Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Namysłów był po przerwie dużo lepszy"

Odsłony: 6627

„Namysłów był po przerwie dużo lepszy”

Mariusz JANIK (trener Po-Ra-Wia Większyce): - W pierwszej połowie mieliśmy moim zdaniem trzy dobre sytuacje, ale nie trafiliśmy w bramkę. No, a drugą połowę zagraliśmy fatalnie. Namysłów był po przerwie dużo lepszy.

StartNamyslow.pl: - Patrząc na przebieg całego spotkania, w praniu okazało się, że niska lokata Startu Namysłów w tabeli okazała się do Pana zespołu myląca. Było nie było, solidnej drużyny z czołówki tabeli.

- Trochę tak. Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo ciężki mecz. Jak wspomniałem, mieliśmy przed przerwą swoje sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy. A po zmianie stron praktycznie nie stworzyliśmy sobie groźnej sytuacji.

- Do końca rozgrywek pozostało siedem meczów. Po-Ra-Wie ma na tyle komfortową sytuację, że nie musi już drżeć o utrzymanie. O co więc w końcówce ligi zagrają większyczanie? Co będzie dla Pana drużyny priorytetem?

- Będziemy zadowoleni, jak znajdziemy się w pierwszej piątce. [rozmawiał KK]

Fot.: Trener gospodarzy Mariusz Janik (na zdjęciu) przyznał, że Start był po przerwie zespołem znacznie lepszym.

 

StartNamyslow.pl: - Wreszcie udało się nam zapunktować kompletem na wyjeździe, na co od dawna wszyscy kibice czekali.

Bartosz MEDYK (szkoleniowiec Startu Namysłów): - Tak. I trzeba powiedzieć, że wywalczyliśmy sukces na trudnym terenie, co dodatkowo nas cieszy. Jechaliśmy do Koźla z obawami i okazało się, że była to uzasadniona postawa, bo w pierwszych minutach przeciwnik chciał nas zaskoczyć kilkoma szybkimi akcjami. Przy małym szczęściu udało nam się uniknąć bramki. Podsumowując mecz, uważam, że wygraliśmy zasłużenie. Stworzyliśmy więcej klarownych sytuacji, aczkolwiek przeciwnicy też je mieli. Ten mecz pokazał, jak niewielka jest różnica między zwycięstwem, a porażką. Mecz był bowiem otwarty do ostatniej minuty. W 78 minucie Wojtek Stasiowski pomógł nam bardzo ważną interwencją, jeszcze przy stanie 0-0. Nie chcę mówić, że była to interwencja sezonu, ale kto wie? Dzięki wygranej z Większycami wciąż znajdujemy się w walce o utrzymanie i to jest najważniejsza informacja. Mecz był prowadzony w trudnych warunkach, przy wiejącym wietrze i na twardej, nierównej murawie, która nie pomagała w płynnej grze obu zespołom. Mimo zwycięstwa, zawiodła nas trochę skuteczność. Ale pokazaliśmy, że w każdym meczu gramy do końca. Cały zespół zapracował na sukces. Mocny przeciwnik był zawiedziony po meczu, piłkarze gospodarzy mieli do siebie po ostatnim gwizdku pretensje. W naszym obozie zapanowała natomiast zrozumiała radość.

- Mecz chyba nie musiał być aż tak nerwowy i na styku do ostatnich minut. Bo gdyby nie brak skuteczności Olka Lavrinenki, który zmarnował trzy setki, końcówkę mogliśmy rozegrać dużo spokojniej. Na szczęście chłopcy do końca byli zdeterminowani w walce o sukces i po prawie roku przywożą do Namysłowa 3 punkty.

- Ciągle powtarzam, że musimy grać skutecznie. Na tym to polega, żeby niewykorzystanymi sytuacjami nie zaprzątać sobie głowy, ale wciąż ponawiać próby zdobycia gola. Trudna jest rola napastników, którzy muszą być skuteczni. To jest właśnie esencja piłki nożnej. Nie jest tak, że tylko my zagrażaliśmy rywalom, bo Ci też mieli trzy dobre sytuacje. Byliśmy lepiej zorganizowani jako zespół, a większyczanie grali momentami zbyt chaotycznie. Dziękuję zespołowi za występ. Każdy z chłopaków zasługuje z osobna na podziękowania. W tej chwili każdy kolejny mecz musimy rozpatrywać osobno. Nie możemy się zastanawiać nad tym co było, tylko skupić nad tym, co przed nami. Najbliższa sobota znów będzie najważniejszą i mentalnie już się musimy do meczu z Czarnymi przygotowywać. W każdym pozostałym do końca sezonu meczu zagramy jak o Mistrzostwo Świata.

- Nie patrząc na wyniki, które w tej kolejce padły, najbliższe spotkanie w Otmuchowie jawi się jako niemal kluczowe, bo ten mecz trzeba koniecznie wygrać, żeby nadal myśleć o utrzymaniu. Ale nie oszukujmy się, wyjazdowa batalia z czerwoną latarnią tabeli będzie bardzo ciężką przeprawą, bo to my musimy, a rywal tylko może.

- Wiem jak przeciwnik gra i na co go obecnie stać. Dużą wartością dodaną przed każdym meczem jest to, że zbieram informacje o rywalach. I tak też jest w przypadku Czarnych. Musimy znaleźć receptę na sukces. Bardzo dużo zależy od głów chłopaków. W każdym meczu bez wyjątku musimy być skoncentrowani i zdeterminowani. Poza presją wyniku kluczowym będzie, żeby nie robić błędów i nie dać się ponieść fantazji, uniknąć dziwnych zachowań w obronie. A wtedy z przodu powinniśmy coś strzelić. Mamy przygotowanych kilka wariantów gry w ofensywie, jednak podstawą będzie dobra gra mentalna wszystkich zawodników oraz skuteczność. Jeśli pomyślimy, że jesteśmy już dobrzy, bo wreszcie wygraliśmy na wyjeździe, to polegniemy. Z wyjątkiem Stali Brzeg, wszystkie zespoły w lidze prezentują podobny poziom. Najczęściej dekoncentracja w czasie meczu albo słabszy dzień decydują o wyniku. Każdy z każdym może wygrać. Nawet pierwszy zespół może stracić dwie bramki z ostatnim, co niedawno miało miejsce. A jak będzie w naszym przypadku? Zobaczymy po siedmiu meczach. [rozmawiał KK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy