Start Namysłów
Zaloguj Zarejestruj

Logowanie do konta

Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zapamiętaj mnie

Stwórz konto

Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.
Imię *
Nazwa użytkownika *
Hasło *
Zweryfikuj hasło *
Email *
Zweryfikuj email *
Captcha *

Dziewiętnaście mgnień jesieni - cz. I

Odsłony: 6611

Wzorem poprzedniego roku, postanowiliśmy pokusić się o podsumowanie jesiennych występów czerwono-czarnych na arenach piłkarskich.

Zasadniczą różnicą jest oczywiście klasa rozgrywkowa, bowiem dokładnie 12 miesięcy temu nasi ulubieńcy przerwę zimową spędzali na froncie III-ligowym. Ten jednak, jak dobrze wiadomo, nie jest już naszym udziałem. Pierwsze półrocze 2014 roku, to ciężka walka o zachowanie… klubu przy życiu. Dlatego niespecjalnie kibiców dziwiło, że pokłosiem poważnych perturbacji finansowych i organizacyjnych były kiepskie wyniki w lidze. Start częściej mecze przegrywał, niż mogliśmy cieszyć się z jego zwycięstw, co oznaczało, że fani mocno kręcili nosami. Latem doszło jednak do sporych zmian w warstwie sportowej. W miejsce trenera Bogdana Kowalczyka pojawił się początkujący w seniorskiej pracy trenerskiej Damian Zalwert. Podobnie jak Pan Bogdan, to też czerwono-czarny wychowanek z krwi i kości, zresztą wciąż aktywny piłkarsko. A przecież to nie jedyna zmiana, bo doszło też do sporych rotacji w samej kadrze. Ze względów finansowych zrezygnowano z „Armii zaciężnej”, jak nazywano piłkarzy dojeżdżających z Brzegu, Wrocławia i okolic Kępna. W ich miejsce pojawiło się kilku młodych, kompletnie nieopierzonych zawodników, wśród których zdecydowana większość, to oczywiście wychowankowie. Tak naprawdę nikt nie wiedział, jak mieszanka młodości z… nieco starszą młodością da sobie w IV lidze radę. Sympatycy NKS-u obawy mieli tym większe, że przecież znalazło się w niej aż 6-ciu spadkowiczów z III ligi opolsko-śląskiej (wśród nich także Start). A to oznaczać mogło tylko jedno – że sezon 2014/15 w najwyższej klasa rozgrywkowej Opolszczyzny zapowiadał się na najtrudniejszy od lat. I choć z perspektywy kilku miesięcy można pokusić się o stwierdzenie, że nie taki diabeł straszny, jak go malowali, to jednak łatwo wcale nie jest. Namysłowski Start docierał się przez całą rundę i ostatecznie zgromadził 21 punktów. Nie jest to liczba rzucająca na kolana, choć i mówienie, że to bardzo skromny dorobek też byłoby krzywdzące. Po prostu zgromadziliśmy dorobek adekwatny do prezentowanych umiejętności. Powodów do satysfakcji wielu nie mamy, bo zespół częściej zawodził, niż zachwycał. Drużynie należy się jednak nieco kredytu zaufania, bo rzadko zdarza się, aby w ciągu niecałych dwóch miesięcy zbudować „samograja”. Tak też było z czerwono-czarnymi, których za minioną jesień nie można karcić, lecz… choć w części rozgrzeszyć. Młodość ma swoje prawa, a w piłce nożnej jedną z jej podstaw jest brak stabilności. Stąd też mecze lepsze przeplataliśmy kiepskimi. Mamy już jednak półmetek rozgrywek i kluczowe dla trenera (oraz zespołu) kilka miesięcy pracy nad doszlifowaniem elementów techniczno-taktycznych. Trzeba wierzyć, że wiosna będzie należała do nas, co w przełożeniu na język piłkarski oznaczać będzie tendencję wzrostową w stosunku do jesieni. Zanim jednak dojdziemy do ekscytacji meczami rewanżowymi, powróćmy na moment do potyczek, którymi całkiem niedawno emocjonowaliśmy się w odstępach tygodniowych.

