* AKTUALNOŚCI
 


Czwartek 6 czerwca
ISTNIENIE BKS-U ZAGROŻONE?

We wtorek regionalne media Bielska-Białej poinformowały o zaawansowanych rozmowach dotyczących połączenia dwóch tamtejszych klubów piłkarskich. Podobno z inicjatywą wyszli przedstawiciele ekstraklasowego Podbeskidzia, którzy chcieliby fuzji, a przez to jednego silnego klubu w mieście. W miejsce BKS-u Stal w przyszłym sezonie miałby się pojawić w III lidze zespół rezerw. Tyle faktów.
Pewnie nikt się nie zdziwi, że przeglądając kolejne bielskie portale, natknęliśmy się na mnóstwo komentarzy. Pomysł działaczy wywołał w internecie prawdziwą burzę, momentalnie dzieląc rozmówców murem niechęci i emocjonalnych ataków. Szczerze mówiąc... oniemieliśmy. Bo o ile zdajemy sobie sprawę z czasów, w jakich żyjemy, to jednak wobec tak kontrowersyjnego pomysłu nie mogliśmy pozostać obojętni. Oczywiście nie naszą sprawą jest mieszanie się w wewnętrzne sprawy futbolu pod Klimczokiem. Ale przerabiając na własnej skórze fuzję, uważamy, że to pomysł niedorzeczny i absurdalny. Zabrzmi to patetycznie, ale ekonomią nie można tłumaczyć wszystkiego. Dziwimy się, że działacze wychodzą z karkołomną na swój sposób inicjatywą, bez konsultacji ze środowiskiem związanym z oboma klubami. Podbeskidzie, to dziś nowa jakość, o której - z racji szalonej wiosny i utrzymania w Ekstraklasie - pisze dziś każda gazeta i portal. Ale BKS Stal, to wiele dekad tradycji (91 lat istnienia!) i sukcesów (choćby 7 sezonów gry na zapleczu Ekstraklasy). I teraz ktoś jedną decyzją zamierza sprzątnąć z piłkarskiej mapy godny uznania dorobek, o którym inne kluby mogą tylko pomarzyć. Dziwna to i smutna sytuacja, gdy nagle tradycja i historia stają się niewiele warte wobec bieżącego sukcesu. Nie mamy nic przeciw Podbeskidziu, bo choć to klub bardzo młody, to jednak też piszący swoją piękną historię. Dziś nawet piękniejszą, bo znacznie przebijającą dokonania starszego sąsiada. Najwidoczniej zapomniano w Bielsku, że lokalna rywalizacja (mimo różnicy kilku klas rozgrywkowych), to zawsze katalizator dający impuls do zainteresowania futbolem. Tak po stronie kibica, jak i chętnego do gry (treningów) w piłkę. Ma swoje grono sympatyków Podbeskidzie, ma również BKS. Po co więc to środowisko dodatkowo antagonizować, gdy i tak nie przepada za sobą? Jeśli ktoś od lat sympatyzuje z BKS-em i, mimo sukcesów rywala zza miedzy, nadal trwa ze swoim klubem (kibice BKS-u w sporej liczbie zameldowali się wiosną w Namysłowie - przyp. aut.), to dlaczego ma być uszczęśliwiany wbrew własnej woli? To ma być piłkarska demokracja?
Wystarczy przecież pomyśleć o nawiązaniu ścisłej współpracy i zawodnicy nie mieszczący się w kadrze Podbeskidzia mogliby nabierać doświadczenie w BKS-ie na zasadzie wypożyczeń. Skąd u działaczy inklinacje do ulepszania czegoś, co i tak nieźle funkcjonuje? Jest takie powiedzenie, że lepsze jest wrogiem dobrego i jak ulał pasuje do zaistniałej sytuacji. Może w najbliższym czasie oba kluby nie mają szans na rywalizację w jednej lidze. Ale idziemy o zakład, że jeśli doszłoby do meczu pucharowego obu ekip, to wysoka frekwencja byłaby murowana, zbliżona do tych, które Podbeskidzie osiągało w meczach z polskimi tuzami, czyli Legią i Lechem. Jeśli ktoś w to nie wierzy, to nie rozumie specyfiki rywalizacji lokalnej.
Apelujemy do bielskich działaczy o rozsądek. Apelujemy o poszanowanie tradycji i wzajemnej rywalizacji. Pamiętajmy, że nie zawsze jest się na szczycie i nie zawsze na dnie. Futbol niejedno ma imię i różne sprawia psikusy. Poza tym jeszcze żadna lokalna fuzja nie przyniosła oczekiwanych efektów. Pamiętacie połączenie Górnika i Zagłębia w Wałbrzychu (KP Wałbrzych grało nawet przeciw Startowi w II lidze polskiej)? Pamiętacie fuzję Polonii i Szombierek w Bytomiu (ten łączony twór też rywalizował w II lidze z naszym NKS-em)? W obu przypadkach zapowiadano stworzenie jednego silnego klubu w miejsce dwóch z tradycjami. I co? Gdzie dziś są oba (nowo)twory? Na piłkarskim cmentarzu! Historia zatoczyła koło i każdy z czterech wymienionych klubów wrócił do korzeni, nadal rywalizując na własny rachunek. Z różnym skutkiem, ale w zgodzie z tradycją i przy sympatii wiernego grona przywiązanych do nich kibiców.
Panowie działacze, zostawcie oba kluby w spokoju. Niech każdy idzie własną, nakreśloną przez siebie drogą. Zostawcie nam rywala w III lidze, który wpisuje się też w piękną historię Startu Namysłów. To w czerwcu 1995 r. po zwycięstwie 2-0 ze Stalą w Namysłowie zapewniliśmy sobie awans do II ligi. Wtedy nikomu się nie śniło, że za kilkanaście lat Podbeskidzie pojawi się w Ekstraklasie (Ci dopiero od 2002 r. występują pod obecną nazwą). Z kolei dokładnie rok temu po remisie 1-1 w Bielsku czerwono-czarni utrzymali się w III lidze. Zostawcie w spokoju tradycję i lokalną rywalizację Jak pisał Adam Asnyk "Nie niszczcie przeszłości ołtarzy, choćbyście sami mieli doskonalsze wznieść". [KK]

 
 * KLUB
    O klubie
    Stadion
    Sukcesy
    Historia
 * SENIORZY
    Kadra
    Tabela
    Wyniki
    Statystyka
 * JUNIORZY MŁODSI
 * SKLEP