* AKTUALNOŚCI
 


Proślice, dn. 17.08.2008 r. - godz. 17:00
2.kolejka V ligi opolskiej

LZS PROŚLICE - NKS START NAMYSŁÓW 3-2 (0-0)

1-0 Woźny 54'
2-0 Peretiatko 64'
3-0 Widerski 67'
3-1 Z.Pabiniak 72' (bez asysty)
3-2 Hołub 83' (asysta Zagwocki)

PROŚLICE: Zalejski - W.Olender, Cichosz (85.Kałużyński), Andrzej Wijatyk, Zajączkowski (k), Garbowski, M.Olender, Grześkowicz, Widerski, Woźny (89.Szeliga), Peretiatko (80.Pańków).
Rezerwowi: Adam Wijatyk, Chęciński, Marciniszyn.
Trener: Wiesław OKAJ.

NKS START: Kuleszka - Żołnowski, P.Gołębiowski, Wolny (67.Matłosz) - Szota - M.Raszewski (87.Piekarczyk), Kozan (k), Dziedzic (46.Zagwocki), Zalwert - Hołub, Z.Pabiniak.
Rezerwowi: M.Gołębiowski, Iwanowski, K.Raszewski.
Trener: Krzysztof GNACY

Sędziowali: Dariusz Kuczer (jako główny) oraz Jerzy Ochman i Wiktor Włodarczyk (wszyscy Ozimek).

Żółte kartki: W.Olender (27.), Zajączkowski (71.), Woźny (88.) - Żołnowski (41.), Kozan (45.).

Widzów: 110

Mecz trwał: 97 minut (47+50)

Pierwszą połowę rozpoczęli gracze gospodarzy. Początek meczu, to kilka zaczepnych akcji z obu stron, ale żadna z drużyn nie potrafiła wykończyć akcji celnym strzałem. Jako pierwsi groźniej pod bramkę zapuścił się Start. Piłkę po prawej stronie otrzymał M.Raszewski, po czym zdecydował się na dośrodkowanie. Akcja zapowiadała się nieźle, jednak wykończenie było ewidentnie kiepskie, a futbolówka znalazła się w rękach Zalejskiego. Ten z kolei momentalnie zagrał do swojego obrońcy, który odegrał w kierunku środka pola, gdzie z długiej piłki za plecy naszych defensorów nie potrafił skorzystać Peretiatko (uprzedził go Kuleszka). W 5' sędzia podyktował rzut wolny dla miejscowych. Znów Peretiatko w roli głównej, gdzie ze stojącej piłki trafił w poprzeczkę. Tym samym Start wrócił z dalekiej podróży. "Czerwono-czarni" nie rezygnowali z próby otwarcia wyniku. Piłkę ze środka pola otrzymał M.Raszewski, jednak jego słabe uderzenie dodatkowo zablokowali obrońcy. Kilka minut później nasz zespół egzekwował kornera (9'), ale i tę okazję diabli wzięli. Trzy minuty później z rzutu wolengo próbował szczęścia Kozan. Nasz kapitan oddał jednak anemiczny strzał, z którym Zalejski nie miał żadnych problemów. Przez kilkanaście minut nasi zawodnicy posiadali inicjatywę, czego przykładem kolejna okazja podbramkowa. W 15' Szota dorzucił piłkę w szesnastkę gospodarzy, gdzie odgrywał ją Zalwert. Wyglądało to nieźle, jednak "skóra" nie znalazła adresata.
W 24'do głosu doszli gospodarze. Piłka powędrowała na prawą stronę pola karnego, do której niepotrzebnie wystartował Kuleszka. W efekcie został przelobowany, a futbolówkę zmierzającą nieuchronnie do bramki w ostatnim momencie wybił poza linię końcową Wolny. Po rożnym też było groźnie, na szczęście nasz golkiper zrehabilitował się, broniąc uderzenie z 8 m.
W kolejnej fazie, to Start - dla odmiany - egzekwował trzy kornery z rzędu, ale zagrożenia nie stworzył żadnego. Dobrą okazję mogliśmy mieć po zagraniu Kozana, który prostopadłą piłką wypuścił Zalwerta. Niestety, dobrze zapowiadającą się akcję skasował jeden z defensorów. Start nie rezygnował z ataków i po kolejnej szansie Zalejski z trudem ratował się wybiciem piłki na róg (strzelał Z.Pabiniak).
W końcówce I odsłony przycisnął LZS. Najpierw w 42' Peretiatko uderzył minimalnie niecelnie, natomiast w 45' Grześkowicz próbował z rzutu wolnego zaskoczyć Kuleszkę. Na szczęście "kula" poszybowała w bezpiecznej odległości od świątyni "czerwono-czarnych".
W pierwszej części gry sytuacji nie brakowało, jednak ich wykończenie było mizerne. Dlatego wielkich emocji kibice nie doświadczyli. W szeregach namysłowian brakowało w środku pola zawodnika pokroju Biczysko. Inna sprawa, że i w napadzie przydałby się typowy snajper. Dwaj młodzi atakujący Proślic również mieli spore problemy z pokonaniem Kuleszki, stąd na przerwę oba zespoły zeszły przy stanie 0-0.

Pierwsze minuty po przerwie również były senne. Aż do 54 minuty. Wtedy to wynik otworzył Woźny, który zdecydował się uderzyć po dośrodkowaniu, którego nikt nie potrafił przeciąć. Zawodnik gospodarzy miał ułatwione zadanie, gdyż uderzył już do pustej bramki. Trzeba tu wspomnieć, że chwilę wcześniej bramkową okazję stworzyli sobie nasi piłkarze, jednak po raz kolejny zawiodła pod bramką skuteczność. Co dziwne, po golu do ataku ruszyli... gospodarze. Dziwne o tyle, że to przecież nasz zespół musiał gonić wynik. Prośliczanie zwietrzyli widocznie okazję do dobicia naszego zespołu, bo zaatakowali ze sporą determinacją. I tak po akcji z 63', piłce - po uderzeniu jednego z miejscowych - na drodze do bramki stanęła poprzeczka. Niestety, minutę później było już 2-0, a do siatki trafił Peretiatko, zresztą przy sporym udziale naszych obrońców. Namysłowski zespół znalazł się w tym momencie pod ścianą.
Jedną z nielicznych akcji ofensywnych w tym fragmencie gry próbował sfinalizować M.Raszewski, ale został zablokowany. Gorzej, że rywal skontrował i strzelił gola nr 3 (autorem Widerski)! Wynik 3-0 na 23 minuty przed końcem zdawał się definitywnie rozstrzygać losy meczu na korzyść LZS-u. W każdym razie miejscowi byli tym wynikiem ukontentowani, gdyż cofnęli się na własne przedpole, pozwalając grać namysłowianom. Nasi chłopcy próbowali skorzystać z dużej swobody, jednak ich akcje nie przynosiły wymiernego efektu. Korekta wyniku nastąpiła w 72'. Rzut wolny egzekwował Zagwocki. Uderzył mocno i precyzyjnie, a bramkarz Proślic wybił piłkę przed siebie. Dopadł do niej Z.Pabiniak, który bez problemu skierował ją między słupki bramki miejscowych. Szkoda, że premierowe trafienie "czerwono-czarnych" w nowym sezonie padło przy tak kiepskim wyniku. W 78' Zagwocki stanął przed kolejną szansą, lecz jego strzał ze stojącej piłki trafił tym razem w mur. Nadzieja na korzystny wynik dla Startu powróciła w 83'. Wtedy to Hołub zdobył bramkę kontaktową po dośrodkowaniu z prawej strony Zagwockiego (na 2-3). Obserwujący mecz widzowie mieli w tym momencie wiosenne "deja vu" (27 kwietnia br. Start też uległ Proślicom 2-3, przegrywając w meczu już 0-3 - przyp. aut.).
Gospodarze utratą kolejnej bramki byli wyraźnie zaskoczeni. Niestety, nie potrafili tego wykorzystać nasi zawodnicy, którzy w końcówce postawili wszystko na jedną kartę. O mały włos, to LZS - po jednej z kontr - zdobyłby czwartego gola, lecz wspaniałą paradą popisał się Kuleszka. Owszem, szansa na remis przez chwilę się pojawiła, ale Matłosz oddał zbyt słaby strzał, aby zaskoczyć Zalejskiego.
Arbiter doliczył aż 5 minut, wynik nie uległ już jednak zmianie. Tym samym Start doznał pierwszej porażki w sezonie 2008/09. Nasz zespół po przerwie ogarnęła dziwna niemoc, gdyż przebieg I odsłony nie zapowiadał dramatu drugich 45 minut. Na zwycięstwo przyjdzie poczekać do następnego tygodnia (23.08.), gdy do Namysłowa zawita nyska Polonia. Miejmy nadzieję, że szczęście wreszcie będzie po stronie naszej młodej drużyny. [Pysio]

 
 * KLUB
    O klubie
    Stadion
    Sukcesy
    Historia
 * SENIORZY
    Kadra
    Tabela
    Wyniki
    Statystyka
 * JUNIORZY MŁODSI
 * SKLEP