Oto przed Państwem część pierwsza podsumowania IV-ligowego półrocza w wykonaniu Startu Namysłów, czyli „Dziewiętnaście mgnień jesieni”.

1. kolejka – IV liga (09.08.): Start Namysłów – Olimpia Lewin Brzeski 0-2

Inauguracyjne spotkanie miało miejsce w Namysłowie, gdzie po trzech latach przerwy kibice Startu ponownie obejrzeli mecz o IV-ligowe punkty. Mimo rewolucji w kadrze, postronni obserwatorzy w roli minimalnego faworyta upatrywali nasz zespół. Tym bardziej, że wiosną „Olimpijczycy” w rozgrywkach firmowanych przez firmę „Saltex” nie imponowali (do meczu na Stadionie Sportowym bez wyjazdowej wygranej w 2014 roku!). Tymczasem goście z Lewina sięgnęli po pełną pulę, rozpoczynając tym samym regularne punktowanie w kolejnych potyczkach. Tego meczu wcale nie musieliśmy jednak przegrać, bowiem jeszcze przy stanie 0-0 podopieczni D.Zalwerta nie wykorzystali dwóch znakomitych okazji bramkowych (Biliński, P.Pabiniak). I jak to w piłce, szybko się to zemściło. Jeszcze przed przerwą nieco przypadkową bramkę zdobył Paczek, natomiast po zmianie stron lewinianie zorientowani na grę kontrą dołożyli drugiego gola. Trzeba jednak nadmienić, że kluczem do sukcesu gości była ich konsekwentna gra w defensywie. Startowi nie po raz pierwszy w ostatnich latach przydarzył się fal(Start), dlatego też przed kolejnymi potyczkami atmosfera w klubie była dosyć spokojna.

2. kolejka (17.08.): TOR Dobrzeń Wielki – Start Namysłów 1-1

Pierwszy mecz na obcym terenie przyniósł pierwszą zdobycz. Podział punktów na zawsze trudnym terenie w Dobrzeniu Wielkim należy uznać za wynik sprawiedliwy, gdyż z przebiegu gry były to zawody tak zacięte, jak i wyrównane. Po ostatnim gwizdku czerwono-czarni mogli jednak odczuwać pewien niedosyt, bowiem nie dość, że jako pierwsi wyszli na prowadzenie (Samborski z rzutu karnego), to jeszcze uczynili to w końcówce spotkania (84’). Niestety, znakomitego rezultatu nie udało się nam utrzymać i na minutę przed końcem regulaminowego czasu gry zupełnie niepotrzebny faul we własnej szesnastce jednego z namysłowskich napastników także z „wapna” sfinalizował Sieńczewski. Mimo to z punktu, tym bardziej patrząc na niezłą postawę TOR-u w pierwszych dwóch miesiącach rozgrywek (i dwa „ostemplowane” słupki namysłowskiej świątyni podczas zawodów), należało być usatysfakcjonowanym.

3. kolejka (20.08.): Start Namysłów – Victoria Chróścice 3-0

Dla namysłowskich kibiców boiskowa batalia w trzeciej serii gier (środa) miała szczególny smaczek. Tak się bowiem złożyło, że w roli trenera beniaminka z Chróścic poprowadził Bogdan Kowalczyk, postać dla naszego futbolu legendarna. Zresztą nie dalej jak w pierwszym półroczu (o czym we wstępie) B.Kowalczyk prowadził właśnie NKS. Mimo optycznej przewagi naszych ulubieńców, na przerwę obie jedenastki zeszły przy bezbramkowym remisie. Worek z golami rozwiązał się po zmianie stron. Najpierw do siatki trafił P.Pabiniak (60’), a niedługo potem Samborski (67’). Z kolei już w doliczonym czasie gry (90+4’) efektownym trafieniem bezpośrednio z rzutu wolnego popisał się Krystian Błach, ustalając końcowy wynik na 3-0 dla namysłowian. Pierwsze zwycięstwo w sezonie mocno ucieszyło zarówno piłkarzy, jak i sympatyków „Chłopców z Pułaskiego”. Choć mało kto wówczas spodziewał się, że po zakończeniu rundy na koncie drużyny będzie ich zaledwie 6…

