* AKTUALNOŚCI
 


Chróścice, dn. 11.05.2010 r. (wtorek) - godz. 17:00
19. kolejka (zaległa) III ligi śląsko-opolskiej (klasa rozgrywkowa nr 4)

VICTORIA CHRÓŚCICE - NKS START NAMYSŁÓW 0-2 (0-1)

0-1 P.Pabiniak 45' (asysta M.Raszewski)
0-2 Samborski 53' głową (bez asysty)

VICTORIA: Bejcar - Krupa (74.Zaremba), Pilc, Sarzała, Węgrzyn (k), Polok, Spórna, Zieliński, Greinert, Dembiński (56.Zięba), Dzierżenga.
Rezerwowi: Borosz, Dyka, Staszewski, Rygiel.
Trener: Krzysztof JOB.
Stroje: białe koszulki - zielone spodenki - zielone getry.

NKS START: Kuleszka - P.Gołębiowski, Maciejewski, Kozan (k), A.Moskal (73.Breuer) - Bonar, Żołnowski, Szpak (90+1.Zalwert) - M.Raszewski (80.Z.Pabiniak), P.Pabiniak, Samborski (75.Simlat).
Rezerwowi: Rozmus, Wolny.
Trener: Bogdan KOWALCZYK.
Stroje: czarne koszulki - czarne spodenki - czerwone getry.

Sędziowali: Piotr Kapica (jako główny) oraz Mariusz Strożek i Jarosław Krełowski (wszyscy Strzelce Op.).

Żółte kartki: Węgrzyn (90.), Polok (90+4.) - Samborski (9.), Bonar (38.), Żołnowski (57.).

Czerwona kartka: Wolny (39., rezerwowy zawodnik Startu, za niesportowe zachowanie).

Widzów: 180.

Mecz trwał: 98 minut (47+51).

Na 12 maja (środa) zaplanowano rozegranie zaległej, 19. kolejki III ligi śląsko-opolskiej, w której namysłowski Start zmierzyć się miał z Victorią Chróścice. Mecz odbył się jednak dosyć nietypowo, bo we wtorek, ze względu na fakt, że kolejny mecz czeka nasz zespół już w najbliższy piątek (wtedy zagramy w Rybniku). Dla czerwono-czarnych spotkanie w Chróścicach było bardzo ważne. W przypadku wygranej nadal pozostawaliśmy w grze o utrzymanie, natomiast ewentualna porażka praktycznie w 90% przesądzała o naszym powrocie do IV ligi opolskiej (klasa nr 5). Oczywiście nadrzędnym celem było wywalczenie pełnej puli.

W 3' jako pierwsi groźniej zaatakowali namysłowianie. Bonar zagrał do Samborskiego. Ten przejął piłkę, ruszył w kierunku bramki Victorii, po czym idealnie obsłużył P. Pabiniaka, którego strzał - po nogach obrońców - wyszedł na rzut rożny. Szkoda okazji, która mogła dać nam prowadzenie. W 7' "Sambor" opanował piłkę na połowie gości, a następnie zdecydował się na indywidualną akcję. Ograł obrońców i oddał strzał, lecz bramkarz odbił piłkę, a całą sytuację wyjaśnili defensorzy Victorii. Gospodarze swoją okazję mieli w 11', gdy fatalny błąd popełnił Bartłomiej Maciejewski, za długo zwlekający z oddaniem piłki. Nasz zawodnik nastrzelił naciskającego go Poloka, który miał w tym momencie wolną drogę do bramki. Polok wpadł w szesnastkę Kuleszki, jednak przy próbie strzału zdołał powstrzymać go Żołnowski. W 16' rzut rożny wykonywali czerwono-czarni. Futbolówka powędrowała w pole karne, gdzie do piłki próbowali dojść Samborski z P.Pabiniakiem. Obaj jednak sobie przeszkodzili, dlatego ten drugi ostatecznie oddał niecelny strzał. O sytuacji, która miała miejsce w 22' mówi się "stuprocentowa". Dobre podanie na prawej stronie otrzymał M.Raszewski, sprytnie odnajdując P.Pabiniaka. Patryk znalazł się "1 na 1" z Bejcarem, lecz w decydującym momencie strzelił prosto w niego. Zmarnowana została doskonała okazja na objęcie prowadzenia. Sześć minut później kolejny raz na prawej stronie futbolówkę dostał M.Raszewski. Tym razem nie oddał jej nikomu, sam decydując się na indywidualne wejście w szesnastkę. Jednak próbując ograć obrońcę, zbyt mocno wypuścił sobie piłkę i ta wylądowała na bramkowym aucie. Victoria próbowała się odgryźć. W 31' próbę wrzutki z prawej strony można zakwalifikować... jako strzał. Na szczęście futbolówka, przy biernej postawie defensywy i bramkarza - spadła poza linię końcową. Z kolei w 37' piłkę do naszej bramki wpakował Dzierżenga, a sędzia główny - przy ogromnych protestach namysłowian - wskazał na środek boiska! Arbiter popełnił w tym momencie poważny błąd, bo zanim Dzierżenga dostał piłkę, na 5-tym metrze poturbował interweniującego Kuleszkę. Co ważne, fakt ten wychwycił i od razu wyraźnie zasygnalizował sędzia liniowy (chorągiewką długo trzymaną w górze). Pan Piotr Kapica dwa razy (!) konsultował sporne zdarzenie z bocznym, nim ostatecznie wskazał na piąty metr boiska, bramki nie uznając. W tym momencie protestować zaczęli gospodarze. Nie ma co ukrywać, popełnionym błędem (choć naprawionym) arbiter wprowadził dużo zamętu na boisku. Sfrustrowani zawodnicy Victorii zaczęli grać agresywniej, popełniając przy tym sporo fauli. W 39' nerwowej atmosfery nie wytrzymał przebywający na ławce rezerwowych Wolny, który przez rozjemcę ukarany został czerwoną kartką. Mimo niezdrowych emocji, w 45' czerwono-czarni osiągnęli swój cel, wychodząc na prowadzenie! Gol poprzedziła składna i szybka akcja M.Raszewskiego z P.Pabiniakiem. Pierwszy podawał, natomiast drugi wyszedł naprzeciw Bejcara, umiejętnie go ograł i skierował piłkę do pustej bramki. W tym momencie namysłowianie prowadzili 1-0. Takim też wynikiem zakończyła się kilkadziesiąt sekund później pierwsza odsłona dramatycznej walki w Chróścicach.
W pierwszych 45 minutach widać było, że dla obu ekip spotkanie jest niezwykle ważne, dlatego żadna nie zamierzała się odkrywać. Mimo kilku świetnych okazji bramkowych (łącznie czterech) czerwono-czarni piłkę w siatce zdołali umieścić tylko raz. Ważne, że nie udało się to graczom Victorii, dlatego do szatni schodziliśmy przy skromnym, aczkolwiek zasłużonym prowadzeniu. Najbardziej zapalną okazała się 33 minuta, gdy arbiter główny swoim niezdecydowaniem wprowadził dużą nerwowość na placu gry. Na szczęście na wysokości zadania stanął jego kolega-asystent, który przekazał mu rzeczywisty obraz kontrowersyjnego zdarzenia (w tym momencie gol Dzierżengi został anulowany).

Zaraz po zmianie stron miejscowi trzykrotnie egzekwowali rzuty rożne (48'), jednak w żaden sposób nie zagrozili "świątyni" Kuleszki. 3 minuty później było już jednak nieco groźniej. Tym razem z rzutu wolnego uderzył Zieliński, a piłkę z problemami (na korner) odbił nasz bramkarz. Odpowiedź Startu była imponująca. W 53' Samborski podwyższył prowadzenie, wykorzystując błąd obrońcy i wychodzącego z bramki Bejcara! Chróściczanie szansę na korektę wyniku mieli w 58'. Wtedy w szesnastkę z wolnego zagrał Pilc, a główkujący Krupa minimalnie przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 63' Szpak podawał do Samborskiego, a ten zdecydował się na strzał z 16-tu metrów. Niestety, futbolówka poszybowała "w chmury". W 69' przejmujący coraz większą inicjatywę Start przeprowadził ładny kontratak. Szpak odszukał na lewej flance Samborskiego, który chwilę potem odegrał mu piłkę. Łukasz uderzył z 15-tu metrów, a futbolówka znów wysoko poleciała nad poprzeczką bramki Bejcara. Nasz środkowy pomocnik mógł się chyba nieco lepiej przyłożyć, bowiem w momencie podania był osamotniony. W 72' piłka po koźle minęła Krupę, z czego skwapliwie skorzystał M.Raszewski. Podciągnął pod pole karne, po czym mocno uderzył. Efekt końcowy - "skóra" w niewielkiej odległości minęła poprzeczkę bramki gospodarzy. Gdyby "Mario" miał nieco więcej szczęścia, pewnie Start prowadziłby już 3-0. Niedługo potem przed Bejcarem ponownie znalazł się P.Pabiniak, jednak zrobił to, co za pierwszym razem - trafił piłką prosto w niego. Victoria nie poddawała się, walcząc o gola kontaktowego. W 78' miejscowi, za sprawą Poloka, stworzyli sobie groźną sytuację, ale z jego uderzeniem poradził sobie Kuleszka. 10 minut przed końcem meczu namysłowianie przeprowadzili kolejną, przyjemną dla oka, akcję. Tym razem do M.Raszewskiego podawał P.Pabiniak. Mariusz momentalnie zdecydował się na dośrodkowanie w szesnastkę, a nadbiegający Bonar głową próbował zaskoczyć Bejcara. Niestety, piłka ostatecznie wylądowała na bramkowym aucie. W 83' oglądaliśmy dwójkową akcję Simlat - Żołnowski - Simlat. Ostatecznie "Simi" oddał piłkę do Z.Pabiniaka, który pomylił się z 5 metrów. W końcówce oglądaliśmy jeszcze strzał z rzutu wolnego Węgrzyna. Ale bez efektu, gdyż jego próba z 20 metrów zatrzymała się na namysłowskim murze. Sędzia do regulaminowego czasu gry doliczył wprawdzie 6 minut, jednak nie wniosły one żadnej korekty wyniku i czerwono-czarni mogli cieszyć się z odniesienia cennego zwycięstwa.

Pod względem piłkarskim mecz nie rzucił na kolana. Oględnie mówiąc, był przeciętny. Na pewno cieszyły okazje bramkowe, które stwarzał sobie nasz zespół. Ale z drugiej strony martwiła nieco skuteczność, gdyż już do przerwy namysłowianie mogli wysoko prowadzić, przy okazji mając szanse na znaczne podreperowanie konta bramkowego. Chróściczanie nie wytrzymali chyba presji stawki, o jaką rozgrywano mecz, gdyż zaprezentowali się jeszcze słabiej niż Start. Niespecjalnie angażowali się w grę, stwarzając sobie znikomą ilość sytuacji do zdobycia goli. Najbardziej cieszą nas 3 punkty, dzięki którym nadal pozostajemy w grze o utrzymanie w III lidze śląsko-opolskiej. Nie ma jednak czasu na świętowanie sukcesu, bowiem już w piątek czeka nas kolejna ważna batalia. Tym razem mecz wyjazdowy w Rybniku, z miejscowym Energetykiem ROW (początek zawodów o godz. 20:00). Miejmy nadzieję, że nasi chłopcy pójdą za ciosem i w kolejnym meczu też skutecznie powalczą o punkty. [Pysio]

 
 * KLUB
    O klubie
    Stadion
    Sukcesy
    Historia
 * SENIORZY
    Kadra
    Tabela
    Wyniki
    Statystyka
 * JUNIORZY MŁODSI
 * SKLEP