* AKTUALNOŚCI
 


Namysłów, 12.09.2009 r. (sobota) - godz. 17:00
6. kolejka III ligi śląsko-opolskiej (klasa rozgrywkowa nr 4)

NKS START NAMYSŁÓW - LZS LEŚNICA 1-1 (0-0)

0-1 Wróbel 62'
1-1 Kluzek 64' (bez asysty)

NKS START: Kuleszka - Józefkiewicz (k2), Szota, Gołębiowski - Kozan (k1) (69.Żołnowski) - M.Raszewski (69.Z.Pabiniak), Szpak, Kluzek, Ł.Pabiniak (46.Kubaczyński) - P.Pabiniak, Bojarzyński (82.K.Raszewski).
Rezerwowi: Rozmus, Wolny, Iwanowski.
Trenerzy: Andrzej MOSKAL, Krzysztof GNACY.
Stroje: czarne koszulki - czarne spodenki - czerwone getry.

LEŚNICA: Żebrowski - Michoń, Bachor, Kierdal (46.Rams), Dzieniszewski, Dyczek (57.Chojnowski), Gwiaździński (69.Szyndzielorz), Bukowiec, Łysoń (46.Sotor), Gładkowski, Wróbel (k).
Rezerwowy: Oleśniewicz.
Trener: Dariusz KANIUKA.
Stroje: żółte koszulki - czarne spodenki - czarne getry.

Sędziowali: Maciej Krzyżowski (jako główny) oraz Jarosław Klecza i Artur Kulpa (wszyscy Nysa).

Żółte kartki: Dyczek (26.), Wróbel (79.).

Widzów: 350.

Mecz trwał: 95 minut (46+49).

Po ostatniej klęsce ze Startem Bogdanowice, miny w Namysłowie wyraźnie kibicom zrzedły. Dlatego niewiele osób wierzyło, że czerwono-czarni mają jakiekolwiek szanse na zdobycie punktu(-ów) z faworyzowanym LZS-em Leśnica. Tymczasem trener Krzysztof Gnacy zapowiadał zmiany w defensywie i słowa dotrzymał. Mógł zagrać Szota, a do zespołu wrócił też po kontuzji nieoceniony Kozan. Piotr zajął pozycję stopera, z kolei "namysłowski Roy Keane" wystąpił tuż przed nim.
Spotkanie rozpoczęło się od próby strzału Dyczka z narożnika szesnastki. Zagranie było jednak kompletnie nieudane i piłka o kilka metrów minęła bramkę, wracającego między słupki namysłowskiego Startu, Kuleszki. Nasi zawodnicy starali się odpowiedzieć w 5'. Wówczas Kluzek zagrał w pole karne do Pabiniaka-juniora, ale Patryk nie sięgnął futbolówki wolejem. Do piłki chciał jeszcze doskoczyć Bojarzyński, został jednak skutecznie powstrzymany przez defensywę gości. W 6' Szota zagrał długą piłkę do ustawionego na lewej stronie Ł.Pabiniaka, a młody pomocnik strącił podanie głową w kierunku Bojarzyńskiego. Ten z kolei został uprzedzony przez rywala. W kolejnej akcji Startu (11') P.Pabiniak zagrał na prawo do Bojarzyńskiego, który zdołał ograć przy linii końcowej przeciwnika i posłać piłkę w szesnastkę przyjezdnych. Ta trafiła do Szpaka, który zamiast od razu uderzyć, przyjął futbolówkę, by po chwili ją stracić. W odpowiedzi (minutę później) na strzał z dobrej pozycji, po błędzie Bachora, zdecydował się Bojarzyński, ale próba ostatecznie nie zagroziła gościom.
Na ripostę Leśnicy nie musieliśmy długo czekać. W 13', po podaniu Dyczka, nad bramką z pierwszej piłki uderzył Bukowiec, a po kilkunastu sekundach z linii pola karnego nad poprzeczką strzelił Gwiaździński. W kolejnej akcji (15') Dyczek zacentrował w szesnastkę do Wróbla. Doświadczonego napastnika Leśnicy uprzedził jednak Kuleszka, który przy próbie złapania dośrodkowania, przez wspomnianego Wróbla był jeszcze faulowany. W 18' mieliśmy idealną okazję do objęcia prowadzenia. P.Pabiniak zagrał na lewo do Kluzka, który długo się nie namyślając, posłał w bój Bojarzyńskiego. Po chwili młody napastnik Startu stanął oko w oko z Żebrowskim, ale - niestety - z bliska trafił prosto w niego. Potem zza szesnastki po ziemi niecelnie strzelił P.Pabiniak. Przyjezdni próbowali odpowiedzieć uderzeniem Dyczka, ale obok bramki. W 24' zza pola karnego piłkę obok słupka posłał natomiast Gwiaździński. 120 sekund później byliśmy świadkami brzydkiego faulu Dyczka na Szpaku. Pomocnik Leśnicy zamiast w piłkę, trafił od tyłu w nogi naszego gracza. Za ten faul obejrzał tylko żółtą kartkę. Kolejna akcja (29') przyniosła namysłowianom dobrą okazję do zdobycia bramki. Szpak zagrał znakomitą, prostopadłą piłkę między dwóch obrońców do Bojarzyńskiego. Młody napastnik pognał na bramkę Żebrowskiego, mając za plecami dwóch defensorów. Jakimś cudem nasz szybki gracz dał się jednak dogonić i świetną szansę diabli wzięli.
W 32' Szpak kolejnym dobrym podaniem uruchomił Bojarzyńskiego. Znów oglądaliśmy pojedynek biegowy Jasia z defensorami gości i po raz drugi leśniccy obrońcy okazali się górą. Chwilę później tuż przed szesnastką gości faulowany był Kozan. Z rzutu wolnego ładnie uderzył Kluzek, lecz Żebrowski był na posterunku. 34 minuta przyniosła Startowi trzecią stuprocentową szansę w meczu. M.Raszewski zagrał z prawej strony w pole karne do P.Pabiniaka, który z niewielkiej odległości uderzył z pierwszej piłki. Pech chciał, że trafił w czujnego Żebrowskiego. Następna akcja należała już do przyjezdnych. Dzieniszewski strzelił zza szesnastki, a Kuleszka - choć z kłopotami - złapał piłkę. W 37' po podaniu P.Pabiniaka, z dystansu nad poprzeczką huknął natomiast Kluzek. W ostatnich pięciu minutach I odsłony dwukrotnie swoich sił strzałami zza pola karnego próbowali zawodnicy Leśnicy. W 41' Łysoń kropnął z boku na bramkę Kuleszki, który sparował strzał na korner. Z kolei w 42' Dyczek w niewielkiej odległości przeniósł piłkę nad poprzeczką.

Na początku drugiej połowy przyjezdni wywalczyli rzut wolny z boku boiska. Groźną centrę Michonia skutecznie sprzed swojej bramki wypiąstkował jednak Kuleszka. W 51' Bukowiec wypuścił w bój Wróbla, lecz weteran leśnickiego zespołu został zastopowany przez Józefkiewicza. Po chwili odpowiedzieliśmy uderzeniem P.Pabiniaka z dystansu, gdy piłka po rykoszecie wyszła na rzut rożny. W 56' z 20 m strzelił Kluzek. "Kula" odbiła się jednak od jednego z rywali i opuściła linię końcową. Z kornera mocno podkręconą piłkę na bramkę Żebrowskiego posłał ponownie Kluzek, a futbolówka odbiła się od poprzeczki i poszybowała minimalnie nad bramką. Goście z Leśnicy niezłą szansę stworzyli sobie w 58'. Chojnowski podał w pole karne do Sotora, ten jednak źle przyjął piłkę, która uciekła mu poza szesnastkę. Sotor zdołał jednak do niej doskoczyć. A że w tym momencie nie próżnował też Józefkiewicz, doszło do kontaktu, w którym ucierpiał właśnie Sotor. Do rzutu wolnego z niezłej pozycji podszedł doświadczony Wróbel. Dobrze strzelił, ale jeszcze lepszą paradą popisał się Kuleszka, który odbił uderzenie na korner. W tym fragmencie gry nie potrafiliśmy oddalić zagrożenia spod własnej bramki. W kolejnej akcji w kierunku bramki z bliska zagrywał Bukowiec. Na szczęście dobrze ustawiony był Szota, który zażegnał niebezpieczeństwo. Spokój w naszej szesnastce nie trwał jednak długo. W 62' przy linii bocznej niecelnie podawał M.Raszewski. Kilka sekund później "skóra" trafiła już za plecy Mariusza, konkretnie do Bukowca. Zawodnik, który kilka lat temu był nadzieją Górnika Zabrze, podciągnął do linii końcowej i stamtąd dograł do niepilnowanego w szesnastce Wróbla. Atakujący LZS-u właściwie już upadając trafił mocno w piłkę. Ta odbiła się jeszcze od poprzeczki i zatrzepotała w siatce. Kuleszka był w tej sytuacji bez szans.
Na ripostę namysłowskiego Startu nie musieliśmy długo czekać. W 64' prostej piłki przy linii bocznej nie sięgnął głową Rams i ta padła łupem P.Pabiniaka. Patryk dobiegł do końca boiska, wycofując piłkę do nadbiegającego Kluzka, który natychmiast uderzył, lecz wprost w Żebrowskiego! Golkiper odbił strzał przed siebie. Do "kuli" doskoczył jednak niefortunny strzelec sprzed chwili i głową wpakował ją już do bramki.
Od tego momentu obie ekipy starały się odpowiadać na każdą dobrą akcję drugiej strony. W 69' Bukowiec z dystansu przeniósł piłkę wysoko nad bramką. Minutę później, po dośrodkowaniu z kornera, głową uderzał Kubaczyński. Strzał był jednak zza lekki, gdyż Żebrowski pewnie chwycił próbę. 74 minuta, to z kolei uderzenie P.Pabiniaka z 25 m (z powietrza, nad bramką). Zaraz potem dobrą okazję (po centrze z lewej Sotora) miał Wróbel. Jego główka przeszła jednak minimalnie obok słupka. Z kolei w 78' z pola karnego obok bramki uderzył Z.Pabiniak.
Z każdą kolejną minutą widać było narastające zdenerwowanie w boiskowych poczynaniach faworyzowanych gości. Na potwierdzenie tych słów służyć może sytuacja z 79', kiedy to Wróbel brutalnie sfaulował Szpaka. W 85' Kubaczyński z 20 m uderzył minimalnie nad poprzeczką. Jeszcze w tej samej minucie technicznie z pola karnego na bramkę Kuleszki strzelał też Chojnowski. Jednak "Dudek" fantastycznie odbił próbę na korner. W 88' Szpak uderzał z woleja tuż zza szesnastki, a futbolówka, po rykoszecie, wyszła na rzut rożny. Na minutę przed końcem wróciliśmy z dalekiej podróży, bowiem Wróbel z bliska trafił głową prosto w Kuleszkę. Kilkadziesiąt sekund później groźnie było pod bramką Żebrowskiego. P.Pabiniak z narożnika pola karnego kropnął jednak nad poprzeczką. W doliczonym czasie gry akcja przeniosła się pod bramkę namysłowskiego Startu. Przyjezdni za wszelką cenę starali się zdobyć zwycięską bramkę. Nie mieli jednak ani pomysłu ani okazji ku temu, bowiem defensywa czerwono-czarnych zagrała czujnie. Ostatecznie po 90 minutach wywalczyliśmy niespodziewany dla wielu punkt.

Sobotnie spotkanie pokazało, że w futbolu niczego nie należy zakładać z góry. Piłkarzom z Leśnicy wydawało się, że zwycięstwo osiągną najmniejszym nakładem sił. Po pierwszej połowie powinni być jednak naprawdę zadowoleni, że nie przegrywali różnicą 2-3 bramek. W premierowych 45 minutach byliśmy mile zaskoczeni postawą namysłowskich piłkarzy. W niczym nie przypominali oni kompletnie rozbitej drużyny z końcówki spotkania ze Startem Bogdanowice. Graliśmy uważnie w obronie, do tego stwarzając sobie 3 stuprocentowe okazje bramkowe. Zabrakło skuteczności, ale może i doświadczenia, bo tzw. "setek" nie wykorzystał m.in. bardzo młody Bojarzyński. Nie wiemy, czy w takich momentach lepiej zachowałby się np. Simlat, ale nawet trener Gnacy w pomeczowej wypowiedzi wspomniał, że brakowało(-uje) nam ostatnio doświadczonych graczy, dysponujących sporymi umiejętnościami. To właśnie doświadczenie powracających do składu Szoty i Kozana sprawiło, że gra linii obronnej wyglądała dużo pewniej, niż miało to miejsce podczas spotkań wyjazdowych.
Wracając do postawionej tezy, iż nie niczego należy zakładać z góry, sobotnie spotkanie pokazało, że mówienie o namysłowskim Starcie jako o 100% spadkowiczu z III ligi śląsko-opolskiej, jest dziś tezą mocno naciąganą. Zwłaszcza, że za nami dopiero 6 kolejek. W sobotę jeden "papierowy tygrys" został w Namysłowie zastopowany. Liczymy, że w następnych grach czerwono-czarni zagrają jeszcze skuteczniej i kolejnych faworytów odprawią już z kwitkiem. [MW]

 
 * KLUB
    O klubie
    Stadion
    Sukcesy
    Historia
 * SENIORZY
    Kadra
    Tabela
    Wyniki
    Statystyka
 * JUNIORZY MŁODSI
 * SKLEP