* AKTUALNOŚCI
 


Rybnik, dn. 14.05.2010 r. (piątek) - godz. 20:00
25. kolejka III ligi śląsko-opolskiej (klasa rozgrywkowa nr 4)

ENERGETYK ROW RYBNIK - NKS START NAMYSŁÓW 3-0 (1-0)

1-0 Kocur 37'
2-0 Żyrkowski 50'
3-0 Dzięgielowski 88'

ENERGETYK ROW: Romański - Bober, Grolik, Mitura, Żyrkowski (84.Kuś), Pieczka, Sadio, Kasprzak, Dzięgielowski [k] (89.Pacholski), Szatkowski (73.Kapinos), Kocur (77.Janik).
Rezerwowi: Skrocki, Reclik.
Trener: Dariusz WIDAWSKI.
Stroje: białe (z zielono-czarnym, pionowym pasem)

NKS START: Kuleszka - P.Gołębiowski [k2], Kozan [k1] (83.Duraj), Maciejewski, A.Moskal (74.Breuer) - Bonar, Żołnowski, Szpak (69.Zalwert) - M.Raszewski (69.Z.Pabiniak), P.Pabiniak, Samborski.
Rezerwowi: Rozmus, Jankowski.
Trener: Bogdan KOWALCZYK.
Stroje: czerwone koszulki - czarne spodenki - czarne getry.

Sędziowali: Marcin Kwiecień (jako główny) oraz Andrzej Żelazny i Piotr Żelazny (wszyscy Sosnowiec).

Żółte kartki: Pieczka (76.), Kapinos (90+2.) - P.Pabiniak (45+2.), Szpak (56.), Breuer (85.).

Widzów: 150 (w tym 22 z Namysłowa).

Mecz trwał: 97 minut (48+49).

Podbudowani wtorkowym zwycięstwem nad Victorią Chróścice, do kolejnego meczu na finiszu III-ligowych zmagań przystąpili piłkarze namysłowskiego Startu. Tym razem poprzeczka miała być jednak zawieszona wyżej, gdyż przyszło im się zmierzyć z Energetykiem ROW Rybnik. Na papierze mocnymi faworytami rywalizacji byli rybniczanie. Po cichu liczyliśmy jednak na jakąkolwiek zdobycz punktową, bowiem gospodarze od 4 spotkań nie potrafili na własnym obiekcie wygrać. Do Rybnika, w ślad za namysłowskimi piłkarzami, przyjechała też niewielka (22-osobowa) grupa kibiców czerwono-czarnych. Co ciekawe, na rybnickim obiekcie bardzo często byli doskonale słyszalni, bowiem tego wieczoru dziwnie ospały był "młyn" miejscowego ROW-u.

Od początku spotkania zdecydowaną przewagę osiągnęli gospodarze. W pierwszych 30 minutach gry naszym zawodnikom właściwie trudno było na dłużej wyjść z własnej połowy. Już w 2' przed dobrą szansą stanął Kocur. Po dośrodkowaniu z kornera nie zdołał jednak z bliska trafić dobrze w piłkę i sytuację wyjaśnił Kozan. W 7' Szatkowski zagrał płasko z kornera przed szesnastkę do nadbiegającego Dzięgielowskiego, którego uderzenie minęło w bezpiecznej odległości poprzeczkę. Namysłowianie pierwszy raz Romańskiego zmusili do wysiłku w 12'. Na strzał po ziemi z 35 m zdecydował się Samborski, ale golkiper miejscowych nie miał najmniejszych kłopotów z opanowaniem futbolówki. Potem do głosu znów doszli rybniczanie. W 16' i 18' dwukrotnie niecelnie z dalszej odległości uderzał Żyrkowski. Kilkadziesiąt sekund później, z piłką na prawym skrzydle znalazł się Dzięgielowski. Zagrał po ziemi wzdłuż naszej bramki, lecz znajdujący się na 5 metrze Kasprzak nie zdołał oddać strzału i zagrożenie minęło. W 21' po wrzucie z autu, z bliska uderzał Kocur. Próba została jednak zablokowana.
W ciągu kilku kolejnych minut gra nieco się wyrównała. Wówczas żadna ze stron nie forsowała szybkiego tempa. W 27' Maciejewski wrzucił piłkę w pole karne, w kierunku M.Raszewskiego. Mariusz został jednak uprzedzony przez odważnie interweniującego na przedpolu Romańskiego.
Za chwilę znów do głosu ponownie doszli gospodarze. W 34' groźnie z kornera zagrał po ziemi Pieczka. Kuleszka zdołał jednak złapać "skórę" tuż przy słupku. 120 sekund później ROW miał niezłą szansę na objęcie prowadzenia. Po akcji lewą stroną i dograniu futbolówki w pole karne, Dzięgielowski z dobrej pozycji uderzył obok słupka. Mniej szczęścia mieliśmy w 37'. Z boku boiska w naszą szesnastkę została posłana centra. Do długo lecącej piłki, już na dalszym słupku doszedł Szatkowski. Odegrał ją tuż przed "świątynię" Kuleszki, gdzie czyhający Kocur z bliska wpakował "skórę" do siatki. Namysłowianie starali się odgryźć w 41'. Na dośrodkowanie z rzutu wolnego (w szesnastkę) zdecydował się Szpak, a tam próbującego dojść do zagrania Gołębiowskiego uprzedził czujny golkiper. Miejscowi postraszyli nas również w końcówce pierwszej połowy. Najpierw zza szesnastki niecelnie uderzał Senegalczyk Sadio. W 44' naszej defensywie urwał się z kolei Szatkowski. Jednak Kuleszka umiejętnie wybiegł z bramki i napastnik z Rybnika, próbując znaleźć drogę do siatki, trafił w "Dudka". Już w drugiej minucie doliczonego czasu I połowy Pieczka zacentrował z rzutu wolnego, a Kocur głową strzelił nad poprzeczką.

Drugie 45 minut niewiele różniło się od pierwszych. Nadal stroną dominującą byli gospodarze. Namysłowscy zawodnicy starali się umiejętni bronić i próbować konstruować akcje zaczepne, jednak tego wieczora wybitnie im to nie wychodziło. Zaraz po przerwie, w 48', Kocur z ostrego kąta uderzył minimalnie obok słupka. W 50' akcję ofensywną próbowali przeprowadzić podopieczni Bogdana Kowalczyka, ale futbolówkę przechwycili miejscowi. Wyszli z szybką kontrą, po której "kula" trafiła do Żyrkowskiego, w okolice narożnika szesnastki. Zawodnik ROW-u oddał w tym momencie fantastyczny, techniczny strzał i Kuleszce nie pozostało nic innego jak odprowadzić piłkę wzrokiem do siatki. To trafienie mogłoby okrasić każdy mecz. Nawet na najwyższym światowym poziomie. Po chwili, w 53', znów zakotłowało się w namysłowskim polu karnym. Po dalekim wyrzucie piłki z autu wybiliśmy futbolówkę przed szesnastkę, gdzie dopadł do niej Grolik i potężnie uderzył po ziemi. Strzał przeszedł obok słupka.
W ostatniej pół godzinie gry ROW, zadowolony z dwubramkowego prowadzenia, spokojnie kontrolował spotkanie. Jednak od czasu do czasu stwarzał sobie okazje bramkowe. W 61' Pieczka z dystansu sprawdził Kuleszkę, a nasz golkiper pewnie złapał piłkę. W 70' odważnie między naszych obrońców wszedł natomiast Szatkowski. Stanął oko w oko z "Dudkiem", lecz z ostrego kąta fatalnie przestrzelił. W 72' mogliśmy stanąć przed najlepszą okazją meczu. Z.Pabiniak sprytnie uwolnił się spod opieki jednego z defensorów i zagrał w tempo do wychodzącego na czystą pozycję Zalwerta. Niestety, w ostatniej chwili stoper ROW-u wślizgiem wyłuskał piłkę spod nóg Damiana.
Groźnie pod obiema bramkami ponownie zrobiło się w ostatnich minutach meczu. W 87' centrę z rzutu wolnego w szesnastkę gospodarzy posłał Duraj, a strzał głową zdołał oddać P.Pabiniak. Zagranie było jednak zbyt lekkie, by zagrozić Romańskiemu. Rybniczanie przypieczętowali swoje zwycięstwo w 88'. Kuś z ostrego kąta starał się strzelić na bramkę. Wydawało się, że ostatecznie piłka przejdzie obok słupka, jednak Dzięgielowski przeciął lot futbolówki i z bliska zdobył trzeciego gola dla miejscowych. Przed ostatnim gwizdkiem arbitra odnotowaliśmy jeszcze jedną sytuację. W 90' Janik nieźle uderzył zza szesnastki, czym sprawił trochę kłopotu Kuleszce, który ratował się odbiciem piłki na korner.
Warto w tym momencie odnotować fantastyczne zachowanie nielicznej grupy namysłowskich fanatyków. Już po zakończeniu spotkania zostali na kilka minut w swoim sektorze i żywiołowymi śpiewami podziękowali swoim pupilom za wysiłek włożony w spotkanie. Taka postawa czerwono-czarnych kibiców z pewnością zrobiła spore wrażenie na samych piłkarzach, którzy poczuli, że w ciężkiej walce o utrzymanie nie są sami.

Piątkowego wieczoru zawodnicy ROW-u Rybnik byli poza zasięgiem Startu. Zdecydowanie lepiej czuli się na mokrej nawierzchni ogromnego obiektu. Szybciej poruszali się po boisku, konstruowali składniejsze akcje. Stwarzali sobie okazje bramkowe, których część zdołali zamienić na bramki. W ofensywie namysłowskiemu Startowi nie pozwolili właściwie na nic. Poza strzałem z dystansu Samborskiego w I połowie oraz główką P.Pabiniaka w końcówce meczu, ciężko znaleźć inne okazje z naszej strony. Zostaliśmy dosyć bezpradonowo sp(ROW)adzeni na ziemię. Z pewnością na taki akurat obraz meczu wpływ miał fakt, że gospodarze mieli w tygodniu więcej czasu na odpoczynek. Start we wtorek (skutecznie) walczył o punkty w Chróścicach, a w tym czasie miejscowi odpoczywali (ich mecz z Pniówkiem Pawłowice Śląskie został przełożony na 26 maja br.).
Podsumowując, wczoraj gospodarze nie pozostawili nam nawet na chwilę złudzeń, że jakiekolwiek punkty mogą pojechać do Namysłowa. Podopiecznym Bogdana Kowalczyka pozostaje zatem szybko zapomnieć o rybnickiej wyprawie i rozpocząć mobilizację na arcyważny, środowy mecz z TOR-em Dobrzeń Wielki. Wówczas - jeśli realnie myślimy o utrzymaniu - komplet punktów musi zostać nad Widawą. Dla obu ekip będzie to zdecydowanie "mecz o życie". [MW]

 
 * KLUB
    O klubie
    Stadion
    Sukcesy
    Historia
 * SENIORZY
    Kadra
    Tabela
    Wyniki
    Statystyka
 * JUNIORZY MŁODSI
 * SKLEP