* AKTUALNOŚCI
 


Smarchowice Śl., dn. 25.07.2009 r. (godz. 16:00) - mecz sparingowy nr 5

NKS START NAMYSŁÓW - WKS WIELUŃ 1-1 (1-1)

1-0 Zagwocki 20' (bez asysty)
1-1 Banaś 42'

NKS START: Rozmus (46.M.Moskal) - Żołnowski (65.Ł.Pabiniak), Józefkiewicz, A.Moskal, P.Gołębiowski - M.Raszewski (69.Bojarzyński), Zagwocki (46.Szpak), Luberda, Łuniewski - Simlat (72.Kubis), Bojarzyński (46.Zalwert).
Rezerwowi: K.Raszewski, Iwanowski.
Trener: Krzysztof GNACY.

WIELUŃ: Nowak (46.Olkusz) - Błach, Królikowski (46.Dwornik), Siwik (46.Rybak), Szafran, Wójcicki (46.Strugała), Banaś (72.Cieśla), Cieśla (46.Wollner), Dudek, Koper, Ścigała (46.Jaworski).
Rezerwowi: -
Trenerzy: Mariusz GŁADYSZ, Waldemar KOLANEK.

Sędziował: Henryk Pożyczka (Namysłów).

Widzów: 50.

Mecz trwał: 92 minuty (45+47).

W piątym sparingu namysłowskiego Startu (podczas letnich przygotowań do sezonu 2009/10) padł pierwszy remis. "Czerwono-czarni" po raz wtóry zagrali w Smarchowicach Śl., a ich przeciwnikiem był tym razem WKS Wieluń, beniaminek IV ligi łódzkiej.
Od początku zarysowała się zdecydowana przewaga namysłowian, którzy grając pressingiem, nie pozwalali rywalom rozwinąć skrzydeł. NKS co chwilę zagrażał bramkarzowi gości, i gdyby nie fatalnie ustawione celowniki, powinien wysoko prowadzić. O naszej przewadze niech świadczy fakt, że po kwadransie gry tylko młodziutki Bojarzyński mógł mieć na koncie hat-tricka. Jednak żadna z jego okazji nie zatrzepotała w siatce. W 20' Start dopiął w końcu swego. Po główce Simlata piłka odbiła się od słupka i trafiła pod nogi Zagwockiego, który nie miał kłopotów z umieszczeniem jej w bramce. Start nie zamierzał spasować i atakował nadal. Ale poważnym problemem była wspomniana skuteczność, a przykładem sytuacja, w której Simlat minął obrońcę oraz bramkarza, by w decydującym momencie nie trafić do pustej bramki.
Stara piłkarska prawda mówi o niewykorzystanych okazjach, które często się mszczą. Tak też było w sobotę, gdy w 42' goście - w pozornie niegroźnej sytuacji - wyrównali po strzale Banasia.
Drugie 45 minut było zdecydowanie słabsze. W grze Startu nie oglądaliśmy już tyle polotu i tempa, co przed przerwą. W efekcie pod obiema bramkami nie oglądaliśmy też klarownych okazji do zdobycia kolejnych goli.
Sobotnia potyczka była pożytecznym sprawdzianem. Generalnie obejrzeliśmy dwie różne połówki, zdecydowanie różniące się poziomem gry. Na taką sytuację z pewnością spory wpływ miały zmiany, których dokonał trener Gnacy. Namysłowscy zmiennicy próbowali pokazać się z jak najlepszej strony, ale z mizernym skutkiem. W następnych meczach rezerwa musi pokazać zdecydowanie większe umiejętności, jeśli myśli o włączeniu się do walki o miejsca w składzie. Poza tym potwierdziła się stara maksyma, że jeśli rywal jest na widelcu, to trzeba go bezwzględnie dobić. W innym przypadku może wypracować sobie sytuację, którą wykorzysta, i w ostatecznym rozrachunku oznaczać to będzie utratę zdawałoby się pewnego sukcesu. Trzeba się mieć na baczności. [G]

 
 * KLUB
    O klubie
    Stadion
    Sukcesy
    Historia
 * SENIORZY
    Kadra
    Tabela
    Wyniki
    Statystyka
 * JUNIORZY MŁODSI
 * SKLEP