Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Dwie różne połowy"

Odsłony: 6814

Marcin GRYMEL (trener Piasta Strzelce Opolskie): - Po raz kolejny nie udało nam się przełamać. Przegraliśmy 0-3 i wciąż musimy ciężko pracować, aby ta praca zaczęła w końcu przynosić efekty. W drużynie jest dużo młodych chłopaków,

którzy dopiero uczą się grać w piłkę nożną. Dlatego musimy być cierpliwi i konsekwentnie wykonywać swoją pracę.

StartNamyslow.pl: - Po pierwszych 45 minutach wydawało się, że Piast jest w stanie powalczyć o korzystny rezultat. Tymczasem po zmianie stron, szczególnie po utracie pierwszej bramki, Wasz plan na sukces posypał się jak domek z kart.

- W przerwie zwracaliśmy sobie uwagę na to, żeby na drugą połowę wyjść przy pełnej koncentracji. Ale ten poziom koncentracji na początku drugiej połowy chyba zmalał, czego wynikiem były dwie stracone bramki w krótkim odstępie czasu. W sferze mentalnej musimy mocno popracować, bo na poziomie IV ligi takie sytuacje nie mogą się zdarzać.

- No właśnie, po tych dwóch bramkach, strzelonych przez Start w niespełna dwie minuty, właściwie spuściliście uszy po sobie i było po zawodach.

- Tak to wyglądało. Chłopcy potrzebują pozytywnego kopa, którego cały czas szukamy, nie tylko podczas treningów, ale także podczas gier o punkty. Zwycięstwo czy remis po dobrej grze powinno być takim impulsem. Wiadomo, że w każdym meczu będziemy walczyć o to, żeby się w końcu przełamać i wreszcie zacząć zdobywać punkty. Bo to może być nieoceniony kapitał w budowie zespołu na przyszły sezon.

- A czy ta świadomość, że buduje Pan zespół pod kątem występów w klasie okręgowej nie ciąży czasem i Panu i drużynie, ale i środowisku skupionemu wokół strzeleckiej piłki? Bo nie oszukujmy się, szans na utrzymanie w praktyce Piast już nie ma.

-  Rzeczywiście niełatwo się gra w takich warunkach. Ale żeby cokolwiek zbudować, to potrzebna jest cierpliwość, dużo cierpliwości. Na tą chwilę budujemy nowy zespół, praktycznie od podstaw. I staramy się wokół naszych działań stworzyć pozytywną atmosferę. Doskonale wiem, że wyniki w największym stopniu tworzą dobrą atmosferę, a dziś tych wyników jeszcze nie ma. Musimy powoli wypracować pomysł na grę, go a do tego ogrywać młodych zawodników, żeby w niedalekiej przyszłości powrócić na IV-ligowy poziom.

- Patrząc przez pryzmat postawy Piasta w jesiennych meczach, a tych wiosną, progres jest jednak widoczny. Mówię tu choćby w kontekście dwumeczu ze Startem Namysłów, ale i uzyskiwanych przez Was wiosną wyników po niezłej grze.

- Chcemy wykonywać kolejne kroki w kierunku coraz lepszej gry, ale przy ośmiu czy dziewięciu zupełnie nowych i młodych chłopakach nie da się nagle wykonać jednego, dużego kroku. Cały czas chłopcom powtarzam, że muszą się uczyć grać w piłkę, bo niebawem to na nich spocznie odpowiedzialność za prowadzenie gry i strzelanie goli. Łatwiej ustawić się w dziesięciu przed własnym polem karnym i wybijać wszystkie piłki do przodu. Ale w perspektywie przyszłości nie odniesie to żadnego skutku. Jeśli myślimy o powrocie do IV ligi, to musimy jak najszybciej nauczyć się konsekwentnie budować akcje ofensywne. Na razie wychodzi nam to tak, jak wychodzi. Ale jak sam Pan zauważył, jakiś prognostyk jest już zauważalny. [rozmawiał KK]

