Chróścice, dn. 11.05.2010 r. (wtorek) - godz. 17:00 VICTORIA CHRÓŚCICE - NKS START NAMYSŁÓW 0-2 (0-1) 0-1 P.Pabiniak 45' (asysta M.Raszewski) VICTORIA: Bejcar - Krupa (74.Zaremba), Pilc, Sarzała, Węgrzyn (k), Polok, Spórna, Zieliński, Greinert, Dembiński (56.Zięba), Dzierżenga. NKS START: Kuleszka - P.Gołębiowski, Maciejewski, Kozan (k), A.Moskal (73.Breuer) - Bonar, Żołnowski, Szpak (90+1.Zalwert) - M.Raszewski (80.Z.Pabiniak), P.Pabiniak, Samborski (75.Simlat). Sędziowali: Piotr Kapica (jako główny) oraz Mariusz Strożek i Jarosław Krełowski (wszyscy Strzelce Op.). Żółte kartki: Węgrzyn (90.), Polok (90+4.) - Samborski (9.), Bonar (38.), Żołnowski (57.). Czerwona kartka: Wolny (39., rezerwowy zawodnik Startu, za niesportowe zachowanie). Widzów: 180. Mecz trwał: 98 minut (47+51). Na 12 maja (środa) zaplanowano rozegranie zaległej, 19. kolejki III ligi śląsko-opolskiej, w której namysłowski Start zmierzyć się miał z Victorią Chróścice. Mecz odbył się jednak dosyć nietypowo, bo we wtorek, ze względu na fakt, że kolejny mecz czeka nasz zespół już w najbliższy piątek (wtedy zagramy w Rybniku). Dla czerwono-czarnych spotkanie w Chróścicach było bardzo ważne. W przypadku wygranej nadal pozostawaliśmy w grze o utrzymanie, natomiast ewentualna porażka praktycznie w 90% przesądzała o naszym powrocie do IV ligi opolskiej (klasa nr 5). Oczywiście nadrzędnym celem było wywalczenie pełnej puli. W 3' jako pierwsi groźniej zaatakowali namysłowianie. Bonar zagrał do Samborskiego. Ten przejął piłkę, ruszył w kierunku bramki Victorii, po czym idealnie obsłużył P. Pabiniaka, którego strzał - po nogach obrońców - wyszedł na rzut rożny. Szkoda okazji, która mogła dać nam prowadzenie. W 7' "Sambor" opanował piłkę na połowie gości, a następnie zdecydował się na indywidualną akcję. Ograł obrońców i oddał strzał, lecz bramkarz odbił piłkę, a całą sytuację wyjaśnili defensorzy Victorii. Gospodarze swoją okazję mieli w 11', gdy fatalny błąd popełnił Bartłomiej Maciejewski, za długo zwlekający z oddaniem piłki. Nasz zawodnik nastrzelił naciskającego go Poloka, który miał w tym momencie wolną drogę do bramki. Polok wpadł w szesnastkę Kuleszki, jednak przy próbie strzału zdołał powstrzymać go Żołnowski. W 16' rzut rożny wykonywali czerwono-czarni. Futbolówka powędrowała w pole karne, gdzie do piłki próbowali dojść Samborski z P.Pabiniakiem. Obaj jednak sobie przeszkodzili, dlatego ten drugi ostatecznie oddał niecelny strzał. O sytuacji, która miała miejsce w 22' mówi się "stuprocentowa". Dobre podanie na prawej stronie otrzymał M.Raszewski, sprytnie odnajdując P.Pabiniaka. Patryk znalazł się "1 na 1" z Bejcarem, lecz w decydującym momencie strzelił prosto w niego. Zmarnowana została doskonała okazja na objęcie prowadzenia. Sześć minut później kolejny raz na prawej stronie futbolówkę dostał M.Raszewski. Tym razem nie oddał jej nikomu, sam decydując się na indywidualne wejście w szesnastkę. Jednak próbując ograć obrońcę, zbyt mocno wypuścił sobie piłkę i ta wylądowała na bramkowym aucie. Victoria próbowała się odgryźć. W 31' próbę wrzutki z prawej strony można zakwalifikować... jako strzał. Na szczęście futbolówka, przy biernej postawie defensywy i bramkarza - spadła poza linię końcową. Z kolei w 37' piłkę do naszej bramki wpakował Dzierżenga, a sędzia główny - przy ogromnych protestach namysłowian - wskazał na środek boiska! Arbiter popełnił w tym momencie poważny błąd, bo zanim Dzierżenga dostał piłkę, na 5-tym metrze poturbował interweniującego Kuleszkę. Co ważne, fakt ten wychwycił i od razu wyraźnie zasygnalizował sędzia liniowy (chorągiewką długo trzymaną w górze). Pan Piotr Kapica dwa razy (!) konsultował sporne zdarzenie z bocznym, nim ostatecznie wskazał na piąty metr boiska, bramki nie uznając. W tym momencie protestować zaczęli gospodarze. Nie ma co ukrywać, popełnionym błędem (choć naprawionym) arbiter wprowadził dużo zamętu na boisku. Sfrustrowani zawodnicy Victorii zaczęli grać agresywniej, popełniając przy tym sporo fauli. W 39' nerwowej atmosfery nie wytrzymał