* AKTUALNOŚCI
 


Namysłów, 16.05.2009 r. (sobota) - godz. 17:00
25. kolejka IV ligi opolskiej (klasa nr 5)

NKS START NAMYSŁÓW - GKS GRODKÓW 2-0 (0-0)

1-0 Szota 54' rzut wolny
2-0 Zalwert 85' (bez asysty)

NKS START: Kuleszka - Żołnowski, Szota, P.Gołębiowski - Kozan (k) - Kubaczyński (61.Zalwert), Iwanowski (70.Matłosz), M.Raszewski (79.Zagwocki), Moskal - Simlat, Z.Pabiniak (87.K.Raszewski).
Rezerwowi: Rozmus.
Trener: Krzysztof GNACY.

GRODKÓW: Stupiński - Gąsior, Gardas (k), Włodarczyk, Tuchowski, Zarzeczny (46.Doskocz) , Żarów, Reil, Maryszczak (83.Raś), Wojda (46.Szylar), Knurowski.
Rezerwowi: Srebniak, Pezdek, Śleziak.
Trener: Marek GRABOWSKI.

Sędziowali: Tomasz Wąsiak (jako główny) oraz Jacek Tokarski i Paweł Szlufarski (wszyscy Kluczbork).

Żółte kartki: Zalwert (85.), Simlat (90+2.) - Gąsior (45.), Włodarczyk (65.)

Widzów: 400

Mecz trwał: 94 minuty (46+48).

Po pucharowej potyczce w środku tygodnia, w sobotę namysłowski Start wrócił do rywalizacji o ligowe punkty. "Czerwono-czarni" zagrali w roli gospodarzy, a ich rywalem był ligowy średniak z Grodkowa (przed 25. kolejką zajmujący 8. lokatę w lidze). Faworytem do zwycięstwa był oczywiście Start, jednak przeprawa nie zapowiadała się na łatwą.
Pierwsze 45 minut rozpoczęli namysłowianie. W 2' po dośrodkowaniu Moskala z kornera piłka spadła na głowę Kozana, lecz jego uderzenie poszybowało wysoko nad bramką Stupińskiego. Kilka minut później próbę prostopadłego zagrania na wolne pole do Moskala podjął Mariusz Raszewski, lecz został uprzedzony przez Gąsiora, który wybił "skórę" poza linię boczną. W 10' zakotłowało się w namysłowskim polu karnym. Nasi defensorzy nie potrafili zdecydowanie wybić piłki, a zamieszanie próbował wykorzystać GKS. Ostatecznie piłkę ciałem, tuż przed linią bramkową , nakrył Kuleszka. Grodkowanie reklamowali sędziemu, że ta przekroczyła całym obwodem linię między słupkami, jednak Pan Wąsiak pozostał niewzruszony. Dwie minuty później doszło do nieporozumienia między Szotą i Kuleszką. Z okazji mógł skorzystać Wojda, ale nieczysto trafił futbolówkę, choć ta i tak zmierzała w światło bramki. Na szczęście w porę zareagował Szota i wybił ją w daleko pole, naprawiając swój wcześniejszy błąd.
W 15' na strzał z 18 metrów zdecydował się Iwanowski, lecz piłka minimalnie minęła słupek bramki Stupińskiego. Pierwszy kwadrans w wykonaniu "czerwono-czarnych" był dosyć niemrawy. Natomiast goście grali spokojnie, czyhając na możliwość wyprowadzenia szybkiego kontrataku. W 17' obserwowaliśmy kolejny błąd naszych piłkarzy. Skorzystał z niego Reil, który pomknął naprzeciw Kuleszce. Finał akcji był jednak pomyślny dla naszego golkipera, gdyż Reil uderzył niecelnie. Wtedy to optyczną przewagę osiągnął Grodków, który stworzył sobie kolejne, dobre okazje. Najpierw przy strzale główką pomylił się Wojda, a piłka, po głowie jednego z namysłowskich obrońców, wyszła poza linię końcową. Po dośrodkowaniu z kornera tym razem Żarów próbował główką skierować piłkę do bramki, ale ta poszybowała w bezpiecznej od niej odległości.
Start obudził się w 23'. Wtedy to Moskal dostał w szesnastce "skórę", po czym odegrał ją wzdłuż piątego metra. Niestety, Simlatowi, najlepszemu snajperowi NKS-u, nie udało się skierować futbolówki w światło bramki.
Między 34, a 36 minutą dwukrotnie przed szansą zdobycia bramki stanął Z.Pabiniak. Pierwsza okazja, to książkowe rozmontowanie obrony gości, po którym nasza legenda oddała minimalnie niecelny strzał ("po długim słupku"). Przy drugiej szansie "Cacykowi" również nie dopisało szczęście.
Ostatnim akcentem przed przerwą była główka Simlata, po której "skóra" minimalnie minęła słupek bramki GKS-u. Premierowa odsłona skończyła się więc wynikiem bezbramkowym.

Do drugiej części namysłowianie przystąpili bez zmian, natomiast goście zmienili dwóch graczy. W 48' Żołnowski dosyć niefrasobliwie zagrał do Kuleszki, któremu udało się ubiec momentalnie atakujących napastników z Grodkowa. Dwie minuty później Start egzekwował stały fragment gry. Do rzutu wolnego podszedł Szota, ale jego strzał wylądował poza bramką Stupińskiego. Z kolei w 52' dobrym zagraniem popisał się M.Raszewski, który wypatrzył Z.Pabiniaka. Zagrał mu prostopadłą piłkę za obrońców. Arbiter liniowy podniósł jednak chorągiewkę w górę, gdyż nasz weteran zbyt wcześnie "złamał" linię spalonego. W 54' nadeszła wreszcie oczekiwana przez wszystkich chwila radości. Znów egzekwowaliśmy rzut wolny i znów podszedł do niego Szota. Tym razem nasz weteran, mający za sobą grę w ekstraklasie, huknął z ponad 30 metrów idealnie, a piłka tuż przy prawym słupku, wylądowała w siatce! Kapitalnej urody gol!
W 61' Piotr Gołębiowski posłał (z wolnego) piłkę w szesnastkę gości, a interweniujący obrońcy zachowali się niezbyt pewnie. Dopadł do niej Z.Pabiniak, lecz uderzył tuż obok bramki. GKS zaatakował śmielej w 67'. Wtedy to piłkę w polu karnym otrzymał Reil, ale jego uderzenie było dużo gorsze niż sam pomysł zaskoczenia Kuleszki. W 72' goście pokusili się o atak prawą stroną murawy, a "skóra" trafiła w do wspomnianego przed chwilą Reila. Pomocnik gości strzelił, jednak ta - po nogach P.Gołębiowskiego - wylądowała ostatecznie na bocznej siatce.
W 85' "czerwono-czarni" odebrali nadzieje, na dobry wynik, GKS-owi. Rywali dobił Zalwert, który wpadł w szesnastkę, zwodem minął obrońców i pewnym strzałem w długi róg pokonał Stupińskiego. W tym momencie kibice Startu byli już pewni, że 3 punkty zostaną w Namysłowie, a najzagorzalsi fani zaintonowali nawet okrzyk: "III liga, III liga, NKS!". Jeszcze w 87' Stupiński zlekceważył lecącą w jego stronę piłkę, ale w ostatniej chwili zreflektował się i przeniósł ją palcami nad poprzeczką. W 90' powinno być 3-0 dla NKS-u. W dogodnej sytuacji znalazł się Moskal, lecz zamiast decyzji o natychmiastowym uderzeniu, wdał się w drybling i skończyło się na jęku zawodu kibiców. Mimo to zwycięsko zakończyliśmy kolejny mecz w drodze po upragniony awans.

To niezwykle cenne 3 punkty, które znacznie przybliżają nas do czerwcowej promocji. Grodkowianie prezentowali się bardzo przyzwoicie, jednak nie znaleźli sposobu na dobrze dysponowanego Kuleszkę. Nasz zespół długo wchodził w meczowy rytm, ale w końcu go złapał i złamał dobrze zorganizowany GKS. Za tydzień wyjeżdżamy do Paczkowa i jeśli pokonamy tamtejszą Spartę, to niemal na pewno nikt już nas nie powstrzyma w marszu po należną nagrodę (czytaj: awans). [Pysio]

 
 * KLUB
    O klubie
    Stadion
    Sukcesy
    Historia
 * SENIORZY
    Kadra
    Tabela
    Wyniki
    Statystyka
 * JUNIORZY MŁODSI
 * SKLEP