* AKTUALNOŚCI
 


Olesno, 20.06.2009 r. (sobota) - godz. 17:00
30. kolejka IV ligi opolskiej (klasa rozgrywkowa nr 5)

OKS OLESNO - NKS START NAMYSŁÓW 3-1 (1-0)

1-0 Piątek 36'
2-0 Jasina 83'
2-1 Simlat 84' (asysta Szota)
3-1 Kopel 90+1'

OLESNO: Gajdeczka (46.Sier) - Dziób (59.Warzecha), Krzymiński, Rozik (k), Skowronek, Kopel, Jasina (88.Flak), Górniak, Piątek, Gawlik, Kutynia (90.Gorzołka).
Rezerwowi: Więdłocha.
Trener: Zbigniew BIENIAS.

NKS START: Rozmus - Żołnowski (1.Hołub), Szota, P.Gołębiowski - Wolny (73.Simlat) - Matłosz, M.Raszewski (46.K.Raszewski), Iwanowski (61.Kuleszka), Moskal, Zalwert - Z.Pabiniak (k).
Rezerwowi: -
Trener:
Krzysztof GNACY.

Sędziowali: Arkadiusz Przystał (jako główny) oraz Maciej Krzyżowski i Paweł Nakonieczny (wszyscy Nysa).

Żółte kartki: Kopel (90+1.) - M.Raszewski (40.), Hołub (72.)

Widzów: 220 (w tym ok. 50 z Namysłowa).

Mecz trwał: 96 minut (48+48).

Zakończenie - jakże udanego dla Startu - sezonu wypadło w Oleśnie. Już przed spotkaniem wiedzieliśmy, że czeka nas ciężka przeprawa, bowiem gospodarze prowadzili w tabeli rundy wiosennej. Dodatkowo zadania nie ułatwiała nam absencja kilku graczy. Godnie z IV ligą (klasą rozgrywkową nr 5) chcieli pożegnać się również namysłowscy kibice, którzy w niezłej liczbie pokazali się w mieście, które jeszcze 11 lat temu znajdowało się w granicach województwa częstochowskiego.
Piłkarze namysłowskiego Startu mogli rozpocząć spotkanie z wysokiego C, bowiem już w 4' trafili w słupek. Szczęście przy tej okazji było bardzo blisko. W 9' Szota zagrał dobrą piłkę w kierunku znajdującego się w szesnastce Pabiniaka, ale podanie przeciął głową Dziób. Po chwili, w 11', odważnie z bramki wyszedł Rozmus, który zdołał uprzedzić Gawlika. Natomiast po kolejnych 60 sekundach M.Raszewski uderzył zza szesnastki, lecz Gajdeczka złapał piłkę. W 13' swoich sił tuż zza linii pola karnego próbował Pabiniak, jednak strzał "Cacyka" daleki był od ideału (futbolówka poszybowała wysoko nad bramką). W 15' odpowiedzieli gospodarze, gdy sprytnym, technicznym uderzeniem z dystansu popisał się Kutynia. W tym przypadku piłka minimalnie minęła bramkę Rozmusa.
W 18' Start stworzył sobie kolejną znakomitą szansę do objęcie prowadzenia. Moskal zagrał idealnie do wybiegającego na czystą pozycję partnera, który zdecydował się lobować wybiegającego z bramki golkipera. Strzał minął jednak słupek o centymetry. Gospodarze postraszyli nas w 21'. Po centrze z kornera najwyżej w polu karnym wyskoczył Górniak, uderzył futbolówkę głową, a ta przeleciała nad poprzeczką. Kilkanaście sekund później powinno być już jednak 1-0 dla podopiecznych Krzysztofa Gnacego. Z prawej strony piłkę dograł Matłosz, ale Moskal z najbliższej odległości przestrzelił.
W 25' M.Raszewski podał w pole karne do Pabiniaka. Namysłowski weteran strzelił z ostrego kąta, lecz jego zagranie odbiło się od jednego z defensorów z Olesna i wyszło na rzut rożny. Z kornera mocno zacentrował M.Raszewski, ale Zalwert nie zdołał sięgnąć futbolówki. Kolejna akcja też była z gatunku bramkowych. Iwanowski znakomicie zagrał do Pabiniaka, lecz ten trafił prosto w Gajdeczkę.
W 29' odnotowaliśmy nieudany strzał z dystansu Zalwerta. Natomiast w 34' do rzutu wolnego ze sporej odległości podszedł Szota. Filar defensywy NKS-u zdecydował się na bezpośrednie uderzenie na bramkę, ale piłka o ładnych parę metrów minęła "świątynię" Gajdeczki.
Gospodarze odpowiedzieli jeszcze w tej samej minucie. Kopel zagrał w tempo do Gawlika, a ten zdecydował się na uderzenie po ziemi. Dobrze ustawiony Rozmus zdołał jednak złapać futbolówkę. W 36' "Bośniak" był już jednak bezradny. W środku pola "skórę" stracił Szota, a miejscowi przeprowadzili szybką akcję. Doświadczony Kopel podał do Piątka, który zdołał przelobować wysuniętego Rozmusa. Namysłowianie nie ochłonęli jeszcze po stracie gola, gdy kolejne zagrożenie stworzyli oleśnianie. Tym razem po ziemi strzelił Gawlik, ale Rozmus był tym razem na posterunku. W 40' doszło do nieprzyjemnego incydentu z boku boiska. Spięcie dotyczyło Piątka i M.Raszewskiego, a nasz pomocnik za kopnięcie rywala bez piłki otrzymał "tylko" żółty kartonik. Już w trzeciej minucie doliczonego czasu I części gry w szesnastkę Rozmusa dośrodkował Kopel. Nasz golkiper zachował jednak czujność chwytając piłkę.
Gospodarze z dużym respektem podeszli do Startu, gdyż mimo naszej nienajlepszej sytuacji kadrowej, w pierwszych 20 minutach zdołaliśmy stworzyć sobie 3 stuprocentowe okazje, które powinny zakończyć się bramkami.

