Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

"Kryzys mentalny"

Odsłony: 7327

Andrzej BUCZNY (trener Piasta Strzelce Opolskie): - Nie był to mecz, w którym się przełamaliśmy. Musimy zaczekać na swoje pięć minut. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie będzie po prostu lepiej. Obecna sytuacja jest trudna

do zaakceptowania.

StartNamyslow.pl: - Kryzys w klubie wygląda na bardzo głęboki, bo pomijając dzisiejszą porażkę, już dwa tygodnie temu działacze Piasta zastanawiali się nad wycofaniem zespołu z rozgrywek. O co chodzi w Strzelcach Opolskich?

- Nie chciałbym wnikać w szczegóły. Mamy swoje problemy i musimy się z nimi uporać we własnym gronie. Mam nadzieję, że zdołamy przełamać kryzys i w kolejnych tygodniach będzie tylko lepiej.

- W pierwszej połowie Piast podjął walkę ze Startem, ale po przerwie całkowicie oddaliście pole przeciwnikowi. Co się wtedy stało?

- Uważam, że trzeci i czwarty gol dobitnie obnażył kryzys naszej drużyny pod względem mentalnym. Wiem, że potencjał w tym zespole jest, ale na razie chłopcy nie potrafią go z siebie wykrzesać. Myślę, że bardziej siedzi to w głowach chłopaków, niż w nogach. Wygląda na to, że po spadku z III ligi przestali w siebie wierzyć.

- Start Namysłów też spadł w czerwcu z III ligi, tymczasem dziś oglądaliśmy na boisku zespoły, które dzieliła co najmniej różnica klasy.

- Faktycznie tak to mogło z boku wyglądać. Macie swoich miejscowych, ogranych zawodników, którzy sercem są i zawsze będą związani z klubem. A u nas tego brakuje.

- Piast na piłkarskiej mapie Polski funkcjonuje raptem 12 lat. Za Wami pięć radosnych awansów i dopiero jeden spadek.

- Ale bardzo bolesny. Jest kryzys i trzeba go przełamać, ale najwidoczniej nie wszyscy zawodnicy w to wierzą. Gra po przerwie w naszym wykonaniu, to była katastrofa. Brak zaangażowania i błędy na poziomie żaka, albo orlika.

- Chce Pan powiedzieć, że Start wybił dziś piłkę Piastowi z głowy?

- Nie mnie to oceniać. Na pewno drużynie potrzebny jest wstrząs, a w klubie rewolucja. Być może nadszedł czas, a słyszał Pan przed chwilą słowa prezesa, że piłkę w Strzelcach trzeba zacząć budować od początku.

- Nie zgodzę się z takim podejściem Pana prezesa. Przed rokiem mieliście katastrofalną jesień, a jednak odbudowaliście się wiosną. Powtórka jest jak najbardziej w Waszym zasięgu.

- Cóż mogę Panu w tym momencie powiedzieć?

- … Wiem, to już pytanie nie do Pana. [rozmawiał KK]

Damian ZALWERT (trener Startu Namysłów): - Mecz bardzo dobrze nam się ułożył, bo już w piątej minucie objęliśmy prowadzenie. To pierwsze w tym sezonie spotkanie, w którym tak szybko udało nam się strzelić gola. Do drugiego trafienia gra była w miarę wyrównana, choć mimo kolejnych okazji, gola na 2-0 zdobyliśmy dopiero w końcówce pierwszej połowy. Wtedy goście jeszcze walczyli, jednak po przerwie można było odnieść wrażenie, że z drużyny Piasta uszło powietrze. To spowodowało, że zdobyliśmy kolejne gole. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się aż tak łatwego meczu. Sądziłem, że będzie dokładnie odwrotnie. Że skoro przyjeżdża do nas drużyna z najmniejszym dorobkiem punktowym, to ich determinacja w grze będzie ogromna. Ale tak nie było. Cieszę się też z tego, że strzeliliśmy pięć bramek, choć mogło być ich nawet więcej.

StartNamyslow.pl: - Faktycznie tych bramek mogło być więcej o czym po meczu rozmawiali namysłowscy kibice. Niektórzy twierdzili nawet, że i na porażkę 0-8 Piast nie powinien się specjalnie obrazić. Po przerwie oglądaliśmy totalną dominację Startu.

- W drugiej połowie rzeczywiście mocno przeważaliśmy. Rywale stworzyli sobie wtedy bramkową okazję w samej końcówce, gdy w nasze szeregi wkradło się już trochę rozluźnienia. Faktem jest, że gdybyśmy wszystkie okazje wykorzystali, to ten mecz mógłby się skończyć nawet wynikiem dwucyfrowym, ale nie bądźmy pazerni. Przed spotkaniem wynik 5-0, a nawet niższy, wziąłbym w ciemno.

- To zwycięstwo było nam potrzebne. Po ostatnim, dosyć nerwowo wywalczonym sukcesie w Oleśnie, teraz postawiliśmy mocny „startowski” stempel. Zakładam, że taki sukces może nam pozytywnie wróżyć przed kolejnym spotkaniem w Prudniku.

- Wygraliśmy drugi mecz z rzędu w lidze i chcemy dobrą passę podtrzymać. Do Prudnika pojedziemy z nastawieniem walki i zaangażowania w grę, by pokusić się o kolejną pełną pulę. Liczę, że uda nam się powtórzyć grę ze Strzelcami, czyli rozgrywanie piłki na dwa-trzy kontakty, które przekładały się na nasze ofensywne sytuacje. [rozmawiał KK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy