* AKTUALNOŚCI
 


Czwartek 14 marca
BEZ NIESPODZIANEK
(podsumowanie 1/8 finału wojewódzkiego Pucharu Polski)

W miniony weekend oficjalnie zainaugurowano piłkarską wiosnę na Opolszczyźnie. Wcześniej zespoły z naszego regionu rozgrywały mnóstwo gier testowych, lecz w sobotę i niedzielę wreszcie zagrano na poważnie. Nie mówimy jednak o meczach ligowych, a tych w Pucharze Polski. Śledzący te rozgrywki kibice wiedzą zapewne, że dwie pierwsze rundy rozegrano późną jesienią. Co ciekawe, druga faza odbyła się już w grudniu (01.12.), co na boiskach klubów niższych klas rozgrywkowych uznać można za swoisty ewenement. Skoro jednak pogoda sprzyjała, to i działacze nadzorujący rozgrywki postanowili z niej skorzystać. Efekt jest całkiem zdroworozsądkowy, bowiem z wiosennej ramówki (jak to bywało wcześniej) wypadły dwa dodatkowe terminy. Jeden z nich został już jednak zarezerwowany (tj. 17.04.), gdyż w ostatnich dniach pogorszyła się pogoda i odwołano sobotnią inaugurację wiosny w III i IV lidze.

Póki co, pora podsumować to, co wydarzyło się w meczach 1/8 finału PP. Zaczynamy oczywiście od występu namysłowskiego Startu, który za rywala miał Źródło z Krośnicy. Przedstawiciel dolnej strefy okręgówki (gr. I) przed meczem nie wydawał się przeciwnikiem, z którym nasi chłopcy mogą mieć jakiekolwiek problemy. Zwracały jednak uwagę bardzo dobre wyniki ich gier kontrolnych (m.in. z IV-ligowcami). Dobrą formę gospodarze potwierdzili na murawie, bowiem Start naprawdę musiał się mocno wysilić, aby krośnicką przeszkodę pokonać. Zaczęliśmy najgorzej jak to możliwe, od straty bramki po własnym błędzie już w 3'. Autorem okazał się Szopa, który w kolejnych minutach potwierdził, że umiejętności do gry w piłkę posiada zdecydowanie przewyższające klasę wojewódzką. Uspokoiliśmy się nieco 7 minut później, gdy Rafał Samborski doprowadził do wyrównania. Przed przerwą namysłowianie mieli jeszcze kilka okazji do zmiany rezultatu, jednak nie zdołali ich wykorzystać. W drugiej części gry z każdą kolejną minutą zacierała się na murawie różnica dwóch klas rozgrywkowych. I gdy wydawało się, że nie obejdzie się bez dogrywki, w 86' geniuszem błysnął Damian Maryniak, bezpośrednim strzałem z wolnego zaskakując grającego trenera Wiatrowskiego. Popularny "Jeżyk" przed tygodniem hat-trickiem pokazał miejsce w szeregu dobrzeńskiemu TOR-owi (choć to tylko sparing). Dwa z trzech goli strzelił wówczas z rzutów wolnych. W sobotę znów posłał w ten sposób precyzyjną piłkę do siatki, stawiając kolejny krok w kierunku wywalczenia miejsca w wyjściowej jedenastce. A fakty nie kłamią - na dziś Damian posiada najlepiej ułożoną stopę w NKS-ie. Wracając jeszcze do meczu, to najważniejszy był awans. Dziś mniej ważny jest fakt, że Start wygrał "tylko" 2-1. Cieszymy się, że w ogóle wygrał i że do wygranej doszło w regulaminowym czasie gry. Dogrywka, a nie daj Bóg karne, to zawsze dodatkowy stres i niepotrzebne emocje. Ale słowa uznania należą się również krośniczanom, którzy podjęli rękawicę rzuconą przez III-ligowca i momentami walczyli z nim jak równy z równym.
W trzecim meczu pucharowym Start odesłał z kwitkiem trzeciego reprezentanta okręgówki. Wydaje się jednak, że limit szczęścia w losowaniu już chyba wykorzystaliśmy i w kolejnej rundzie trafimy już na rywala z wyższej półki. Chyba, że będzie nim jedyny ćwierćfinałowy rodzynek, czyli LZS Walce.
A w Walcach miejscowy LZS zmierzył się ze swoim starowickim imiennikiem. To jedyny mecz w 1/8, gdzie zagrali dwaj przedstawiciele klasy okręgowej. Co ciekawe, na co dzień obaj występują w grupie II, w związku z czym łatwo było określić ich potencjał. Przedmeczowym faworytem byli goście, i to z dwóch powodów. Raz, że są dziś czwartą drużyną ligi, wobec ostatniej pozycji miejscowych. A dwa, że jednak w zimie wyraźnie się wzmocnili, głównie zaciągiem brzeskim (m.in. pozyskali trzech piłkarzy Burzy Lipki mających za sobą występy w Stali). Tymczasem "czerwona latarnia" wygrała 1-0 po "złotym golu" Fiertela, sprawiając swoim kibicom dużą radość. Ćwierćfinał PP, to dla LZS-u spore wydarzenie i mimo wszystko dodatkowy bodziec do lepszej gry w... lidze. Bo jeśli Walce potrafią zaskakiwać w pucharze, to dlaczego nie mają tego powielać w sezonie regularnym?
Wydarzeniem, które atrakcyjnością przebijało pozostałe pary razem wzięte - i to o kilka długości - był pojedynek kędzierzyńskiego Chemika z Odrą Opole. Był to mecz, na który kibice obu zespołów czekali aż 19 lat! A że to dziś kluby posiadające na Opolszczyźnie największą liczbę kibiców zorganizowanych, to nie było siły, aby spotkanie nie elektryzowało. I rzeczywiście tak było, ale tylko i wyłącznie w kontekście obaw przed awanturami. Zamieszanie związane z organizacją meczu trwało kilka tygodni i ostatecznie okazało się organizacyjnym niewypałem. Wszystko przez restrykcyjność ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, co skończyło się wpuszczeniem na stadion zaledwie 199 widzów. Pozostali - w tym obie grupy zantagonizowanych ze sobą fanów, oddzielonych potężnymi oddziałami policji - przyglądali się grze zza płotu. Na murawie niespodzianki nie było. Odra od początku posiadała inicjatywę, finalizując ją trzema golami. "Chemicy" też mieli swoje okazje, choć ostatecznie nie udało im się pokusić nawet o trafienie honorowe. Tym samym IV-ligowy średniak nie dał rady jednemu z kandydatów do II-ligowego awansu. Czy przy wsparciu licznej rzeszy kędzierzyńskich kibiców miejscowi piłkarze zaprezentowaliby się lepiej? Dziś możemy tylko gdybać. Bezspornym jest natomiast fakt, że po zwycięstwie 3-0 opolanie są jednym z najpoważniejszych kandydatów do sięgnięcia po główne trofeum. Na szczęście mówimy o futbolu i pucharze, a w nim niespodzianki zdarzają się najczęściej. To nawiązanie do oczekiwań namysłowskich kibiców, którzy - dopóki piłka w grze - wierzyć będą w sukces czerwono-czarnych.

1/8 FINAŁU - 9-10 marca 2013 r. (godz. 14:00)
Para
Gospodarze
-
Goście
Wynik
1
Śląsk Łubniany (IV)
-
Polonia Głubczyce (III)
1-1, k. 0-3
(Opole)
Gacmaga 65' - Cieślik 24'
2
GLKS Kietrz (IV)
-
Odra Wodzisław Śl. (III)
0-3
Balcer 13', Grabowski 78', Gać 84'
3
LZS Mechnice (W)
-
LZS Leśnica (III)
2-4
Niedworok 23', Greinert 50' - Antosz 21', Dudek 26', 29', Sikora 32'
4
Źródło Krośnica (W)
-
Start Namysłów (III)
1-2
Szopa 3' - Samborski 10', Maryniak 86'w
5
Małapanew Ozimek (IV)
-
Piast Strzelce Op. (IV)
0-1 (10.03.)
Korchut 55'
6
Chemik Kędzierzyn-Koźle (IV)
-
Odra Opole (III)
0-3
Setla 9', Deja 29', Wawrzyniak 60'
7
LZS Walce (W)
-
KS Starowice (W)
1-0
Fiertel 75'
8
Orzeł Źlinice (IV)
-
Swornica Czarnowąsy (III)
3-4 (Prószków,
10.03.)
Schichta 9', Staniów 57', Mokrzycki 86' - Słonecki 12', Kowalczyk 40', Bednarski 76', Franek 90'k

Sporo emocji przeżyli kibice, którzy pofatygowali się na mecz Śląska Łubniany z głubczycką Polonią. Z uwagi na kiepski stan murawy, nominalni gospodarze (z Łubnian) przenieśli zawody do Opola na jedno z boisk kompleksu sportowego przy ul. Północnej. Przed przerwą przewagę w polu uzyskali III-ligowcy, którzy za sprawą Cieślika wyszli na prowadzenie. Ale w drugiej połowie sytuacja wyraźnie się zmieniła. To "Ślązacy" zaczęli stwarzać klarowne okazje i po jednej z nich w 65' doprowadzili do wyrównania. 90 minut regulaminowego czasu gry nie przyniosło zmiany rezultatu, który brzmiał 1-1. Arbiter zarządził więc dogrywkę, ale i w niej, mimo chęci z obu stron, żadna z ekip nie potrafiła zaskoczyć przeciwnika. Doszło więc do serii jedenastek, w której rzadko spotykaną niemocą popisali się IV-ligowcy. Z trzech egzekwowanych jedenastek nie wykorzystali żadnej! W dwóch przypadkach posłali futbolówkę wysoko nad poprzeczką, a w jednej strzelca przechytrzył bramkarz Polonii. Namysłowskich kibiców zainteresuje zapewne informacja, że był nim Kamil Kosut, wychowanek LZS-u Głuszyna przez kilka sezonów terminujący w NKS-ie. Koledzy Kamila "z wapna" strzelali bezbłędnie, próbę nerwów wygrywając 3-0. To oznacza, że "czerwona latarnia" III ligi powalczy też o awans do półfinałów.
Aż 6 goli padło w kolejnym spotkaniu dwóch LZS-ów. Ten z Mechnic podejmował faworyzowanych gości z Leśnicy i mimo ambitnej postawy, musiał uznać wyższość III-ligowca. Występujący w okręgówce gospodarze ulegli leśniczanom 2-4, choć po stracie gola w 21' odpowiedzieli skutecznie już 2 minuty później. Tymczasem podrażnieni takim obrotem sprawy żółto-niebiescy w ciągu następnych 11 minut zdobyli aż 3 bramki i było właściwie po meczu. Pięć minut po przerwie w serca mechnickich kibiców nadzieje na korzystny wynik wlał jeszcze Greinert, korygując wynik na 2-4. Lecz mimo 40 minut do końca zawodów, żadnej już drużynie nie udało się zaskoczyć defensywy konkurenta i z awansu cieszyli się leśniczanie.
Niespodzianki nie było też w Kietrzu, gdzie nowopowstały GLKS (będący następcą miejscowego Włókniarza) gładko poległ z wodzisławską Odrą. Przypominamy, że goście, to klub, który jeszcze 3 lata temu występował w Ekstraklasie. Natomiast w III lidze (gdzie gra obecnie) pojawił się na skutek połączenia z bogdanowickim Startem. A żeby było ciekawiej, "fuzja" do dnia dzisiejszego nie została do końca doprowadzona i w praktyce powinniśmy napisać, że dziś Start Bogdanowice, to klub występujący pod nazwą Odra Wodzisław Śląski. Że nie wspomnimy o fakcie, iż wodzisławianie administracyjnie przynależą do województwa śląskiego. Tymczasem drugi rok z rzędu występują w Pucharze Polski organizowanym dla klubów z Opolszczyzny (w poprzedniej edycji zostali nawet triumfatorami!). Zamieszanie z Odrą jest naprawdę spore, co nie zmienia faktu, że ta jest już w ćwierćfinale. Team z 50-tysięcznego miasta otworzył wynik w 13' i przez długi czas skromnie prowadził. W końcówce wodzisławianie dołożyli jednak kolejne dwa trafienia, aby nie było wątpliwości, kto jest lepszy. Ostatecznie GLKS uległ Odrze 0-3 i o ćwierćfinale pomyśli najwcześniej w przyszłym roku.
Niedzielne spotkania kończyły wspomnianą fazę rozgrywek. W jednym przypadku mecz dostarczył ogromną porcję emocji. Mowa o bitwie Orła Źlinice ze Swornicą Czarnowąsy. Wicelider IV ligi opolskiej miał sporą chrapkę na awans, jednak doskonale wiedział, że przeciwnik nie wypadł sroce spod ogona. W końcu "Swora", to nieźle (jak na warunki opolskie) spisujący się beniaminek III ligi (11. pozycja po jesieni). Z większym animuszem zaczęli miejscowi, w 9' obejmując prowadzenie. Odpowiedź czarnowąsan była natychmiastowa i w 12' było już 1-1. Tuż przed przerwą Kowalczyk dołożył kolejne trafienie i to faworyt schodził na przerwę "na plusie". Nie był to jednak koniec emocji, bowiem w 57' Orzeł golem Staniowa przewagę gości skasował. Ci odpowiedzieli jednak golem na 3-2 w 76', choć gospodarze (oraz ich kibice) wierzyli, że jeszcze nie wszystko stracone. I rzeczywiście, spora radość w Źlinicach zapanowała w 86', gdy Mokrzycki doprowadził do stanu 3-3! Niemal wszyscy ostrzyli już sobie zęby na dogrywkę, ale nie gracze Swornicy. W 90' goście otrzymali rzut karny, który na decydującą o awansie bramkę (na 4-3 dla czarnowąsan) zamienił Franek. 7 goli i wynik zmieniający się jak w kalejdoskopie! Sól futbolu! Takich meczów na naszych boiskach chcielibyśmy oglądać zdecydowanie więcej.
Wreszcie ostatnia potyczka, w której Małapanew Ozimek podejmowała Piasta Strzelce Opolskie. Dwaj IV-ligowcy stoczyli wyrównany pojedynek, a o awansie zadecydowała jedna bramka. Jej autorem w 55' został Korchut, zapewniając gościom zwycięstwo 1-0 oraz co zrozumiałe, awans. Piast potwierdził, że jego 3. pozycja po jesieni nie jest dziełem przypadku i wiosną ma realne szanse, by włączyć się o awans do III ligi. Dla piłkarzy z Ozimka śląsko-opolskie rozgrywki również są w zasięgu (6. miejsce), choć w niedziele pewnie o tym nie myśleli. Żałowali bardziej straconej szansy awansu. Tym bardziej, że jesienią z gorącego strzeleckiego terenu wywieźli cenny remis 3-3.