4. kolejka (23.08.): Śląsk Łubniany – Start Namysłów 2-1

Dobre wrażenie, kiepski wynik. Tak wyglądał przebieg meczu w Łubnianach, gdzie jeden z najmłodszych teamów IV ligi (mowa oczywiście o Starcie) przegrał z najbardziej doświadczoną drużyną (Śląsk). W pierwszych 45 minutach, to czerwono-czarni prowadzili grę, nie wykorzystali jednak dobrych okazji golowych. Zemściło się to na nas w przedłużonym czasie gry, gdy drużyna z Łubnian wyszła na prowadzenie. Niestety, chwilę po zmianie stron podopieczni Damiana Zalwerta stracili drugiego gola i szansa na punkty zmniejszyła się w sposób zdecydowany. Usatysfakcjonowani dwubramkowym prowadzeniem miejscowi cofnęli się na własne przedpole. Z kolei Start, nie mając nic do stracenia, nadal atakował. Gospodarze byli momentami zamykani w hokejowym zamku, ale i tak zdołali utrzymać korzystny wynik. Owszem, w 79’ za sprawą P.Pabiniaka złapaliśmy „kontakt” z rywalami, ale tego dnia to były wszystkie bramkowe aktywa pupili Namysłowa. Doświadczony Śląsk wykorzystał tego dnia błędy namysłowskich defensorów, i mimo, że na 3 punkty nie zasłużył, dopisał sobie właśnie taką pulę do swojego dorobku.

1/32 wojewódzkiego Pucharu Polski (27.08.): Unia Kolonowskie – Start Namysłów 0-2

Możliwość sprawdzenia bezpośredniego zaplecza meczowej kadry czerwono-czarnych trener Zalwert otrzymał w spotkaniu I rundy Pucharu Polski na szczeblu województwa opolskiego. Namysłowianie w na poły rezerwowym zestawieniu bez żadnych kłopotów wyrzucili za pucharową burtę przedstawiciela klasy okręgowej z grupy II. Gracze Startu przez 90 minut kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń, swoje większe doświadczenie pieczętując dwukrotnie. Po półgodzinie gry wynik meczu otworzył Smolarczyk (28’), natomiast gola ustalającego końcowy rezultat zdobył niezawodny Samborski (70’), którego wejście na murawę po zmianie stron wyraźnie ożywiło ofensywne poczynania gości. Liczyliśmy, że pucharowy przerywnik będzie jednocześnie dobrą okazją na przełamanie w lidze. Tymczasem tak się nie stało...

Fot.: Już w czerwcu wiadomo było, że nowy sezon w IV lidze opolskiej będzie dla większości klubów bardzo wymagający. Dla namysłowskiego Startu rywalizacja w tej klasie nie okazała się pozytywnym wyjątkiem, bowiem na półmetku rozgrywek nasi piłkarze nie tyle patrzą w górę tabeli, co muszą oglądać się za siebie... Na fotografii kadr z domowej potyczki czerwono-czarnych przeciw Czarnym Otmuchów (przegranej przez nasz zespół 1-2). [zdjęcie: Artur Musiał/StartNamyslow.pl]

5. kolejka (30.08.): Start Namysłów – Czarni Otmuchów 1-2.

Po meczu ze znajdującymi się w spadkowej strefie Czarnymi, wśród kibiców Startu zapanował niepokój. Pokłosiem tego stanu była oczywiście dosyć niespodziewana porażka ze słabo spisującymi się do tego spotkania otmuchowianami. Czerwono-czarni zaczęli bardzo nerwowo i przez długi czas nie mogli złapać właściwego rytmu. Goście zneutralizowali naszą linię środkową i Start nie stwarzał zagrożenia pod bramką rywali. Dodatkowo po półgodzinie prowadzenie rywalom dał najlepszy tego dnia na boisku Łoziński. Przed przerwą Smolarczyk zdołał jednak doprowadzić do wyrównania (41’), choć wcześniej Czarni trafili jeszcze w słupek i poprzeczkę. Po przerwie Start próbował przejąć inicjatywę i robił to dosyć konsekwentnie. Problem w tym, że po błędzie Rozmusa straciliśmy drugiego gola (autorem ponownie Łoziński) i taki stan rzeczy utrzymał się do końca, gdyż wyraźnie wytrąceni z równowagi namysłowianie nie stworzyli już większego zagrożenia, bijąc przysłowiową głową w otmuchowski mur.

