* AKTUALNOŚCI
 


Proślice, dn. 13.03.2010 r. (sobota) - godz. 15:00
1/16 finału Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim

LZS PROŚLICE - NKS START NAMYSŁÓW 1-5 (0-0)

0-1 P.Pabiniak 49' (asysta Samborski)
0-2 Szpak 55' rzut karny (po faulu na Samborskim)
1-2 M.Peretiatko 61' rzut wolny
1-3 Simlat 75' (bez asysty)
1-4 Bonar 77' (asysta Zalwert)
1-5 Zalwert 89' (asysta Samborski)

PROŚLICE: Zalejski - Szeliga, Jaskólski (k), P.Peretiatko (78.I.Cichosz), E.Cichosz, Okaj (58.Wąsiak), Olender, Grześkowicz (84.Dziewulski), Kucia (71.M.Chęciński), Woźny, M.Peretiatko.
Rezerwowi: Ł.Chęciński, Kurkiewicz.
Trener: Wiesław OKAJ.
Stroje: błękitne koszulki - granatowe spodenki - granatowe getry.

NKS START: Kuleszka - Gołębiowski, Duraj, Kozan (k), Breuer (58.Maciejewski) - Bonar, Wolny (58.Simlat), Szpak - M.Raszewski (58.Zalwert), Samborski, P.Pabiniak (58.Kubaczyński).
Rezerwowi: Rozmus.
Trener: Bogdan KOWALCZYK.
Stroje: czarne (z czerwonymi wypustkami).

Sędziowali: Wojciech Włodarczyk (jako główny) oraz Leszek Bednarz i Wiktor Włodarczyk (wszyscy Opole).

Żółte kartki: M.Peretiatko (53.), P.Peretiatko (66.) - Kozan (53.).

Widzów: 25.

Mecz trwał: 90 minut (45+45).

Pierwszy poważny sprawdzian, przed którym w sobotę stanęli namysłowscy piłkarze, wypadł na piątkę. Nasi ulubieńcy zagrali premierowy w 2010 r. mecz o stawkę, a za rywala mieli występujący w "okręgówce" LZS Proślice (4. miejsce po rundzie jesiennej). Dodajmy, że do meczu doszło w ramach wojewódzkiego Pucharu Polski (1/16 finału).
Spotkanie od początku toczyło się w trudnych warunkach atmosferycznych. Zawodnicy obu zespołów walczyli nie tylko ze sobą, ale też z grząską murawą i padającym śniegiem. W 4' gospodarze egzekwowali rzut wolny. Piłkę ustawił Grześkowicz, a jego strzał Kuleszka z trudem odbił na korner. W 8' rzut rożny wykonywał Start, o konkretnie M.Raszewski. Dośrodkował na głowę Duraja, lecz jego strzał (a raczej próba strzału) nie sprawił kłopotu Zalejskiemu. Dwie minuty później namysłowianie stanęli przed kolejną szansą objęcia prowadzenia. Gołębiowski zacentrował w pole karne, a zaskoczyć główką próbował bramkarza Samborski. Niestety, bez wymiernego efektu. W 16' pod bramką gospodarzy zrobiło się naprawdę gorąco. Wtedy to "oko w oko" z Zalejskim stanął "Sambor", jednak Zalejski wyszedł z opresji obronną ręką. Minutę później gra przeniosła się pod namysłowską świątynię, gdzie za sprawą Kuleszki zrobiło się równie nerwowo. Nasz golkiper tak niefortunnie wybijał futbolówkę, że ta trafiła do Woźnego, który momentalnie strzelił do pustej bramki. Ku rozpaczy miejscowych kibiców, futbolówka nie zatrzymała się w siatce, lecz w... błocie, które w sporej ilości zalegało w obu polach bramkowych. Nie ma co ukrywać, Kuleszka miał przy tej sytuacji naprawdę dużo szczęścia. Ostatecznie sytuację wyjaśnił Kozan, wybijając futbolówkę w aut. Dla czerwono-czarnych był to sygnał, aby nie lekceważyć miejscowych. W efekcie już w 18' zainicjowali akcję, po której M.Raszewski znalazł się w sytuacji "1 na 1" z Zalejskim. "Mario" umiejętnie podciął piłkę nad interweniującym bramkarzem, lecz tym razem szczęście dopisało rywalowi. Piłka bowiem... po raz kolejny ugrzęzła w błocie, tym razem pod bramką LZS-u (Zalejski zdążył się pozbierać i przejąć "skórę"). Po półgodzinie gry wyżej notowani goście stworzyli sobie kolejne niezłe okazje, mogące dać prowadzenie. Niestety, Samborski dwukrotnie próbował oszukać Zalejskiego i dwa razy trafił właśnie w niego. Ostatnim akcentem pierwszej połowy było ładne podanie Bonara do Samborskiego (38'), który znalazł się w dogodnej sytuacji. Być może zobaczylibyśmy w końcu gola, jednak lekko trącony przez rywala napastnik z Namysłowa ostatecznie przestrzelił.
Nasz zespół kilka sytuacji przed przerwą stworzył, lecz nie przyniosły one wymiernych efektów bramkowych. Generalnie czerwono-czarni w tej części gry rozczarowali, bowiem zabrakło z ich strony przede wszystkim waleczności i wspomnianej skuteczności.