W najlepszej pucharowej ósemce znalazło się aż 6-ciu III-ligowców! Poza nimi o półfinał zagra też jedna ekipa z okręgówki (Walce) oraz IV-ligowy Piast. Analizując dotychczasową postawę wszystkich drużyn, niemal w ciemno można przyjąć, że finał będzie wewnętrzną rozgrywką reprezentantów rozgrywek opolsko-śląskich. Naturalnie nie odbieramy szans na sukces wspomnianym rodzynkom, jednak realnie rzecz ujmując, już awans do finału jednej z nich byłby sporego kalibru niespodzianką. Nie mamy jednak nic przeciw, aby tak się stało. W końcu zwycięstwa maluczkich dodają piłce nożnej dodatkowego uroku. Oczywiście priorytetem dla namysłowskich fanów jest sukces Startu w meczu ćwierćfinałowym. Dziś nie wiemy jeszcze na kogo trafimy. I szczerze mówiąc nie ma to większego znaczenia. Jeśli bowiem zespół będzie dobrze grał, to wówczas i szansa na triumf w opolskim pucharze będzie całkiem spora. Póki co, na koncie czerwono-czarnych są trzy końcowe zwycięstwa (1993, 1994 oraz 2011 r.). Byłoby pięknie, gdyby armada Bogdana Kowalczyka postarała się o czwarte trofeum do naszej pucharowej gabloty. A jak będzie? Więcej na ten temat dowiemy się 24 kwietnia, gdy rozegrane zostaną mecze 1/4 finału. Wcześniej jednak będziemy się pasjonować meczami o III-ligowe punkty, w międzyczasie poznając też wyniki losowania ćwierćfinałów. [KK]

 
 * KLUB
    O klubie
    Stadion
    Sukcesy
    Historia
 * SENIORZY
    Kadra
    Tabela
    Wyniki
    Statystyka
 * JUNIORZY MŁODSI
 * SKLEP