przebywający na ławce rezerwowych Wolny, który przez rozjemcę ukarany został czerwoną kartką. Mimo niezdrowych emocji, w 45' czerwono-czarni osiągnęli swój cel, wychodząc na prowadzenie! Gol poprzedziła składna i szybka akcja M.Raszewskiego z P.Pabiniakiem. Pierwszy podawał, natomiast drugi wyszedł naprzeciw Bejcara, umiejętnie go ograł i skierował piłkę do pustej bramki. W tym momencie namysłowianie prowadzili 1-0. Takim też wynikiem zakończyła się kilkadziesiąt sekund później pierwsza odsłona dramatycznej walki w Chróścicach. Zaraz po zmianie stron miejscowi trzykrotnie egzekwowali rzuty rożne (48'), jednak w żaden sposób nie zagrozili "świątyni" Kuleszki. 3 minuty później było już jednak nieco groźniej. Tym razem z rzutu wolnego uderzył Zieliński, a piłkę z problemami (na korner) odbił nasz bramkarz. Odpowiedź Startu była imponująca. W 53' Samborski podwyższył prowadzenie, wykorzystując błąd obrońcy i wychodzącego z bramki Bejcara! Chróściczanie szansę na korektę wyniku mieli w 58'. Wtedy w szesnastkę z wolnego zagrał Pilc, a główkujący Krupa minimalnie przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 63' Szpak podawał do Samborskiego, a ten zdecydował się na strzał z 16-tu metrów. Niestety, futbolówka poszybowała "w chmury". W 69' przejmujący coraz większą inicjatywę Start przeprowadził ładny kontratak. Szpak odszukał na lewej flance Samborskiego, który chwilę potem odegrał mu piłkę. Łukasz uderzył z 15-tu metrów, a futbolówka znów wysoko poleciała nad poprzeczką bramki Bejcara. Nasz środkowy pomocnik mógł się chyba nieco lepiej przyłożyć, bowiem w momencie podania był osamotniony. W 72' piłka po koźle minęła Krupę, z czego skwapliwie skorzystał M.Raszewski. Podciągnął pod pole karne, po czym mocno uderzył. Efekt końcowy - "skóra" w niewielkiej odległości minęła poprzeczkę bramki gospodarzy. Gdyby "Mario" miał nieco więcej szczęścia, pewnie Start prowadziłby już 3-0. Niedługo potem przed Bejcarem ponownie znalazł się P.Pabiniak, jednak zrobił to, co za pierwszym razem - trafił piłką prosto w niego. Victoria nie poddawała się, walcząc o gola kontaktowego. W 78' miejscowi, za sprawą Poloka, stworzyli sobie groźną sytuację, ale z jego uderzeniem poradził sobie Kuleszka. 10 minut przed końcem meczu namysłowianie przeprowadzili kolejną, przyjemną dla oka, akcję. Tym razem do M.Raszewskiego podawał P.Pabiniak. Mariusz momentalnie zdecydował się na dośrodkowanie w szesnastkę, a nadbiegający Bonar głową próbował zaskoczyć Bejcara. Niestety, piłka ostatecznie wylądowała na bramkowym aucie. W 83' oglądaliśmy dwójkową akcję Simlat - Żołnowski - Simlat. Ostatecznie "Simi" oddał piłkę do Z.Pabiniaka, który pomylił się z 5 metrów. W końcówce oglądaliśmy jeszcze strzał z rzutu wolnego Węgrzyna. Ale bez efektu, gdyż jego próba z 20 metrów zatrzymała się na namysłowskim murze. Sędzia do regulaminowego czasu gry doliczył wprawdzie 6 minut, jednak nie wniosły one żadnej korekty wyniku i czerwono-czarni mogli cieszyć się z odniesienia cennego zwycięstwa. Pod względem piłkarskim mecz nie rzucił na kolana. Oględnie mówiąc, był przeciętny. Na pewno cieszyły okazje bramkowe, które stwarzał sobie nasz zespół. Ale z drugiej strony martwiła nieco skuteczność, gdyż już do przerwy namysłowianie mogli wysoko prowadzić, przy okazji mając szanse na znaczne podreperowanie konta bramkowego. Chróściczanie nie wytrzymali chyba presji stawki, o jaką rozgrywano mecz, gdyż zaprezentowali się jeszcze słabiej niż Start. Niespecjalnie angażowali się w grę, stwarzając sobie znikomą ilość sytuacji do zdobycia goli. Najbardziej cieszą nas 3 punkty, dzięki którym nadal pozostajemy w grze o utrzymanie w III lidze śląsko-opolskiej. Nie ma jednak czasu na świętowanie sukcesu, bowiem już w piątek czeka nas kolejna ważna batalia. Tym razem mecz wyjazdowy w Rybniku, z miejscowym Energetykiem ROW (początek zawodów o godz. 20:00). Miejmy nadzieję, że nasi chłopcy pójdą za ciosem i w kolejnym meczu też skutecznie powalczą o punkty. [Pysio] |
|||
* KLUB
|
|||
---|---|---|---|
* SENIORZY |
|||