Damian ZALWERT (trener Startu Namysłów): - Jestem bardzo zadowolony ze zdobycia trzech punktów, które wielu kibiców dopisywało nam już przed meczem w Strzelcach Opolskich. Żadnego z rywali nie można jednak lekceważyć i na to chłopaków szczególnie uczulałem. Wywiązaliśmy się z roli pewniaka, choć byliśmy przygotowani na to, że z drużynami z dołu tabeli z reguły gra się ciężko. Potwierdziła to pierwsza połowa, w której z naszej strony było dużo nerwowości oraz kilka niewykorzystanych sytuacji. W przerwie dosyć zdecydowanie porozmawialiśmy o pierwszej odsłonie i na drugą wyszliśmy już odpowiednio skoncentrowani, potwierdzając na boisku swoje walory. W drugiej połowie osiągnęliśmy wyraźną przewagę. Strzeliliśmy trzy bramki, choć mogło być ich nawet więcej. Nie jesteśmy jednak aż tak pazerni na gole. W zupełności satysfakcjonuje nas komplet punktów.

StartNamyslow.pl: - Po pierwszej, niemrawej połowie, gdy oglądaliśmy sporo nerwowości i niedokładności w grze, w drugiej Start bardzo szybko uzyskał dwa gole przewagi. Przyzna Pan, że od tego momentu przeciwnik wywiesił biały ręcznik i jedyną otwartą kwestią pozostawało, w jakich rozmiarach namysłowianie to spotkanie wygrają.

- Już przed bramkami mieliśmy okazje na objęcie prowadzenia, ale wtedy zabrakło spokoju i precyzji. Dobrze, że w końcu zaczęliśmy grać piłką i przyniosło to bramkowe efekty. Takiej gry oczekiwałem też przed przerwą, ale wszyscy widzieli, że nie wyglądało to w naszym wykonaniu najlepiej. Rzeczywiście po dwóch szybkich golach rywal spuścił z tonu, atakując nas tylko od czasu do czasu. Niespecjalnie nam jednak gospodarze zagrozili. Chcieliśmy dziś przedłużyć serię „na zero z tyłu”, bo wiedzieliśmy, że w ten sposób możemy przedłużyć naszą serię do pięciu takich meczów. I z tego też bardzo się cieszymy.

- No to dodam od siebie, że jeśli za tydzień nie stracimy gola z Pogonią Prudnik, to Start Namysłów wyrówna własny rekord meczów bez straty gola na poziomie IV ligi, wynoszący 6 kolejnych spotkań.

- Widać, że jeśli się uzyskuje dobre wyniki, to właściwie co mecz można próbować pobijać jakieś rekordy. To całkiem dobre wyzwanie i motywacja przed kolejnym meczem (uśmiech).

- Rozegraliśmy dziś dwie różne połowy. O obu już wspomnieliśmy. Pierwsza była w naszym wykonaniu niemrawa, a w drugiej już przeciwnika zdominowaliśmy. Ale trzeba przyznać, że przed przerwą Piast, jak na ostatni zespół w tabeli, choć bez sytuacji golowej, to jednak poczynał sobie całkiem przyzwoicie.

 - Rzeczywiście tak było. Rywal jest nisko notowany, ale jednak próbował grać piłką. W przeciwieństwie do meczu sprzed tygodnia (z Olesnem – przyp. aut.), gdzie przeciwnik właściwie tylko „pałował” piłkę do przodu, Piastowi należą się brawa za próbę otwartej gry. Wiadomo, że lepiej czujemy się na boisku, gdy przeciwnik podejmuje walkę, a nie tylko chowa się za podwójną gardą. Można wtedy pograć w piłkę, a nie wdawać się jedynie w walkę fizyczną.

- Utrzymaliśmy dziś lidera wiosny, więc pewnie powrót do Namysłowa będzie radosny?

- Na pewno będzie radosny (uśmiech), choć mamy świadomość, że jeszcze sporo, bo dziesięć meczów przed nami. Nie popadamy w hurraoptymizm, myślimy już o meczu z Prudnikiem. Dziś jest czas na radość, ale od poniedziałku zaczynamy przygotowania do piątkowego spotkania z Pogonią, na który serdecznie zapraszam wszystkich kibiców. Liczymy na naszych sympatyków i wierzymy, że pomogą nam w wywalczeniu kolejnego zwycięstwa. [rozmawiał KK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy