* AKTUALNOŚCI
 


Namysłów, 29.08.2009 r. (sobota) - godz. 17:00
4. kolejka III ligi śląsko-opolskiej (klasa rozgrywkowa nr 4)

NKS START NAMYSŁÓW - VICTORIA CHRÓŚCICE 0-0

NKS START: M.Moskal - Żołnowski, A.Moskal (62.Zalwert), P.Gołębiowski - Józefkiewicz - M.Raszewski, Szpak, Marynowicz (46.Mazur), Ł.Pabiniak (75.K.Wolny) - Bojarzyński, Z.Pabiniak (k).
Rezerwowi: Kuleszka, K.Raszewski, Kubaczyński.
Trenerzy: Andrzej MOSKAL, Krzysztof GNACY.
Stroje: czarne (z czerwonymi wypustkami).

VICTORIA: Zboch - Rygiel, Dyka, Duraj, Staszewski (46.Jędrzejewski), Mika (k), Sarzała, Polok (86.Zaręba), Greinert, Zięba (77.Kupczyk), M.Wolny (70.Dzierżęga).
Rezerwowi: Pampuch, Spórna, Karwowski.
Trener: Dariusz WOLNY.
Stroje: czerwone (z białymi wypustkami).

Sędziowali: Daniel Panek (jako główny) oraz Robert Kantner i Dariusz Izdebski (wszyscy Olesno).

Żółte kartki: Józefkiewicz (20.), A.Moskal (34.), Szpak (60.), Żołnowski (89.) - Sarzała (21.), Polok (76.).

Widzów: 600.

Mecz trwał: 94 minuty (46+48)

Po wysokiej porażce w Krasiejowie, w sobotę czerwono-czarni stanęli przed szansą szybkiej rehabilitacji. Przed własną publicznością zmierzyli się z Victorią Chróścice, która wydawała się być zespołem w naszym zasięgu. Publika zgromadzona na trybunach uważała, że przed Startem nadarza się świetna okazja, aby zmazać plamę na honorze ubiegłotygodniowym pogromie (0-5) i wywalczyć pierwsze punkty w III-ligowych rozgrywkach śląsko-opolskich (klasa nr 4).
Przed pierwszym gwizdkiem arbitra doszło do miłej uroczystości, podczas której Pan Józef Palica (prezes Podokręgu Opolskiego Związku Piłki Nożnej w Kluczborku) wręczył naszemu zespołowi okolicznościowy puchar, za wywalczony w czerwcu awans do III ligi śląsko-opolskiej. Chwilę później na pierwszy plan wysunęło się już piłkarskie widowisko. W 3' egzekwowaliśmy rzut rożny. M.Raszewski mocno podkręcił piłkę w kierunku bramki Zbocha, więc golkiper gości musiał ratować się piąstkowaniem piłki przed szesnastkę. Do "skóry" nie zdołał jednak dojść żaden z naszych graczy. W kolejnej akcji (8') z kornera ponownie centrował M.Raszewski. Tym razem błąd popełnił Zboch, który nie zdołał złapać futbolówki. W polu karnym przyjezdnych powstało spore zamieszanie, a do bezpańskiej piłki doskoczył Z.Pabiniak. Niestety, w tej sytuacji "Cacyk" przeniósł "kulę" nad poprzeczką.
Goście pierwszy raz (poważnie) zagrozili naszej bramce w 10'. Wówczas z rzutu wolnego w światło bramki potężnie uderzył Mika. M.Moskal był jednak na posterunku i zdołał odbić zagranie pomocnika Victorii. NKS odpowiedział jeszcze lepszą okazją. W 16' do prostopadłej piłki idealnie wyszedł Bojarzyński. Zdołał zgubić obrońcę, po czym stanął oko w oko ze Zbochem. Niestety, naszemu młodzieżowcowi zabrakło zimnej krwi, gdyż w decydującym momencie uderzył w boczną siatkę. Minutę później groźnie zza szesnastki strzelił Greinert, ale M.Moskal sparował futbolówkę do boku. Z kolei w 24' wywalczyliśmy rzut wolny. Piłkę w pole karne przyjezdnych posłał A.Moskal. Tam do centry doszedł Z.Pabiniak i uderzył głową. Strzał był jednak zbyt lekki i "skóra" padła pewnym łupem bramkarza z Chróścic.
W kolejnej akcji (29'), to goście zdecydowali się na dośrodkowanie z rzutu wolnego. W naszej szesnastce zagranie trafiło do Poloka, który głową strącił futbolówkę do nadbiegającego Wolnego. Ten ostatni - bez namysłu - zdecydował się na natychmiastowy strzał, lecz próba minęła poprzeczkę. Po chwili nieźle z dystansu uderzył Sarzała, a "kula" w niewielkiej odległości minęła bramkę M.Moskala. W 33' mocno z boku boiska (z rzutu wolnego) w światło bramki zagrał natomiast jego brat, A.Moskal. Do podania nie doszedł jednak żaden z jego kolegów i Zboch z kłopotami odbił futbolówkę. Riposta gości nastąpiła w 39'. Z boku boiska na bramkę uderzył Mika, lecz piłka w bezpiecznej odległości minęła słupek. Już w doliczonym czasie pierwszej części spotkania z narożnika szesnastki na bramkę strzelił Z.Pabiniak. Golkiper Victorii zdołał jednak chwycić piłkę.

Zaraz po zmianie stron przyjezdni stanęli przed sporą szansą na objęcie prowadzenia. W 47' gracze z Chróścic przeprowadzili akcję lewą stroną. Przed polem karnym na bramkę próbował uderzać Mika, został jednak zablokowany przez namysłowskich defensorów. Niemniej futbolówka zdołała przedostać się w naszą szesnastkę, gdzie trafiła do Wolnego, który z ostrego kąta strzelił do długim rogu. Gdy wydawało się, że ta wpadnie przy słupku do bramki, jak spod ziemi wyrósł czujny P.Gołębiowski. Zatrzymał toczącą się piłkę, po czym wyekspediował ją dalekim wybiciem poza pole karne. Start pierwszą dogodną sytuację po przerwie stworzył sobie w 51'. Z boku boiska, do znajdującego się w szesnastce Z.Pabiniaka, zagrał Bojarzyński. "Cacyk" uderzył z woleja. Zboch był jednak dobrze ustawiony i złapał piłkę. Następnie swoich sił z rzutu wolnego ponownie próbował Mika. Tym razem z dużo gorszym skutkiem niż przed przerwą, gdyż trafił w mur. W 55' z własnej połowy długą piłkę (z wolnego) w kierunku naszej szesnastki posłał Duraj. Futbolówkę przejął Greinert i wdał się w drybling. Minął nawet kilku namysłowskich graczy, ale ostatecznie zastopowany został przez obrońców.
Z dalekiej podróży wróciliśmy w 56'. Wówczas goście przeprowadzili efektowną akcję, po której aż trzykrotnie strzelali na namysłowską bramkę. Przy dwóch uderzeniach zostali zablokowani. Przy trzecim strzale Polok (z najbliższej odległości) główkował w kierunku naszej bramki, lecz M.Moskal instynktowną paradą zdołał chwycić piłkę. Następnie (w 60') już z szesnastki nad namysłowską bramką uderzył Wolny. To jednak nie koniec, gdyż w 68' z dystansu strzelał Jędrzejewski, choć daleko obok słupka.
Kolejne emocje przeżywaliśmy dopiero w ostatnich 10 minutach gry. W 82' z akcją wyszli piłkarze Startu, a już w polu karnym podcinany był Bojarzyński. Arbiter nie zdecydował się jednak zakwalifikować tego zagrania jako faulu. W efekcie futbolówka trafiła przed szesnastkę do M.Raszewskiego, który uderzył ponad bramką. W kolejnej akcji (85') głównym aktorem znowu okazał się Bojarzyński, który w bocznym sektorze boiska sprytnie urwał się Durajowi. Nasz napastnik posłał piłkę w pole karne do Z.Pabiniaka, ten jednak źle przyjął "skórę" i świetna okazja została zaprzepaszczona. Świadkami ostatniej godnej odnotowania akcji byliśmy w 88', gdy Greinert zagrał do Dzierżęgi, a ten z pierwszej piłki strzelił obok słupka.

Po przeciętnym spotkaniu czerwono-czarni wywalczyli swój pierwszy punkt w sezonie. Tylko punkt, bowiem w trzecim meczu z rzędu nie zdołaliśmy umieścić piłki w siatce. Mała satysfakcja na pewno jest, gdyż po raz pierwszy namysłowski golkiper zachował czyste konto. Jeśli stałoby się inaczej, to po raz kolejny zostalibyśmy z niczym. W ten sposób Start wykonał absolutny plan minimum. Ale wciąż martwi kibiców fakt, że ich ulubieńcy stwarzają sobie niewiele dogodnych sytuacji podbramkowych. Można się jednak było tego spodziewać, bo III liga śląsko-opolska (klasa nr 4), to już zupełnie inny poziom niż IV liga opolska (klasa nr 5). Wracając do skuteczności. Jak do tej pory, nawet jeśli wykreujemy sobie dobrą okazję do zdobycia gola, to brakuje wykończenia akcji. Miejmy jednak nadzieję, że worek z bramkami rozwiążemy w Kietrzu, gdzie już za tydzień rozegramy kolejne, tym razem wyjazdowe, spotkanie ze Startem Bogdanowice. [MW]

 
 * KLUB
    O klubie
    Stadion
    Sukcesy
    Historia
 * SENIORZY
    Kadra
    Tabela
    Wyniki
    Statystyka
 * JUNIORZY MŁODSI
 * SKLEP