Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Może żaba już odpłynęła"

Odsłony: 9136

Dariusz PRZYBYLSKI (trener Pogoni Prudnik): - Są takie mecze, kiedy drużyna nic nie gra, a wygrywa. Ale są i takie, kiedy zespół ma optyczną przewagę, jest przy piłce 70%, a mimo to zostaje bez punktów. I spotkanie w Namysłowie takie było.

Trener gospodarzy ustawił defensywnie swój zespół, który był zorientowany na kontry. My chcieliśmy grać w piłkę, chcieliśmy grać otwarty futbol. Nie ukrywam, że byliśmy częściej przy piłce niż rywal, ale niestety, nie przełożyło się to na bramki. A w piłce nożnej chodzi przede wszystkim o to, kto tych goli więcej strzeli. I o tę jedną bramkę Namysłów był lepszy.

StartNamyslow.pl: - Zawód wśród kibiców Pogoni, było nie było, po dobrej jesieni w wykonaniu Pańskiego zespołu, musi być duży. Bo jadąc do outsidera rozgrywek, pewnie większość sympatyków w ciemno księgowała 3 punkty.

- Jeśli miałbym przejmować się opinią kibiców, to prawdopodobnie nie mógłbym zostać trenerem. Oczywiście można przyjąć, że patrząc przed meczem w tabelę, sporo osób stwierdziło, że zdobycie 3 punktów w Namysłowie jest naszym obowiązkiem. Nasz zespół jest rozpędzony, dobrze grający, grający piłkę na „tak”, a nie liczący tylko na stałe fragmenty gry czy szczęśliwe zbiegi okoliczności. Ja jednak z zawodnikami rozmawiałem i zwracałem uwagę, że analizując wcześniejszą grę Namysłowa, wiedziałem, że ten zespół nie przegrywa, bo gra słabo w piłkę, ale przegrywa – jak to mówią po piłkarsku – bo jest jakaś żaba. Przegrywaliście nie strzelając rzutu karnego, przegrywaliście grając w przewadze, przegrywaliście w końcówkach meczów. Mało tego, uprzedzałem chłopaków, że w zasadzie od meczu z Chemikiem, kiedy przegraliście 0-3, wszystkie pozostałe mecze Start przegrał jedną bramką. W Brzegu prowadziliście 2-0, i choć przegraliście, to ten wynik też miał swój wymiar i wydźwięk. Z meczu na mecz gracie lepiej, więc przypuszczałem, że czeka nas ciężka przeprawa. Tym bardziej, że Namysłów zawsze grał twardo i nieustępliwie, drużyna zawsze posiadała charakter. Po cichu liczyłem na remis, a gdyby było lepiej, to naprawdę byłbym zadowolony. Ale wyszło jak wyszło i wcale nie czujemy się tym wynikiem w jakiś szczególny sposób zdeprecjonowani, że mający na koncie 5 punktów Start Namysłów wygrał z nami mecz. Nic z tych rzeczy. Start Namysłów może jeszcze w dwóch ostatnich meczach jesieni zrobić 6 punktów i wcale nie będzie musiał stać przed wiosną na straconej pozycji.

- Wspomniałem o niedosycie kibiców, Pan natomiast z szacunkiem odnosi się do przeciwnika. Ale pewnie gdzieś w głębi duszy żałujecie tych punktów, bo obiektywnie przyznając, w przekroju meczu byliście drużyną lepiej wyglądającą ofensywne. I nie mówię tu tylko o drugiej połowie, w której sporymi fragmentami po prostu oblegaliście bramkę Startu.

- Zgodzę się, choć dobrze Pan wie, że liczy się efekt końcowy, czyli bramki. Jedną bramkę strzelili gospodarze i wygrali, tu nie ma dyskusji. W piłce często tak jest, że czekający drużynę pozornie ciężki mecz, bo gra się z drużyną z czuba tabeli, takim się wcale nie okazuje. I odwrotnie, mecze z drużynami z dolnych rejonów tabeli nierzadko są bardzo trudną przeprawą. Dyspozycja dnia też jest znacząca. To, że piłkarsko byliśmy faktycznie w tym spotkaniu lepsi, gdzie w ostatniej pół godzinie mecz przypominał obronę Częstochowy, to ja się zgodzę. Ale to w tej chwili jest nieistotne. Z takimi drużynami też trzeba umieć grać, na jeden maksymalnie dwa kontakty. Trzeba się szybciej poruszać po boisku. I my to teoretycznie robiliśmy, tyle, że zabrakło przysłowiowej kropki nad „i”. Momentami brakowało nam pod bramką zimnej krwi. Każdy mecz jest inny, więc po namysłowskim meczu nie rozdzieram szat. W następnej kolejce gramy ze Starowicami. Teoretycznie może to być trudne spotkanie, a z drugiej strony może i łatwiejsze niż z Namysłowem? Po trzech porażkach przeciwnik będzie mocno zdeterminowany, więc nie jest powiedziane, że ich determinacja będzie dla nas pewnym ułatwieniem w grze. Żadnego meczu nie da się z góry przewidzieć.

- Mecz Startu z Pogonią pokazał dobitnie, że piłka nożna, jak i cała nasza IV liga, to dosyć przewrotna rywalizacja.

- Przewrotna… (uśmiech). Myślę, że Namysłów potrzebował takiego meczu. Że szczęście w końcu się do nich uśmiechnie i przełamią złą passę. To pewnie jest ważny mecz dla gospodarzy, bo przełamali się i ta żaba może już odpłynęła na zawsze. Dla nas to natomiast dobra lekcja, mimo ostrzeżeń, że nie można sobie kategoryzować rywala przez pryzmat jego pozycji w tabeli. Przespaliśmy pierwsze pół godziny meczu, nie widziałem furii i ataków od początku, które napędziłyby cały zespół. Ostatnie 60 minut graliśmy już to, co sobie zakładaliśmy, ale tego dnia to nie wystarczyło. Przeciwnikowi mecz ułożył się lepiej i osiągnął sukces. Następny mecz Namysłów gra w Kup i powiem Panu, iż jestem przekonany, że Start wywiezie stamtąd punkty.

- Dziękuję za rozmowę i udanej końcówki jesieni życzę.

- Również życzę Wam jak najlepiej, bo Namysłów to klub z bogatą historią i szkoda byłoby, żeby taka ekipa miała problemy z utrzymaniem w IV lidze. [rozmawiał KK]

Bartosz MEDYK (trener Startu Namysłów): - Cały klub cieszy się z tego zwycięstwa. Mam nadzieję, że sukces z Pogonią poprawi też nastroje wśród kibiców, jak i całej społeczności piłkarskiej skupionej wokół Startu. To było trudne spotkanie. Przeciwnik potwierdził na boisku, że należy do wąskiego grona najlepszych ekip w IV lidze grających w piłkę, tak taktycznie, jak i motoryczne. Rywal był przygotowany bardzo dobrze. Wiedząc o atutach gości, postanowiliśmy zagrać bardziej taktycznie, mniej angażując się w ofensywę. I to się udało, choć trzeba powiedzieć, że przeciwnik też stwarzał sobie sytuacje, jednak nie rozwinął skrzydeł na tyle, na ile mógł. Zneutralizowaliśmy przeciwnika w pewnym sensie sposobem piłkarskim i udało się w końcu wygrać. Dziękuję chłopakom za poświęcenie i dużą wolę walki do końca meczu oraz konsekwencję. Praktycznie każdy zawodnik wykonał swoje zadanie na boisku. Nie było wpadek brzemiennych w skutki, jak w poprzednich meczach.

StartNamyslow.pl: - We wcześniejszych spotkaniach brakowało nam piłkarskiego szczęścia i mimo, że nie byliśmy od rywali gorsi, a nierzadko prezentowaliśmy się lepiej, to jednak przegrywaliśmy. Dziś to goście z Prudnika wyglądali lepiej piłkarsko, ale to szczęście tym razem nam trochę dopisało i 3 punkty przypadły w udziale Startowi.

- W piłce potrzebne jest szczęście. Z Pogonią nie byliśmy stroną dominującą i trzeba o tym powiedzieć. Wynikało to jednak z przedmeczowych założeń. Bałem się gry otwartej, choć we wcześniejszych meczach – z wyjątkiem tego w Brzegu – graliśmy piłkę otwartą. W ofensywie byliśmy nieskuteczni i traciliśmy łatwe gole. Teraz zagraliśmy zupełnie inaczej, bardziej taktycznie, z wyczekiwaniem na przeciwnika. Automatycznie stworzyliśmy sobie mniej sytuacji, niż w poprzednich grach, ale liczy się wynik końcowy. Cieszę się, że chłopcy uwierzyli w to, że żelazną dyscypliną mogą osiągnąć sukces i przyniosło to wymierną korzyść. Przeciwnik miał kilka wybornych sytuacji, ale i my nie byliśmy w tych statystykach jakoś specjalnie gorsi. Kilku zawodników zagrało na nowych dla siebie pozycjach i zaprezentowali się na tyle dobrze, że chyba tylko kontuzje mogą ich wyeliminować ze składu na kolejny mecz.

- To ważne, co Pan mówi. Wiara w realizację założeń nakreślonych przed meczem i sumienne ich wykonywanie. Jeśli tak będzie w pozostałych dwóch meczach jesieni, to jest szansa, że jeszcze się w tym roku wyraźniej uśmiechniemy.

- Liczę właśnie na to, że zespół w końcu uwierzy w siebie i będzie w stanie regularnie wygrywać mecze. Wcześniej nasza gra nie wyglądała wyraźnie gorzej, ale brakowało szczęścia i trochę też umiejętności. Dziś końcówka też była nerwowa. W ostatnich fragmentach nie graliśmy tak, jak chciałem. Popełniliśmy wtedy kilka błędów taktycznych, ale bez przykrych konsekwencji. Jest ciągle co poprawiać, ale pojawiła się wiara w drużynie, że konsekwencja może dawać punkty. W następnym meczu też zagramy z drużyną preferującą ofensywną grę. Nie wiem jeszcze na jaki wariant gry się zdecydować, niemniej postaramy się do spotkania w Kup optymalnie przygotować. Inna sprawa, że kontuzje w drużynie też odbijają piętno na naszej grze, ale mimo przeciwności nie poddajemy się. [rozmawiał KK]

P.S. Fotografię trenera Dariusza Przybylskiego wykorzystaliśmy z portalu http://www.pogonprudnik.pl.

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy