* AKTUALNOŚCI
 


Środa 19 września
"POKONAŁEM JURKA DUDKA"
("Mecz Wspomnień" okiem byłego bohatera)

Z racji tegorocznych obchodów 60-lecia Startu Namysłów, po dłuższej przerwie wracamy do rozmów z naszymi byłymi piłkarzami, którzy 23 czerwca pojawili się w naszym mieście przy okazji "Meczu Wspomnień". Rozmówców mieliśmy sporo, a że dosłownie chwilę później czerwono-czarni wrócili do III-ligowych przygotowań, to i czasu nie było zbyt wiele, aby wszystkie rozmowy opublikować. Dziś rozpoczynamy nadrabianie zaległości, zapraszając do przeczytania przemyśleń Piotra Jawnego. To były wychowanek wrocławskiego Śląska, który dzięki 2,5-letniemu pobytowi w Starcie (1994-96), miał później okazję powrócić do gry w ekstraklasie, m.in. w barwach WKS-u właśnie oraz gdyńskiej Arki.

StartNamyslow.pl: - Nie da się ukryć, że był Pan jednym z namysłowskich "stranieri", którzy najdłużej zakotwiczyli w Starcie. Biorąc pod uwagę ten fakt, jak Pan wspomina swój pobyt w naszym klubie?
Piotr JAWNY (obrońca Startu Namysłów w latach 90-tych): - Na początek chciałbym bardzo podziękować za zaproszenie na ten mecz. Bardzo miło wspominam bowiem okres gry w Namysłowie. Trafiłem tutaj w bardzo ważnym dla mnie momencie. Po zakończeniu wieku juniora nie mogłem liczyć na regularne występy w seniorach Śląska Wrocław. Dwuipółletnia gra w Starcie pozwoliła mi nabrać doświadczenia, dzięki czemu później moja przygoda z piłką nabrała rozpędu. Później zaliczyłem bowiem wiele lat w Ekstraklasie i na jej zapleczu. To sprawia, że fantastycznie wspominam swój pobyt w Namysłowie. Zarówno od strony sportowej, jak atmosfery w zespole czy też kontaktów z kibicami.
- Był Pan jednym z niewielu zawodników, którzy przewinęli się przez Start w latach 90-tych, a którzy zrobili prawdziwe kariery. Przypomni Pan młodszym kibicom namysłowskiego Startu, jak wyglądała Pańska przygoda z piłką?
- Jestem wychowankiem Śląska Wrocław. Po zakończeniu wieku juniora trafiłem do I zespołu. Udało mi się zaliczyć wówczas kilkanaście spotkań w Ekstraklasie. Później jednak do Śląska trafił trener Świerk. Ściągnął do zespołu doświadczonych zawodników, których prowadził w Lubinie. Dla mnie w takiej sytuacji niejako zabrakło miejsca. Jak już wcześniej wspomniałem, nie mogłem liczyć na regularną grę. Zadzwonił wtedy do mnie trener Aleksander Papiewski z propozycją gry w Namysłowie. Zdawałem sobie sprawę, że Start nie był wówczas przypadkowym klubem. Poznałem prezesa Raczkowskiego. Swoją drogą, była to bardzo charyzmatyczna postać. Tak trafiłem do Namysłowa. Z biegiem czasu czułem się tutaj coraz lepiej. Z reguły grałem w obronie, kilka ważnych bramek jednak udało mi się zdobyć (uśmiech).
- Co do bramek, to spiker podczas "Mecz Wspomnień" kilkukrotnie wspominał Pańskiego gola strzelonego w Knurowie znakomitemu golkiperowi, Jerzemu Dudkowi.
- Dopiero, kiedy Jurek zaczął robić karierę w Feyenoordzie Rotterdam, Piotrek Kaczmarek przypomniał mi, że kiedyś udało mi się pokonać Jurka Dudka. Nikt nie mógł się chyba wówczas spodziewać, że Jurek zrobi taką karierę. Trzeba mu jednak oddać, że był wówczas wyróżniającym się bramkarzem w III lidze. Wracając jednak do mojej osoby, z Namysłowa wróciłem do Śląska, w którym występowałem kolejnych 7 lat. Następnie wyjechałem na 1,5 roku do II ligi izraelskiej. Po tym czasie otrzymałem telefon od trenera Dragana i tak trafiłem na 2,5 roku do Arki Gdynia. W jej barwach zaliczyłem m.in. kolejne 2 sezony w Ekstraklasie. W wieku 36 lat postanowiłem wrócić znad morza do domu i od 4 lat występuję w III lidze, w barwach Motobi Kąty Wrocławskie.