W 48' zza pola karnego wysoko nad bramką uderzył Kutynia. Ten sam gracz minutę później centrował w naszą szesnastkę, ale zagrania nie sięgnął najpierw Gawlik, a później Górniak. W kolejnych minutach głównym aktorem na boisku był Moskal. W 52' z niezłej pozycji przestrzelił z rzutu wolnego, natomiast w 55' uderzył z woleja (z linii szesnastki) obok słupka. Wreszcie w 61' Andrzej odzyskał futbolówkę w środku pola i podał do Pabiniaka, którego strzał przeleciał obok bramki. W 63' gospodarze mieli rzut rożny. Centra trafiła na głowę Jasiny, który zdobył bramkę, jednak arbiter słusznie jej nie uznał, bowiem piłkarz z Olesna faulował jednego z naszych graczy. 64 minuta przyniosła rajd Kutyni między namysłowskimi defensorami. Napastnik gospodarzy mijał naszych piłkarzy niczym narciarz tyczki na stoku. Zdołał przedrzeć się w szesnastkę Rozmusa, gdzie zdecydował się na strzał. Próba zatrzymała się jednak na bocznej siatce.
W 73' z boku boiska futbolówkę w pole karne wrzucił Matłosz. Sier (zmienił w przerwie Gajdeczkę) wyszedł wprawdzie do centry, lecz nie zdołał dobrze złapać piłki (wypadła mu z rąk). Znajdujący się w pobliżu Pabiniak mógł skorzystać z prezentu, ale nie zdołał jej sięgnąć. Gospodarze przeprowadzili ciekawą akcją w 76'. Piłka trafiła na prawo do Kutyni, który zdecydował się na dośrodkowanie. Ale Gawlik i Warzecha wzajemnie sobie przeszkodzili i szansa spełzła na niczym. Odpowiedzieliśmy strzałem wprowadzonego chwilę wcześniej Simlata. "Simi" uderzył czubkiem buta, lecz piłka w znacznej odległości minęła poprzeczkę.
W 82' straciliśmy drugą bramkę. Przed namysłowskim polem karnym znalazł się z piłką Jasina. Poszukał miejsca do strzału i mocno uderzył po ziemi. Wprawdzie "skórę" próbował odbić Rozmus, lecz ostatecznie nie dał rady. Namysłowianie odpowiedzieli w najlepszy z możliwych sposobów. W 84' Szota z rzutu wolnego wrzucił piłkę w szesnastkę miejscowych, gdzie Simlat uprzedził głową Siera i sprawił, że dalej pozostawaliśmy w grze. Już minutę później do sporego zamieszania doszło w naszej szesnastce. Ostatecznie piłka spadła blisko Kutyni, który z 6 metrów w nią nie trafił.
W 86' Moskal uderzył z linii szesnastki, lecz strzał został zablokowany. Następnie po ziemi strzelił Gawlik, a Rozmus chwycił piłkę. W 87' głową z bliska uderzył Simlat, lecz dobrze ustawiony Sier złapał "kulę". W końcówce Start zaryzykował, atakując większą ilością zawodników. Ale nie dość, że nie zdołaliśmy wyrównać, to jeszcze nadzialiśmy się na zabójczą kontrę. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry miejscowi przejęli piłkę i wyszli z szybką akcją. Gorzołka zagrał do Kopela, który zdobył trzecią bramkę dla swojego zespołu. Zdołaliśmy wprawdzie odpowiedzieć strzałem po ziemi Moskala (93'), ale był on niecelny.

Kluczem do sukcesu okazała się większa skuteczność gospodarzy. Gdybyśmy wykorzystali w pierwszych 20 minutach choć jedną z trzech "setek", to mecz mógł potoczyć się zupełnie inaczej. Tak się jednak nie stało. To miejscowi schodzili na przerwę z prowadzeniem. Druga część gry nabrała rumieńców pod koniec meczu, kiedy to w ciągu kilku minut padły 3 gole. Nie można naszym zawodnikom odmówić ambicji, ale ciężko zdobyć punkty, kiedy - z braku alternatywy - do gry w polu trener musiał posłać nawet rezerwowego golkipera. Jeśli do tego dochodzą problemy ze skutecznością, to próba zdobycia punktów rodzi się jako misja właściwie niemożliwa do realizacji. [MW]

 
 * KLUB
    O klubie
    Stadion
    Sukcesy
    Historia
 * SENIORZY
    Kadra
    Tabela
    Wyniki
    Statystyka
 * JUNIORZY MŁODSI
 * SKLEP