Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Słodkie wino"

Odsłony: 8763

StartNamyslow.pl: - Po meczu z liderem kibice Startu na trybunach niemal zgodnie uznali, że cichym bohaterem niełatwej potyczki został Wojciech Stasiowski. Anglicy nazywają takich piłkarzy „Man of the Match”. Faktycznie trzeba

przyznać, że spisałeś się dziś znakomicie. Może nie miałeś zbyt wielu okazji do wykazania się swoim kunsztem, ale w trzech – czterech sytuacjach, w których goście nam zagrozili, spisałeś się znakomicie.

Wojciech STASIOWSKI (bramkarz Startu Namysłów): - Z perspektywy boiska wspomniane akcje – choć zabrzmi to trochę śmiesznie – były dosyć proste do obrony. Uważam, że goście z Głubczyc nie zagrozili nam aż tak mocno, jak my im. Dwie nasze klarowne sytuacje z początku meczu powinny ustawić wynik, lecz niestety, naszym napastnikom nie udało się trafić do siatki. Tak jednak wygląda mecz piłkarski. Raz my mamy okazje, raz przeciwnik. A kto częściej trafi do siatki, ten wygrywa. Co do mojej osoby, to ktoś postawił mnie do bramki, bo od tego jestem. Staram się wykonywać swoją robotę najlepiej jak potrafię i myślę, że dziś wyszło to pozytywnie.

- Jak najbardziej pozytywnie. Bramkarze często mówią o sobie skromnie, że po to stoją aby wybronić sytuacje stwarzane przez rywali. No, ale w końcu między słupkami nie stoją dresy. Zapytam jednak o Twoją ocenę meczu z perspektywy bramki.

- Zacznę od tego, że gramy bardzo nierówno. Młodzież, którą obecnie mamy w drużynie, nie potrafi zagrać dwóch równych i poprawnych meczów z rzędu. Popełniamy na tyle poważne błędy w obronie, że tracimy po nich bramki. Na wyjazdach taka gra nie daje nam punktów, z kolei u siebie wygląda to troszeczkę inaczej. Czasami mamy też trochę szczęścia, ale akurat w futbolu ono jest potrzebne. Generalnie cieszymy się ze zdobycia jednego punktu, bo dla nas jest to punkt bardzo cenny.

- Nie irytuje Ciebie, jako bramkarza, fakt, że w tym sezonie po raz kolejny tracimy gola po stałym fragmencie gry?

- Oczywiście, że taka sytuacja mnie irytuje. Ale to nie tylko moje odczucie. Za często gubimy krycie przy stałych fragmentach. Mam świadomość, że posiadamy mało doświadczoną drużynę, dlatego cały czas pracujemy nad wyeliminowaniem naszych wpadek. Mamy świetny kolektyw i świetnych ludzi, którzy pracują w klubie na wynik. Myślę, że praca i jeszcze raz praca na treningach, przy dobrej frekwencji na treningach, powinna nam zapewnić byt w tej lidze. Oczywiście nasze plany nie ograniczają się tylko do obecnego sezonu, bo wspomniana praca ma też przynieść efekty w dalszej perspektywie. Celem jest coraz lepsza gra i mam nadzieję, że takową pokażemy już w następnej rundzie.

- Z niejednego pieca chleb jadłeś i Twoim doświadczeniem można byłoby obdzielić większość drużyny. Dziś zresztą jesteś najstarszym zawodnikiem w kadrze namysłowskiego Startu. Jak więc odnajdujesz się wśród tak młodego, z małymi wyjątkami, zespołu?

- Nigdy nie mówię, że się staram. Jeśli się w danym temacie zadeklarowałem, to po prostu wykonuję określone zadanie jak najlepiej. Czasem różnie z tym bywa, choć myślę, że na obecną chwilę nie odstaję od młodzieży. A przypomnę, że przez ostatni rok miałem przerwę w bronieniu. Tymczasem po wyjeździe Damiana Rozmusa awaryjnie musiałem pojawić się w bramce. Staram się pomagać chłopakom swoim doświadczeniem na boisku i dziś to też między innymi dało nam ten jeden punkt.

- Mówi się, że bramkarz jest jak wino, im starszy, tym lepszy. To jakie jest to wino w namysłowskim Starcie? Wytrawne, półwytrawne, półsłodkie czy może słodkie (uśmiech)?

- Zawsze jest słodkie (śmiech). Przecież piłka nożna zawsze ma słodki smak. [rozmawiał G]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy