* AKTUALNOŚCI
 


Namysłów, 04.10.2008 r. (sobota) - godz. 15:00
9. kolejka V ligi opolskiej

NKS START NAMYSŁÓW - OLIMPIA LEWIN BRZESKI 2-0 (0-0)

1-0 Zagwocki 56' (asysta Simlat)
2-0 Simlat 78' (bez asysty)

NKS START: Kuleszka - Żołnowski (46.Szota), P.Gołębiowski, K.Wolny (46.Zagwocki) - Kozan (k) - Kubaczyński (46.Zalwert), Biczysko, M.Raszewski, Moskal - Simlat, Z.Pabiniak (65.Suchocki).
Rezerwowi: Iwanowski, K.Raszewski, M.Gołębiowski.
Trener: Krzysztof GNACY

OLIMPIA: Szkuta - Oliwa, Solan, Węgliński (54.Koziarski), Moczko, Kita, Krawczyk (46.R.Tomaszewski), Drozd, Tramsz (65.Krzyżanowski), A.Tomaszewski (k), Pasternak (46.D.Wolny).
Rezerwowi: Pachniowski, Woszczyk.
Trener: Rafał TOMASZEWSKI.

Sędziowali: Krzysztof BIAŁOWĄS (jako główny) oraz Przemysław Dudek i Marek Pędzik (wszyscy Opole).

Żółte kartki: K.Wolny (21.), Kozan (88.).

Widzów: 350

Mecz trwał: 94 minuty (47+47)

Olimpia Lewin Brzeski, obok lidera z Paczkowa, była do tej pory największym pozytywnym zaskoczeniem pierwszej fazy rozgrywek. Namysłowskich piłkarzy czekała więc w sobotnie popołudnie ciężka przeprawa. Rywal, mimo że zgromadził po 8. kolejkach 4 oczka więcej niż Start, nie wydawał się jednak ekipą nie do przejścia. Wiadomo bowiem, że dla ambitnej jedenastki ,,czerwono-czarnych" nie ma rzeczy niemożliwych. Scenariusz meczu spełnił oczekiwania miejscowych kibiców, gdyż ich piłkarze stanęli na wysokości zadania i odprawili gości z kwitkiem. Ciekawego widowiska spodziewaliśmy się również na trybunach. Nasze oczekiwania wiązały się jednak z kulturalnym dopingiem i efektowną oprawą meczu, a nie z tym, co zafundowali nam namysłowscy chuligani w przerwie oraz drugiej połowie spotkania.

Lepiej mecz rozpoczęli goście. Przez pierwsze minuty byli stroną dominującą. W 3' szarżujący środkiem pola Tramsz zdecydował się na wrzucenie piłki w pole karne Startu. Tam zagranie głową przedłużył Pasternak. Futbolówka trafiła do niepilnowanego A.Tomaszewskiego, a ten, znajdując się w niezłej sytuacji, uderzył nad bramką Kuleszki. Po chwili z prawej strony pola karnego na strzał zdecydował się Pasternak, lecz namysłowski golkiper z pewnymi kłopotami złapał piłkę. W 6' jesteśmy świadkami kolejnej akcji gości. Do zacentrowanej z boku boiska futbolówki doszedł Drozd, którego "główkę" chwycił Kuleszka. W kolejnej sytuacji błąd przytrafił się Żołnowskiemu. Niecelnie zagrał do jednego z naszych graczy i piłkę przejął Kita. Podciągnął z nią kilka metrów i strzelił zza pola karnego, ale obok bramki.
Przebudzenie z letargu graczy Startu nastąpiło w 12'. Tuż przy linii końcowej boiska z piłką znalazł się Zbigniew Pabiniak. Zdecydował się na drybling. Minął kilku rywali, po czym z ostrego kąta uderzył. Zagranie zablokował jednak jeden z obrońców gości. W 20' na prawej stronie Simlat ograł jednego z defensorów. Dośrodkował w szesnastkę przyjezdnych, a do centry doszedł Biczysko i zdecydował się na natychmiastowy strzał. Uderzenie zablokował obrońca, co wykorzystał, doskakując do piłki Pabiniak. Podjął się próby poprawki, jednak tym razem drogę do bramki zastopował golkiper Olimpii.
Goście odpowiedzieli zagraniem Drozda do Kity. Ten ostatni uderzył jednak anemicznie i Kuleszka nie miał najmniejszych problemów z chwyceniem ,,skóry". W 24' na prawej stronie urwał się z piłką M.Raszewski i zacentrował w pole karne. Tam z pierwszej piłki z powietrza strzelił Simlat, lecz po raz kolejny obrońcy gości zablokowali strzał. Dwie minuty później będący w polu karnym Moskal, wycofał piłkę do nadbiegającego Pabiniaka. Ten uderzył, a obrońcy oczywiście skutecznie zatrzymali piłkę. Ta jednak nie opuściła szesnastki gości. W tym momencie zakotłowało się w polu karym przyjezdnych. Kilka niecelnych zagrań obrońców, jedno nasze udane podanie i przed szansą stanął M.Raszewski. Pomocnik ,,czerwono-czarnych" przeniósł jednak futbolówkę nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Szkutę.
W 33' Simlat zagrał do Pabiniaka. Ten z linii pola karnego niecelnie strzelił. Kolejna okazja była finałem koronkowej akcji dwójki naszych graczy. Pabiniak podał do M.Raszewskiego, a ten zdecydował się na natychmiastowe podanie do wybiegającego partnera. Pabiniak stanął przed szansą. Uderzył, ale Szkuta popisał się fenomenalną paradą i odbił uderzenie jedną ręką. Po chwili odpowiadają gracze Olimpii. Po ciekawie rozegranej akcji piłka trafiła do ustawionego przed polem karnym Kity. Pomocnik przyjezdnych uderzył w środek bramki, lecz Kuleszka spisał się bez zarzutu. W 39' niemal z zerowego kąta strzelił Moskal. Futbolówka przeleciała wzdłuż linii bramkowej, jednak nie wpadła do siatki, gdyż opuściła boisko. Co za pech. W 42' po raz kolejny Szkutę zatrudnił Pabiniak, a bramkarz zespołu z Lewina Brzeskiego znów był górą. Już w doliczonym fragmencie pierwszej części z prawej strony uciekł Tramsz. Skozystał z biernej postawy naszych obrońców i zdecydował się na dośrodkowanie. Na całe szczęście piłka delikatnie zeszła mu z nogi i Kuleszka zdołał złapać futbolówkę.
Zwykle w tym miejscu staramy się napisać kilka słów o naszej grze w pierwszej połowie. Niestety, niektórzy namysłowscy ,,fani" tym razem nam na to nie pozwolili. Stała się rzecz, którą wyobrażaliśmy sobie tylko w najczarniejszych scenariuszach. Grupa chuliganów z Namysłowa zaatakowała bowiem w przerwie meczu klub kibica Olimpii. Fani przyjezdnych salwowali się ucieczką poza bramy stadionu. Namysłowscy bandyci (bo trudno ich inaczej nazwać) ruszyli w pogoń za uciekającymi.

W tak mało przyjemnych okolicznościach sędzia rozpoczął drugą połowę. W 47' niecelnie główkował dopiero co wprowadzony D.Wolny (z Olimpii). Odpowiedzieliśmy nieudanym rzutem wolnym w wykonaniu M.Raszewskiego, lecz piłka minęła ładnych parę metrów poprzeczkę bramki przyjezdnych. W 52' z niewielkiej odległości z woleja uderzył Simlat, ale przeniósł futbolówkę ponad bramką. W kolejnej akcji spore doświadczenie pokazał Pabiniak. Mimo asysty obrońcy na plecach, udało mu się znaleźć lukę i strzelić. W tym przypadku piłka w niewielkiej odległości minęła słupek. W końcu nadeszła 56 minuta. Wprowadzony po przerwie Zagwocki dopadł do piłki zagranej przez Simlata (tuż przed polem karnym), po czym technicznie uderzył, idealnie trafiając w prawe okienko bramki Szkuty. Ten ostatni nie miał szans na skuteczną obronę.
Gościom udaje się otrząsnąć dopiero w 64'. Aktywny D.Wolny mimo asysty obrońcy zdołał oddać strzał. Nie był on jednak na tyle mocny, aby zaskoczyć Kuleszkę. W kolejnej, godnej odnotowania akcji, znajdujący się w szesnastce gości Simlat lobował Szkutę. Mamy jednak po raz kolejny pecha. Tuż przed linią bramkową, jak spod ziemi, wyrósł bowiem obrońca przyjezdnych i zażegnał niebezpieczeństwo. Popularny ,,Simi" nie pomylił się jednak w 78'. Opanował piłkę w polu karnym, technicznie przymierzył i Szkuta po raz drugi musiał sięgnąć do siatki. Przyjezdni próbowali odpowiedzieć po 2 minutach. D.Wolny strzelił zza szesnastki, a Kuleszka znów pewnie złapał piłkę.
W 83' piłka nożna przegrała z chuligaństwem. Sprowokowani przez jednego z kibiców gości (zabiera szalik młodemu sympatykowi Startu) namysłowscy pseudokibice zerwali się do ataku na autokar, w którym schronili się kibice Olimpii. Sytuacja zaczęła być naprawdę poważna. Rozjuszeni chuligani, mieniący się kibicami ,,czerwono-czarnych" zaczęli dobijać się do autobusu przyjezdnych. Rozpalone głowy młodych ludzi ochłodziło dopiero pojawienie się policji. Wówczas miejscowi powoli wycofali się.
Z kolei cały czas na boisku w sposób sportowy walczyły obie jedenastki. Jedyna dogodna sytuacja, jaką udało się stworzyć do końca spotkania, była udziałem Startu. W 89' Moskal zagrał do Simlata. Ten strzelił z linii pola karnego, a Szkuta przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Zwycięstwo i postawa kibiców w pierwszych 45 minutach, mogły cieszyć. Jednak to, co zdarzyło się na trybunach potem, nie miało żadnego związku ze sportem. Kilkukrotnie na trybunach otaczających boisko odbywały się ,,wycieczki" naszych pseudokibiców. Nad sytuacją nie panował właściwie nikt. Chuligani jeśli tylko mieliby na to ochotę, mogli przerwać spotkanie wbiegając na boisko. I to nie drogą przez płot, a bramami, które - nie wiedzieć dlaczego - były otwarte. ZABEZPIECZENIE SPOTKANIA BYŁO KARYGODNE. Za wspomniany fakt ktoś powinien ponieść odpowiedzialność, bo naprawdę do tragedii brakowało niewiele. Niestety, po raz kolejny okazało się, że problem chuligaństwa na polskich stadionach istnieje i ma się - jak widać - nadzwyczaj dobrze. A po spotkaniu internetowe fora, zamiast opisów poczynań piłkarzy, pełne były głównie relacji z "gorących" trybun. Smutne, ale prawdziwe.
Wracając jeszcze do postawy naszych piłkarzy, to ci w ostatnich tygodniach poczynają sobie znakomicie. Tym razem pokonali groźnego beniaminka z Lewina Brzeskiego, który przed tą kolejką plasował się w czubie tabeli. Dzięki wygranej, "czerwono-czarni" wzbogacili się o kolejne 3 "oczka", awansując tym samym o kilka pozycji. To 5 mecz z rzędu, w którym namysłowianie zdobywają punkty (4 zwycięstwa i 1 remis). Sportowo jest więc naprawdę dobrze. [MW]

PS. [komentarz od autora]: Apeluję do działaczy namysłowskiego Startu o odważne stawienie problemowi czoła. W tym przypadku głowy w piasek chować już nie można. A tak to wyglądało po pierwszej rozróbie w sobotę, gdzie poza wezwaniem policji, nie widać było żadnej reakcji. Owszem, nad sytuacją próbował zapanować spiker zawodów, to jednak tylko półśrodek, który w praktyce ma znikomy wpływ na agresywne towarzystwo. To nie pierwszy incydent z udziałem naszych fanów w roku bieżącym. Przypominamy choćby konieczność wyprowadzenia podchmielonego "kibica" NKS-u wygrażającego przyjezdnym z Bogdanowic czy spięcie między kibicami Startu i Starościna pod klubową kawiarenką (sierpniowe derby).
Co najsmutniejsze, dwie poprzednie sytuacje przeszły bez jakiegokolwiek echa i w temacie poprawy bezpieczeństwa sympatyków gości na namysłowskim stadionie nie zrobiono nic. A obok hord rozjuszonych bandytów, urządzających sobie wycieczki po obiekcie, nie sposób już przejść do porządku dziennego. Czy naprawdę musi dojść do tragedii, żeby ktoś w końcu zmierzył się z rzeczywistością? Oby nie. Panowie działacze, trzeba koniecznie zaradzić problemowi!

 
 * KLUB
    O klubie
    Stadion
    Sukcesy
    Historia
 * SENIORZY
    Kadra
    Tabela
    Wyniki
    Statystyka
 * JUNIORZY MŁODSI
 * SKLEP