- Który mecz podczas tej 2,5-letniej przygody z namysłowskim Startem utkwił Panu szczególnie w pamięci?
- Jeżeli chodzi o III-ligowe mecze, to wspomniane już spotkanie w Knurowie. Musieliśmy wówczas wygrać na trudnym terenie. Concordia również miała swoje okazje, ale znakomicie bronił Piotrek Kaczmarek. Wojtek Krzak wyszedł z kontrą i został sfaulowany w polu karnym przeciwnika. Podszedłem do rzutu karnego, uderzyłem po ziemi i piłka, po odbiciu się jeszcze od słupka, wpadła do siatki. To ważne wyjazdowe zwycięstwo właściwie przypieczętowało nasz awans do II ligi. A biorąc pod uwagę II-ligowe batalie, to najmilej wspominam zwycięstwa z Ruchem Chorzów i Odrą Wodzisław Śląski.
- Dzisiejszy "Mecz Wspomnień" było okazją do spotkania się z kolegami z boiska. Mógł Pan po latach znów zobaczyć znajome twarze.
- Gra w Namysłowie to nie tylko wspomnienia piłkarskie, ale także sentyment do tego miasta choćby z tego względu, że poznałem tu wiele fantastycznych osób. Nie tylko z Namysłowa, ale także np. z Wrocławia. Taką osobą jest chociażby Piotrek Kaczmarek, z którym do dzisiaj przyjaźnię się.
- Pamiętamy, że miał Pan dobry kontakt z namysłowskimi kibicami. Jak wspomina Pan te relacje?
- Bardzo miło. Na zakończenie swoich występów w Starcie dostałem od nich szalik. Mam go zresztą do tej pory. Natomiast rok temu grając z Motobi sparing przeciwko Startowi, dostałem od kierownika czerwono-czarnych nowszą wersję klubowego szalika. Nigdy nie miałem większych problemów z kibicami. Gdzie nie grałem, tam ze względu na zaangażowanie i serce do gry byłem przez miejscowych fanów szanowany. Myślę, że namysłowscy kibice również to docenili. Zresztą, dają temu upust na portalach społecznościowych, gdzie na moich profilach pojawia się bardzo wiele miłych wpisów ich autorstwa.
- Inny temat poboczny, często nurtujący namysłowskich kibiców, to sprawa Pańskiego pseudonimu. Skąd wziął się intrygujący "Pipen"?
- Od zawsze interesowałem się ligą NBA. Byłem kibicem Chicago Bulls za czasów Michaela Jordana. Koledzy odkryli moje podobieństwo do Scottiego Pippena i tak stałem się właśnie "Pipenem". Może ze względu na moje długie ręce i nogi (uśmiech)?
- A miał Pan okazję trenować koszykówkę?
- Akurat do koszykówki talentu nie miałem. W szkole podstawowej częściej graliśmy w siatkówkę. W koszykówkę więc nie grałem, ale nie przeszkadza mi to od lat śledzić NBA.
- Na zakończenie proszę powiedzieć, czego mamy życzyć Piotrowi Jawnemu?
- Na pewno dużo zdrowia. Ostatnio zdobyłem licencję UEFA A. Będę szkolił 10-latków w Akademii Śląska. Doszedłem do wniosku, że szkoda byłoby zmarnować moje spore doświadczenie piłkarskie. Chciałbym je przekazać młodym adeptom futbolu. [rozmawiał KK]

 
 * KLUB
    O klubie
    Stadion
    Sukcesy
    Historia
 * SENIORZY
    Kadra
    Tabela
    Wyniki
    Statystyka
 * JUNIORZY MŁODSI
 * SKLEP