* AKTUALNOŚCI
 


Niedziela 9 czerwca
CHWILE GROZY

Wczorajszy mecz w Namysłowie miał bardzo nietypowy przebieg. Raz, że ze względu na animozje kibiców organizatorzy zdecydowali się rozegrać go bez udziału publiczności, a dwa, że trwał dokładnie 118 minut. Start musiał uznać wyższość faworyzowanej Odry, choć ta wygrała w najskromniejszych rozmiarach (1-0), do tego po golu zdobytym przez Setlę... ręką. Arbiter nie zauważył jednak niesportowego zachowania opolskiego piłkarza, dzięki czemu derby padłem łupem nowego lidera III ligi opolsko-śląskiej.
Zwycięstwo w derbach mocno zasmuciło namysłowskich kibiców, którzy spotkanie oglądali zza płotu. Uradowało natomiast liczną grupę fanów z Opola, którzy wspierali swój zespół po przeciwnej stronie stadionowego ogrodzenia. Nietypowe okoliczności meczu kompletnie jednak zeszły jednak na dalszy plan w 60'. Wtedy to na murawie zasłabł Tomasz Drąg, 38-letni defensor Odry. Doświadczony zawodnik w jednej chwili pochylił się, by za moment położyć na murawie. Zawodnicy momentalnie przerwali grę, a do piłkarza podbiegł masażysta gości. Z perspektywy trybun widać jednak było, że dzieje się coś niedobrego, bowiem piłkarze i sztaby trenerskie zaczęły nerwowo reagować. Kapitana Odry zniesiono na noszach za linię boczną, gdzie chwilę później zaczął się dramat. Zawodnik stracił przytomność i kompletnie nie reagował na otaczających go wianuszkiem zawodników i masażystów (w międzyczasie dołączył do nich Marek Gąska, masażysta Startu). Kilkadziesiąt sekund później na okołoboiskowej bieżni wybuchła panika, bowiem Drąg nie dawał żadnych oznak życia. Najbardziej zdenerwowani piłkarze (m.in. Tomasz Copik i Marcin Feć) zaczęli biec w kierunku otwartej już dla karetki bramy, która akurat stała poza stadionem. Ambulans po upływie dłuższej chwili wjechał na bieżnię, choć obserwującym rozgrywający się dramat osobom wydawało się to wiecznością. W porę zareagował jednak jeden z funkcjonariuszy policyjnej prewencji, który widząc paniczne krzyki zawodników gości, momentalnie wybiegł ze stojącego na stadionie wozu i pognał w kierunku leżącego bez oznak życia zawodnika. Widać było, że wie jak chce udzielić pomocy, bowiem już w biegu (mimo ograniczających go ochraniaczy i specjalnej kamizelki) zakładał gumowe, niebieskie rękawiczki. Policjant momentalnie przystąpił do akcji resuscytacyjnej, zdecydowanie uciskając klatkę piersiową. Asystował mu M.Gąska i po kilkunastu sekundach... wszyscy odetchnęli z ulgą. Pan Tomasz poruszył delikatnie głową i w tym momencie wiedzieliśmy, że najgorsze minęło. Po chwili dojechała też druga karetka, zawodnika przeniesiono do jednego z ambulansów i tam kontynuowano wsparcie medyczne, a następnie przewieziono do miejscowego szpitala. Przerwa w spotkaniu trwała dokładnie 22 minuty, ale nikt nawet o tym nie myślał. Najważniejsze było przecież zdrowie i życie piłkarza.
Co ciekawe, policjant chwilę po zakończeniu akcji reanimacyjnej prawie niezauważalnie oddalił się do swojego wozu operacyjnego. Uznaliśmy jednak, że jego postawa zasługuje na gorące podziękowanie, dlatego po zakończeniu zawodów postanowiliśmy go odszukać. Człowiekiem, który uratował życie Tomasza Drąga okazał się posterunkowy ŁUKASZ STAROMŁYŃSKI, funkcjonariusz Samodzielnego Pododdziału Policji w Opolu. Policjant podziękowania przyjął z lekkim zaskoczeniem, uważając, że zareagował tylko na sytuację. Rzeczywiście tak było, ale dzięki jego trzeźwej reakcji uratowane zostało ludzkie życie. W krótkiej rozmowie okazało się, że piłkarz Odry trafił na fachowca, bowiem posterunkowy z wykształcenia jest ratownikiem, a dodatkowo pielęgniarzem (no i oczywiście policjantem). Wspomniał nam, że w momencie gdy podbiegł do zawodnika, ten nie wykazywał oznak życia. Podjął więc akcję resuscytacyjną, która po kilkunastu sekundach przyniosła powodzenie. To była pomoc w krytycznym momencie, gdyż u zawodnika nastąpiło zatrzymanie akcji serca. Panie Łukaszu, w tym miejscu w imieniu Startu Namysłów serdecznie dziękujemy za błyskawiczną reakcję, chłodny umysł i w pełni profesjonalną reanimację!
Kilka minut po zakończeniu spotkania na stadion dotarła wiadomość, że z Panem Tomaszem jest już wszystko w porządku i jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Chwile grozy skończyły się happy endem i to bez wątpienia była wiadomość dnia. Futbol zszedł na dalszy plan, ale trudno, aby było inaczej, gdy życie ludzkie wisiało na włosku...

W niedzielne przedpołudnie skromna delegacja klubowa Startu odwiedziła hospitalizowanego zawodnika. Pan Tomasz potwierdził, że czuje się już dobrze i być może już jutro - jeśli badania wyjdą zadowalająco - zostanie wypisany do domu. Zawodnikowi Odry życzymy szybkiego powrotu do zdrowia! Jesteśmy też przekonani, że o posterunkowym Staromłyńskim (oraz namysłowskim masażyście) pamiętać też będą działacze i zawodnicy Odry, którzy - tak sądzimy - niebawem podziękują im za uratowanie kolegi. [KK]

 
 * KLUB
    O klubie
    Stadion
    Sukcesy
    Historia
 * SENIORZY
    Kadra
    Tabela
    Wyniki
    Statystyka
 * JUNIORZY MŁODSI
 * SKLEP