* AKTUALNOŚCI
 


Tarnów Opolski, dn. 16.09.2012 r. (niedziela) - godz. 16:00
7. kolejka opolskiej klasy okręgowej, grupa I

SKALNIK/TARNOVIA TARNÓW OP. - START II NAMYSŁÓW 1-3 (0-1)

0-1 Fabiszewski 43' (asysta Kubot)
1-1 Popiołek 68'
1-2 Kubot 75' głową (asysta Maryniak)
1-3 Fabiszewski 85' (asysta Kubot)

SKALNIK/TARNOVIA: Woźniak - Zoglowek, Hartman, Skóra, Prusik (82.Stupak), Popiołek, Michoń, Smaroń, Szymański (27.Syrowiszka), D.Kowalczyk (46.Baliga), Doliński.
Rezerwowi: Żugaj.
Trener: Krzysztof MICHOŃ.

START II: Rozmus - Wolski, Piwowarczyk [k], Józefkiewicz, Maryniak - Krystian Błach (70.B.Kowalczyk), M.Raszewski, Biliński, Kubot (89.Ćwikła) - Kamil Błach, Fabiszewski.
Rezerwowi: -.
Trener: Marek GĄSKA.

Sędziowali: Adam Jochem (jako główny) oraz Adam Piegza i Dawid Taul (wszyscy KS Kędzierzyn-Koźle).

Żółte kartki: D.Kowalczyk (44.), Syrowiszka (54.) - Kamil Błach (86.).

Widzów: 90.

Mecz trwał: 96 minut (48+48).

Za drugą drużyną Startu Namysłów kolejne niełatwe spotkanie. W minioną niedzielę czerwono-czarni udali się do Tarnowa Opolskiego, gdzie za rywala mieli miejscowego Skalnika/Tarnovię. Łączona ekipa do niedawna dwóch różnych klubów z jednej miejscowości nie zawiesiła może czerwono-czarnym poprzeczki zbyt wysoko, niemniej przy nieco większym szczęściu gospodarzy, Ci mogli pokusić się o korzystny wynik. Nasz zespół nie popełnił jednak grzechu pychy i po końcowym gwizdku mógł sobie dopisać kolejne 3 punkty w tabeli klasy okręgowej.

W I połowie częściej w posiadaniu piłki byli goście z Namysłowa, jednak niewiele z tego wynikało. Owszem, nasi piłkarze wymieniali ze sobą sporo podań, jednak pod bramką gospodarzy nie stwarzali sytuacji, które pachniałyby golem. Na szczęście w ostatnich 10 minutach przed przerwą przewaga czerwono-czarnych była na tyle wyraźna, że zakończyła się trafieniem. Zastanawiała jedynie postawa gospodarzy, którzy w tym okresie wyraźnie przystopowali. Trudno przypuszczać, aby był to efekt ich braku sił, na pewno jednak trener Michoń ma po spotkaniu sporo materiału do przemyśleń. Prowadzenie objęliśmy za sprawą Fabiszewskiego, który w 43' - po prostopadłym podaniu Kubota - ulokował piłkę w siatce, kierując piłkę między nogami Woźniaka. W ten sposób nowy napastnik namysłowian zrehabilitował się za okazję, którą zmarnował chwilę wcześniej.

Drugą część meczu "z kopyta" zaczęli namysłowianie i właściwie już wtedy mogli zapewnić sobie dwubramkowe prowadzenie. Problem w tym, że Fabiszewski powinien skopiować swoją bramkową akcję sprzed przerwy, jednak w decydującym momencie zawahał się i skończyło się na strachu dla graczy Skalnika/Tarnovii. Mimo skromnego prowadzenia, namysłowianie cały czas posiadali przewagę w grze, natomiast ich vis a vis przez długi czas nie mogli znaleźć sposobu na odwrócenie niekorzystnego obrazu spotkania. Futbol ma jednak to do siebie, że niemal każdy zespół ma swoje "5 minut" w czasie gry. Takowe też przytrafiły się miejscowym, którzy w 68' doprowadzili do wyrównania. Po wyrzucie piłki z autu Popiołek wykorzystał błąd w kryciu i fenomenalnym lobem dał nadzieje na korzystny wynik tarnowianom. Zrobiło się więc dla namysłowian nieciekawie. W tym momencie potwierdziła się kolejna piłkarska prawidłowość, że nawet mając przewagę w polu, prowadzenie jedną bramką jest prowadzeniem bardzo skromnym i niepewnym. Na szczęście podopieczni trenera Gąski nie załamali się takim obrotem sprawy. Wręcz przeciwnie, zachowali chłodne głowy i momentalnie ruszyli do ponownego ataku. Start II przeprowadził serię akcji ofensywnych, jedną z nich skutecznie finalizując. W 75' dobrze lewym skrzydłem poszedł na obieg Maryniak. Kamil Błach podał mu piłkę, którą ten precyzyjnie zacentrował w szesnastkę. Tam doskoczył do niej Kubot i głową strzelił swojego premierowego gola dla czerwono-czarnych (biorąc pod uwagę mecze w I i II zespole). Tarnowianie mogli wprawdzie odpowiedzieć kolejnym wyrównaniem, jednak bardzo nieprzyjemny strzał Rozmus intuicyjnie odbił nogą do boku. Miejscowi chyba zbyt długo żałowali straconej okazji, bowiem chwilę później dali sobie strzelić trzeciego gola. Tym razem Kubot w zamieszaniu w szesnastce zagrał piłkę przytomnie do Fabiszewskiego, a ten trafił siatki po raz drugi ( 85').

Zwycięstwo rezerw NKS-u w Tarnowie Opolskim było jak najbardziej zasłużone, choć gospodarzom należą się brawa za ambicję i walkę do ostatniego gwizdka arbitra. Bo przecież gdyby Ci trafili na 2-2, to mecz ten mógł się w końcowych minutach różnie potoczyć. Sprawiedliwości stało się jednak zadość i to my dziś cieszymy się z 3 punktów. [KK]

 
 * KLUB
    O klubie
    Stadion
    Sukcesy
    Historia
 * SENIORZY
    Kadra
    Tabela
    Wyniki
    Statystyka
 * JUNIORZY MŁODSI
 * SKLEP