* AKTUALNOŚCI
 


Kępno, dn. 19.02.2010 r. (godz. 20:00) - mecz sparingowy nr 6

WKS WIELUŃ - NKS START NAMYSŁÓW 1-0 (1-0)

1-0 Gurbiel 8'

WIELUŃ: Olkusz (46.Gagatek) - Koch, Bąk (70.Królikowski), Dwornik (76.Wójcicki), Błach, Ł.Fornalczyk, Banaś, Dudek, Szafran, Strugała (60.Rybak), Gurbiel (65.Wróbel).
Rezerwowi: -.
Trenerzy: Mariusz Gładysz, Waldemar Kolanek.

NKS START: Kuleszka (46.Rozmus) - Gołębiowski (46.Chuć), Duraj (46.Maciejewski), Kozan (46.Wolny), A.Moskal (46.Breuer) - Bonar (46.Szpak), Żołnowski (46.Marynowicz), Zagwocki (46.Ciupa) - M.Raszewski (46.Kubaczyński), Samborski (73.P.Pabiniak), P.Pabiniak (46.Zalwert).
Rezerwowi: -.
Trener: Bogdan KOWALCZYK.

Sędziował: Czesław Antończyk (KS Sieradz).

Widzów: 10.

Mecz trwał: 92 minuty (46+46).

W szóstym, kolejnym meczu kontrolnym namysłowski Start doznał pierwszej porażki. Wcześniejsze gry kończył zwycięstwami, dlatego przed piątkową grą spodziewano się, że seria będzie kontynuowana. Niestety, porażająca nieskuteczność spowodowała, że czerwono-czarni, zamiast spokojnego i przekonywującego zwycięstwa, musieli uznać wyższość rywala. Wielunianie mogą mówić o wygranej odniesionej w szczęśliwych okolicznościach, choć trzeba przyznać, że samym szczęściem nie byliby w stanie wiele zdziałać. Walczyli niezwykle ambitnie, i dlatego po 90 minutach mogli być z siebie zadowoleni.

Początek gry, to obustronne badanie sił, choć to namysłowianie mogli (a nawet powinni) szybko objąć prowadzenie. W 5' Samborski znalazł się w sytuacji "1 na 1", podejmując próbę lobowania Olkusza. Ten jednak wyczekał testowanego snajpera do końca i nie dał się oszukać. Kto wie, czy gdy Rafał nie zdecydował się uderzać po długim rogu, nie mielibyśmy powodów do radości. Stare przysłowie o niewykorzystanych sytuacjach znalazło swoje potwierdzenie kilka minut później. W 8' rzut rożny egzekwowali gracze WKS-u. Piłka spadła na przedpole Startu, gdzie duże zamieszanie próbował wyjaśnić Żołnowski. Niestety, trafił w nią na tyle niefortunnie, że praktycznie podał pod nogi rywalowi na 11-ty metr. A Gurbiel pewnym strzałem po ziemi pokonał Rozmusa.
Utrata gola musiała bardzo podrażnić naszych piłkarzy, gdyż Ci od 15' zepchnęli wielunian do głębokiej defensywy. Można wręcz stwierdzić, że co kilkadziesiąt sekund pod bramką rywala dochodziło do sytuacji, które pachniały golem. Niestety, wszelkie próby kończyły się na chęciach, bowiem w decydujących momentach brakowało nam dokładności i wykończenia. Z najlepszych okazji warto wspomnieć cztery. Najpierw Samborski szybko wykonał aut, podając futbolówkę do P.Pabiniaka. Patryk zdecydował się na uderzenie z linii szesnastki (po długim rogu), jednak trafił w słupek. W kolejnej sytuacji piłkarzom z Wielunia dopisało szczęście, gdy po akcji lewą stroną piłkę w pole karne dośrodkował A.Moskal. Futbolówka minęła próbujących interweniować wielunian, jednak zamykający flankę Gołębiowski spóźnił się z dołożeniem nogi o ułamek sekundy. Pabiniak-junior miał równie znakomitą okazję po półgodzinie gry, choć strzał zewnętrznym podbiciem nie był dokładny i piłka minęła słupek. Z kolei szansę 200%-ową miał tuż przed przerwą Samborski. Znalazł się z piłką na czwartym metrze, lecz trafił piłką w obrońcę. Poprawką powinien dopełnić formalności, ale tym razem uderzył tak nieszczęśliwie, że piłka (a znajdował się na wprost bramkarza)... minęła słupek.
Przez fatalną (nie)skuteczność czerwono-czarni zeszli na przerwę z jednobramkową stratą. A gdyby prowadzili 3-1, ekipa IV-ligowca z Wielunia nie powinna mieć wtedy większych pretensji do siebie. Prawda była jednak przykra dla podopiecznych trenera Kowalczyka.

Po zmianie stron namysłowski szkoleniowiec dał szansę kolejnym 11 zawodnikom, jednak ich gra nie była już tak przekonująca. Mimo to na początku tej odsłony R.Samborski znów stworzył zagrożenie pod bramką rywali. Znalazł się sam przed Gagatkiem (zmienił w przerwie Olkusza), lecz przy próbie minięcia zbyt mocno wypuścił piłkę przed siebie. Ratując okazję zdecydował się na strzał z trudnej pozycji, który ostatecznie zablokowali defensorzy. Kto wie, czy nie lepiej w tym przypadku było opanować piłkę i odegrać do jednego z nadbiegających partnerów? Namysłowianie nie potrafili w tej fazie meczu narzucić swoich warunków gry przeciwnikowi, który dzięki temu stworzył sobie dwie naprawdę dobre okazje do podwyższenia wyniku. Brak dyscypliny taktycznej mógł się dla nas źle skończyć, jednak w decydujących o powodzeniu akcji momentach na wysokości zadania stanął Rozmus. W 87' wydawało się, że uratujemy remis, lecz strzał P.Pabiniaka z 7 metrów trafił prosto w interweniującego Gagatka. Nasze aktywa zakończyły się w 89' gdy po rzucie wolnym jeden z naszych atakujących z 5 metrów niecelnie uderzał głową.

Namysłowianom nie można było w piątek odmówić ambicji, ale trzeba być uczciwym i to samo napisać o drużynie z Wielunia. Niestety, wspomniany kilkukrotnie brak skuteczności zaważył na naszej porażce. Szkoda zwłaszcza okazji czerwono-czarnych stworzonych przed przerwą, których było naprawdę sporo. Tak to jednak czasami w futbolu bywa, że mimo wielu prób, piłka w siatce za nic nie chce się zatrzymać. Miejmy nadzieję, że piłkarze Startu Panu Bogu w okno - jeśli to nieuniknione - strzelać będą tylko w meczach kontrolnych, natomiast już w lidze ich celowniki wyregulowane będą należycie. [G, KK]

 
 * KLUB
    O klubie
    Stadion
    Sukcesy
    Historia
 * SENIORZY
    Kadra
    Tabela
    Wyniki
    Statystyka
 * JUNIORZY MŁODSI
 * SKLEP