W przerwie meczu trener Bogdan Kowalczyk przekazał najwidoczniej kilka cierpkich uwag swoim podopiecznym, bo po zmianie stron Start wyszedł na boisko zupełnie odmieniony. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bo raptem do 49'. Wtedy to objęliśmy prowadzenie po trójkowej akcji M.Raszewski - Samborski - P.Pabiniak. Po przejęciu futbolówki "Mario" wypuścił Rafała, ten odegrał ją do lepiej ustawionego Patryka, który z najbliższej odległości dopełnił formalności. Ale już 2 minuty później wróciliśmy z dalekiej podróży, po tym, jak prośliczanie rozmontowali naszą defensywę, a M.Peretiatko z bliska... spudłował. Namysłowianie odpowiedzieli w najlepszy z możliwych sposobów, tj. drugim golem. W 54' jeden z miejscowych powalił Samborskiego w szesnastce. Wychwycił to arbiter i zdecydowanie wskazał na wapno. Do piłki podszedł Łukasz Szpak (etatowy wykonawca karnych w Starcie) i pewnym uderzeniem pokonał Zalejskiego (55').
Prośliczanie nie załamali się takim obrotem sprawy. Wręcz przeciwnie, w 61' po strzale M.Peretiatko z rzutu wolnego, zdobyli bramkę kontaktową! Na szczęście gol ten mocno podrażnił czerwono-czarnych, którzy 7 minut mogli pokusić się o następnego gola. W bój ruszył aktywny Samborski, a gdy przymierzał się do strzału, został podcięty tuż przed szesnastką. Do stojącej piłki podszedł sam poszkodowany, lecz jego próba minęła świątynię LZS-u. "Samborowi" niewiele brakło do szczęścia również w 73', gdy jego uderzenie z kłopotami sparował Zalejski. Na kwadrans przed końcem meczu Start zdobył wreszcie gola nr 3. Z rzutu wolnego na tyle kąśliwie uderzył Szpak, że golkiper zdołał tylko odbić piłkę przed siebie. Ta trafiła pod nogi wprowadzonego kilkanaście minut wcześniej Simlata, a ten nie miał kłopotów z umieszczeniem "skóry" w siatce. To nie był jednak koniec strzeleckich popisów namysłowian, gdyż Ci wykorzystali chwilowe oszołomienie w szeregach gospodarzy, dwie minuty później zadając kolejny cios. Tym razem autorem gola okazał się Bonar, któremu asystował Zalwert. Mimo wysokiego wyniku, piłkarze z Proślic nadal ambitnie walczyli o zmniejszenie strat. Jednak takie podejście zemściło się na nich, bowiem minutę przed końcem gry stracili piątego gola. Tym razem akcję zainicjował Szpak, odnajdując przed bramką Samborskiego. Rafał odegrał futbolówkę do zamykającego flankę Zalwerta, a ten pewnym uderzeniem trafił pod poprzeczkę.

Start wygrał w Proślicach jak najbardziej zasłużenie. W I połowie prezentował się kiepsko, jednak po zmianie stron zagrał tak, jak tego oczekują namysłowscy kibice, tj. walecznie, z zębem, a przede wszystkim skutecznie. 5 goli strzelonych w meczu wyjazdowym ma swoją wymowę, nawet jeśli rywalem była tylko ekipa z "okręgówki". W tym miejscu słowa uznania należą się właśnie prośliczanom, którzy swoje braki starali się nadrabiać ambicją. W sobotę na Start to nie wystarczyło, jednak mimo wszystko trzeba ich pochwalić.
W kolejnej rundzie czerwono-czarni zagrają z Oderką w Opolu (która wygrała 3-2 w Mechnicach), a mecz odbędzie się w pierwszej połowie maja. Już dziś można jednak śmiało powiedzieć, że będzie to piłkarskie wydarzenie wiosny na Opolszczyźnie. Naprzeciw siebie wyjdą bowiem: spadkobierca tradycji opolskiej Odry oraz klub, który stracił miejsce w II lidze (styczeń '99) na skutek przeniesienia go przez sponsora. do Opola właśnie. Na pewno większość kibiców, tak w Opolu jak i Namysłowie, z niecierpliwością będzie oczekiwać na ten pojedynek. [Pysio]

 
 * KLUB
    O klubie
    Stadion
    Sukcesy
    Historia
 * SENIORZY
    Kadra
    Tabela
    Wyniki
    Statystyka
 * JUNIORZY MŁODSI
 * SKLEP