Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Zmodyfikowałem ustawienie"

Odsłony: 8012

Krzysztof KIEŁB (trener LZS-u Piotrówka): - Start był dziś bardzo agresywnie grającym zespołem, umiejętnie broniącym się i próbującym kontratakować. Mimo tego, że częściej byliśmy w posiadaniu piłki i stworzyliśmy więcej sytuacji,

to rywal sprawił nam dużo kłopotów. Nie potrafiliśmy jednak wygrać. Zespół z Namysłowa miał dwie dobre okazje na gola, my natomiast wypracowaliśmy sobie sześć takich sytuacji. Spotkanie zakończyło się jednak remisem. Myślę, że podział punktów można uznać za sprawiedliwy, choć przy bramce ze spalonego chłopcy mówili po meczu, że o ofsajdzie Galdino nie mogło być mowy, gdyż nabiegał on z drugiej linii. Na pozycji spalonej był natomiast Gruszka.

StartNamyslow.pl: - Podział punktów nie zadowala Pana, bo wnioskuję, że liczył Pan dziś na więcej.

- Przed meczem zawsze liczę na zwycięstwo. Zresztą każdy zespół wychodzi na boisko z takim nastawieniem i my nie jesteśmy w tym względzie wyjątkiem. Fakt, dzisiejsze spotkanie traktujemy w kategorii niedosytu.

- Niedosyt wynika pewnie z oczekiwań prezesa Strychacza w stosunku do zespołu. Bo nie ukrywajmy, że głównodowodzącego LZS-em Piotrówka interesuje tylko awans.

- Już wcześniej rozmawiałem o swojej roli w klubie z prezesem i nie było mowy o takim celu. Oczywiście z założenia gramy o najwyższy cel, lecz jeśli nie uda nam się go zrealizować, to nie będziemy robić z tego tragedii. Ja zawsze staram się grać o awans w lidze, w której w danym momencie występuję. W każdym razie nacisków ze strony prezesa w kwestii bezwzględnego powrotu Piotrówki do III ligi nie było.

- Jest Pan trenerem wyjątkowo odważnym, skoro po raz drugi wszedł Pan do tej samej rzeki. Zna Pan dobrze prezesa z racji wcześniejszej pracy w Piotrówce i doskonale wie, że trenerska karuzela w Pana obecnym klubie kręci się wyjątkowo szybko.

- Rzeka w danym momencie nigdy nie jest taka sama. Nie można więc wejść do tej samej rzeki. Trochę się w Piotrówce zmieniło, dlatego też będziemy dążyć w naszej pracy do osiągnięcia stabilizacji na różnych płaszczyznach. A jak to będzie wyglądało w praktyce? To się dopiero okaże.

- Czyżby chciał Pan powiedzieć, że prezes Strychacz nauczył się w końcu cierpliwości?

- Szczerze? Nie zauważyłem, aby prezes nagle zmienił swój charakter i stał się człowiekiem wyjątkowo cierpliwym (uśmiech). Myślę, że prezes zweryfikował swoje oczekiwania względem działalności w futbolu. Ja bynajmniej nie mam problemów w kontaktach z szefem klubu. Obecnie pracuję na bardzo przyzwoitych zasadach i wszystko jest w porządku.

- Życzę Panu, aby ta współpraca okazała się jak najdłuższa, a także zaowocowała nienazwanym celem, na który liczy zarówno prezes, jak i Pan. Bo jakby nie patrzeć, awans do III ligi, to zawsze dobry wpis do trenerskiego CV.

- Jak już wspomniałem, ja gram zawsze o najwyższe cele i tym celem jest dla mnie powrót Piotrówki do III ligi. [rozmawiał KK]

Damian ZALWERT (trener Startu Namysłów): - Kolejny raz utarliśmy nosa faworytowi. I ponownie miało to miejsce na naszym boisku. Już kilkukrotnie wspominałem, że na mecze z wyżej notowanymi rywalami łatwiej jest nam się zmobilizować. Nastawiamy się wówczas na ciężki mecz, walcząc i trzymając koncentrację do ostatniego gwizdka. Tak było również w dniu dzisiejszym z Piotrówką. Jeden punkt wywalczony z tym przeciwnikiem jest dla nas bardzo cenny, choć przy odrobinie szczęścia mogliśmy się nawet pokusić o zwycięstwo. Na dzisiejsze spotkanie zmodyfikowałem nieco nasze dotychczasowe ustawienie, które testowaliśmy w sparingach. Zagraliśmy z jednym napastnikiem. W pierwszej połowie Piotrówka częściej grała piłką, przez co to my częściej biegaliśmy za piłką. Być może wynikało to właśnie z dostosowywania się drużyny do nowego ustawienia. Po przerwie mecz się już wyrównał. Obie drużyny stworzyły sobie kilka dobrych sytuacji, ale żadna do siatki nie trafiła.

StartNamyslow.pl: - Skoro testowane ustawienie z jednym atakującym zdało dziś egzamin, to może warto byłoby je powtórzyć w dwóch ostatnich meczach jesieni? Pytam o to nie bez kozery, bo przecież w tych spotkaniach – z dwoma beniaminkami z Mechnic i Większyc – nasz zespół nie będzie faworytem, gdyż od obu wymienionych ekip jesteśmy niżej w tabeli. Może łatwiej będzie się zespołowi zmobilizować?

- Zabrzmiało to dziwnie, ale takie są rzeczywiście fakty. We wspomnianych spotkaniach nie będziemy faworytem, ale być może to właśnie będzie dla nas handicap wynikający z większej wtedy mobilizacji. Do każdego przeciwnika podchodzimy z szacunkiem. Na wyjazdach idzie nam jak po grudzie, dlatego musimy zrobić wszystko, aby w Mechnicach wreszcie się przełamać. Co do taktyki, to mamy jeszcze kilka dni na zastanowienie się, więc pewnie coś założymy. Nie chcę niczego przedwcześnie zdradzać, dlatego o sposobie gry poinformuję zespół dzień przed meczem. Muszę uświadomić drużynie, że w dwóch ostatnich meczach musimy wycisnąć z siebie 100 procent umiejętności i determinacji.

- Ze wspomnianymi beniaminkami bezwzględnie powinniśmy zapunktować, bowiem po meczu z Piotrówką, ale i przy wynikach w III lidze, na dzień dzisiejszy znaleźliśmy się pod kreską. Dziś pomarańczową, tylko teoretycznie oznaczającą spadek, niemniej to najwyższa pora, aby ogłosić alert.

- Mamy ciężką sytuację w tabeli, więc tym bardziej potrzebujemy punktów. Zdajemy sobie z tego doskonale sprawę. Trenujemy ostro, aby rundę jesienną zakończyć z sześcioma punktami więcej, niż w tej chwili posiadamy.

- I za takie rozwiązanie ja oraz kibice trzymać będziemy kciuki. Dziękuję za rozmowę. [rozmawiał KK]

P.S. Fotografię trenera Krzysztofa Kiełba wykorzystaliśmy z portalu http://www.lzspiotrowka.pl.

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy