* AKTUALNOŚCI
 


Dobrzeń Wlk., dn. 17.10.2009 r. (sobota) - godz. 15:30
11. kolejka III ligi śląsko-opolskiej (klasa rozgrywkowa nr 4)

TOR DOBRZEŃ WLK. - NKS START NAMYSŁÓW 2-1 (1-1)

1-0 Czajkowski 30'
1-1 Z.Pabiniak 36' (asysta Józefkiewicz)
2-1 Wolański 90'

TOR: Wnuk - Rychlik, Malik (k), Malec, Reisig, Bella, Śmieja (46.Kilian), Mokrzycki, Niedworok (85.Steczek), Wolański (90+3.Zakrzewski), Czajkowski (90+2.Draguć).
Rezerwowi: Balsewicz.
Trener: Sławomir SIEŃCZEWSKI.
Stroje: zielone koszulki - zielone spodenki - białe getry.

NKS START: Kuleszka - Józefkiewicz, Kluzek, Zalwert (34.Wolny) - Żołnowski - M.Raszewski, Zagwocki, Iwanowski (51.Szota), Ł.Pabiniak - Z.Pabiniak (k), P.Pabiniak.
Rezerwowi: Rozmus, K.Raszewski.
Trenerzy: Andrzej MOSKAL, Krzysztof GNACY.
Stroje: czarne (z czerwonymi wypustkami).

Sędziowali: Wojciech Muszyński (jako główny) oraz Piotr Szmilewski i Michał Wolnik (wszyscy Strzelce Op.).

Żółte kartki: Niedworok (83.) - Wolny (80.).

Widzów: 120

Mecz trwał: 96 minut (47+49)

Sobotnią grę namysłowskiego Startu z TOR-em w Dobrzeniu Wielkim określiliśmy mianem "meczu o 6 punktów". Niestety, z powodu kłopotów kadrowych do ważnej rywalizacji nie mogliśmy przystąpić w optymalnym składzie. Do nieobecnych od dłuższego czasu Kozana i Biczysko (kontuzje) dodatkowo dołączyli: P.Gołębiowski (studia), Andrzej Moskal, Bojarzyński (choroba) oraz Szpak (kartki). Poza tym dopiero po przerwie do dyspozycji trenera Gnacego był Szota, którego dłużej niż zwykle zatrzymały obowiązki związane z pracą. Namysłowski szkoleniowiec musiał się więc nie lada natrudzić, aby zmontować jedenastkę zdolną stawić czoła miejscowym. Największym eksperymentem było powierzenie funkcji stopera Kluzkowi, który na nietypowej dla siebie pozycji spisał się przyzwoicie.

Od pierwszych sekund spotkania do natarcia przystąpili czerwono-czarni. Kiedy zegarki wskazywały kilkadziesiąt sekund gry, przed szansą stanął Iwanowski, gdy po podaniu Mariusza Raszewskiego znalazł się z piłką na linii pola karnego. Zdecydował się na strzał, lecz próba minęła poprzeczkę w bezpiecznej odległości. W 3' Zagwocki wypatrzył dobrze ustawionego na lewej flance Łukasza Pabiniaka. Ten z kolei natychmiast zagrał do. wujka Zbigniewa. Niestety, "Cacyk" w niezłej sytuacji nie zdołał opanować piłki. Kolejna szarża przyniosła nam rzut wolny. Ze stałego fragmentu gry na bramkę Wnuka uderzył M.Raszewski, lecz golkiper odbił strzał.
Pierwsze zamieszanie w namysłowskiej szesnastce miało miejsce w 10'. Wtedy to Wolański z 7 metrów przeniósł "kulę" nad poprzeczką. Próbowaliśmy odpowiedzieć po chwili, gdy z dystansu huknął Zagwocki i trafił w... Patryka Pabiniaka. W 12' Zagwocki ponownie odszukał na lewej stronie Ł.Pabiniaka. A Łukasz znów dojrzał w szesnastce Zbigniewa Pabiniaka. Tym razem weteran uderzył nad bramką. Gospodarze zrewanżowali się w 13'. Śmieja urwał się prawą stroną i zagrał wzdłuż "świątyni" Kuleszki. Na szczęście z zamknięciem akcji nie zdążył żaden z jego partnerów. W 16' po raz drugi przed szansą stanął natomiast Iwanowski, lecz jego uderzenie z 20 m przeleciało nad bramką. Miejscowi zagrozili nam w 20'. Sędzia przyznał im rzut wolny w pobliżu linii końcowej. Bella podał do Czajkowskiego, a ten posłał futbolówkę obok słupka. W 27' do rzutu wolnego ze znacznej odległości podszedł Malik. Potężnie uderzył, a strzał minimalnie minął poprzeczkę. Dwie minuty później bliski szczęścia był Reisig, którego próba w niewielkiej odległości przeleciała obok słupka. W 30' gospodarze objęli prowadzenie. Z boku boiska Wolański poradził sobie z bardzo słabo dysponowanym Zalwertem. Podciągnął do linii końcowej, po czym zagrał wzdłuż bramki. Tam do podania doskoczył niepilnowany Czajkowski, spokojnie umieszczając piłkę w siatce.
Strata gola nie załamała naszego zespołu. W 35' swoich sił z dystansu ponownie spróbował Iwanowski, choć tym razem futbolówka padła łupem Wnuka. 60 sekund później było już jednak 1-1. Namysłowianie rozegrali mogącą podobać się akcję. W pewnym momencie futbolówka trafiła do znajdującego się w środku M.Raszewskiego. Ten umiejętnie podał do wbiegającego na wolne pole (na prawym skrzydle) Józefkiewicza. Prawy obrońca przebiegł kilka metrów i mocno zagrał wzdłuż bramki. Do piłki doszedł Z.Pabiniak i z bliska wpakował "skórę" do siatki.W 39' doszło do kontrowersyjnej sytuacji. W dobrej okazji znalazł się strzelec bramki dla naszego zespołu. Uderzył po ziemi, a w polu karnym jeden z rywali, upadając na murawę, zatrzymał piłkę ręką. Niestety, innego zdania był arbiter, który na wapno nie wskazał. Do końca I części obie strony miały jeszcze po jednej szansie. W obu przypadkach zabrakło jednak precyzji. W 41' Z.Pabiniak zza pola karnego uderzył bardzo niecelnie, z kolei w 44' Wolański, po dośrodkowaniu z kornera, nieczysto trafił w piłkę głową. Do przerwy mieliśmy więc remis.

Druga połowa mogła zacząć się dla nas niekorzystnie. W ostatniej chwili zreflektował się jednak Kluzek, który zdołał wyłuskać futbolówkę Wolańskiemu. Gdyby nie to, napastnik gospodarzy stanąłby oko w oko z Kuleszką. W 50' Niedworok zagrał crossową piłkę do Mokrzyckiego, który z prawego narożnika szesnastki nie trafił w futbolówkę. Następnie, w 52', Kilian z dystansu posłał piłkę obok słupka. 54' przyniosła centrę Józefkiewicza z rzutu wolnego. W szesnastce dośrodkowanie głową musnął Ł.Pabiniak, a "kula" przeszła obok bramki. W 59' z rzutu wolnego piłkę w pole karne wrzucił natomiast Szota. Tam do zagrania doszedł Z.Pabiniak, lecz jego główka też okazała się niecelna. W kolejnej akcji (60') z 16m minimalnie przestrzelił Zagwocki. Świetną okazję - w 61' - zmarnował też Czajkowski. Po podaniu Mokrzyckiego z dobrej pozycji nie trafił w światło bramki. My z kolei postraszyliśmy Wnuka w 63', gdy P.Pabiniak zza pola karnego chybił o centymetry. Zaraz potem, w 64', M.Raszewski nieźle uderzył po ziemi z rzutu wolnego, ale miejscowy golkiper odbił zagranie na korner. W 66' błąd popełnił Kuleszka, gdy zmuszony był interweniować poza polem karnym. Zamiast wybić piłkę na aut, pokusił się o zagranie w kierunku środka boiska. Tam futbolówkę przechwycił Czajkowski i z daleka starał się przelobować wracającego między słupki "Dudka". Przed linią bramkową strzał zatrzymał jednak czujny Szota, uprzedzając zawodnika gospodarzy. Tymczasem w 68' przed szansą na zdobycie bramki stanęli Namysłowianie. M.Raszewski podał z boku na bliższy słupek do P.Pabiniaka, lecz Patryk z bliska trafił we Wnuka. Za chwilę zza pola karnego przestrzelił Z.Pabiniak.
Miejscowi w tym fragmencie gry zagrozili Kuleszce tylko raz. W 73' po centrze głową obok bramki uderzył Mokrzycki. Natomiast czerwono-czarni nie ustępowali w próbach przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść. W 75' z rzutu wolnego niecelnie przymierzył Szota. Kilkadziesiąt sekund później (76') Kluzek z rzutu rożnego dośrodkował na głowę P.Pabiniaka, który nie zdołał uderzyć w światło bramki. W 82' w środku pola dwóch rywali ograł, rozgrywający dobre zawody, Żołnowski. Uruchomił na prawej stronie M.Raszewskiego. Mariusz podał w szesnastkę do Z.Pabiniaka, który strzelił głową i trafił w obrońcę.
W 90' spotkał nas zimny prysznic, gdy Bella z dalszej odległości kropnął na bramkę Kuleszki. Długo lecąca piłka uderzyła w słupek obok próbującego interweniować "Dudka", wychodząc przy okazji w pole. Do futbolówki najszybciej dobiegł Wolański i pewnym strzałem wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Chwilę później podopiecznym Krzysztofa Gnacego udało się jeszcze stworzyć jedną klarowną okazję. Już w doliczonym czasie gry dobrze z dystansu strzelił Józefkiewicz. Gdy wydawało się, że uderzenie wpadnie do siatki, świetną interwencją popisał się Wnuk, który końcówkami palców zdołał sparować zagranie do boku. Niestety, na wyrównanie i wywiezienie choćby punktu zabrakło już czasu.

W bardzo ważnym spotkaniu z TOR-em namysłowski Start był zespołem lepszym, jednak nie udało mu się zdobyć choćby punktu. Pomimo kłopotów kadrowych zaprezentowaliśmy się korzystniej od gospodarzy, którzy notabene również przystąpili do sobotniego spotkania osłabieni. W przypadku miejscowych powód absencji niektórych graczy był zgoła inny (mówi się o kłopotach finansowych klubu z Dobrzenia Wielkiego). Czerwono-czarni zagrali ambitnie i podjęli walkę. Z przebiegu spotkania, to nasi chłopcy bardziej zasłużyli na zwycięstwo. Stało się jednak inaczej, i to gospodarze po meczu cieszyli się z kompletu punktów. Po raz kolejny okazało się, że piłka nożna nie zawsze jest sprawiedliwa. W sobotę to zespół lepszy przegrał spotkanie, bowiem na koniec meczu liczy się "to, co w sieci". A tego popołudnia właśnie w liczbie strzelonych bramek górą byli nasi rywale. [MW]

 
 * KLUB
    O klubie
    Stadion
    Sukcesy
    Historia
 * SENIORZY
    Kadra
    Tabela
    Wyniki
    Statystyka
 * JUNIORZY MŁODSI
 * SKLEP