6. kolejka (06.09.): OKS Olesno – Start Namysłów 1-2

Mimo, że oleśnianie przed meczem ze Startem kilka razy porządnie oberwali, to jednak oczekiwaliśmy stamtąd wieści z duszą na ramieniu. Obie jedenastki miały po 4 punkty i wiadomo było, że ewentualny sukces pozwoli jednej z nich na głębszy oddech. Nas szczególnie radował fakt, że sukces przypadł NKS-owi, który choć z wielkim trudem, ostatecznie sięgnął po jakże istotne 3 punkty. Pierwsze 45 minut kibiców usatysfakcjonować nie mogło, bo mecz był mocno bezbarwny. Nasza sytuacja mocno skomplikowała się po godzinie gry, kiedy to Jasina dał OKS-owi prowadzenie. Riposta czerwono-czarnych była jednak znakomita, bowiem po czterech minutach do wyrównania doprowadził Samborski (66’), a po kolejnych ośmiu gola na wagę zwycięstwa zdobył Kamil Błach (74’). Nie były to łatwe zawody. A uznanie tym bardziej należy się naszej drużynie, że ta w XXI wieku po raz pierwszy w historii wywiozła z Olesna 3 punkty (7 wcześniejszych spotkań w komplecie kończyło się naszymi porażkami!).

1/16 wojewódzkiego Pucharu Polski (10.09.): KS Krapkowice - Start Namysłów 2-1

Po spotkaniu w Krapkowicach chciałoby się powiedzieć, że "Nic dwa razy się nie zdarza". W kolejnym pucharowym meczu czerwono-czarni ponownie wystąpili w mocno rezerwowym zestawieniu, ale choć rywal był z tej samej klasy rozgrywkowej co poprzednio (a nawet tej samej grupy), tym razem musieliśmy przełknąć gorycz porażki. Start przegrał z nowopowstałym KS-em Krapkowice, utworzonym jako wspólny projekt Unii oraz Otmętu. Przed przerwą namysłowianie mieli spore problemy z grą w środku pola (tak po ziemi, jak i w powietrzu), dlatego niespecjalnym zaskoczeniem było objęcie przez miejscowych prowadzenia. Reprymenda oraz korekty personalne w przerwie spotkania przyniosły zamierzony efekt, gdyż nasz zespół zaczął wyraźnie lepiej i składniej grać. Kilka kontr gospodarzy pachniało drugim golem, jednak to Start w 77' doprowadził do wyrównania (za sprawą P.Pabiniaka). Niestety, 5 minut przed upływem regulaminowego czasu gry podyktowany dla KS-u rzut karny na gola zamienił Rams, wprowadzając w ten sposób krapkowiczan do 1/8 finału. Na pucharową rehabilitację przed swoimi kibicami czerwono-czarni muszą poczekać do sierpnia 2015 roku...

7. kolejka (13.09.): Start Namysłów – Piast Strzelce Opolskie 5-0

Do Namysłowa przyjechał outsider tabeli, więc siłą rzeczy kibice liczyli tylko i wyłącznie na kolejne ligowe zwycięstwo. To przypadło Startowi w udziale, choć pewnie mało kto liczył, że odniesione zostanie w tak efektownym stylu. Do przerwy po golach Smolarczyka (5’) oraz Żołnowskiego (41’) czerwono-czarni prowadzili dwoma golami. Podopieczni D.Zalwerta częściej utrzymywali się przy piłce, całkiem sporo czasu spędzając też na połowie rywali. Ci ograniczali się do szybkich wypadów po kontratakach, które momentami wyglądały groźnie. Po zmianie stron dominacja NKS-u była już jednak bezdyskusyjna. Na strzelecką bramkę sunął atak za atakiem, a efektem tego były trzy kolejne trafienia. Na 3-0 precyzyjnym uderzeniem zza szesnastki trafił P.Pabiniak (72’), który 10 minut później podwyższył na 4-0 (82’). Co istotne, drugi gol Patryka był jego 99-tym w czerwono-czarnych barwach! Rywali minutę później dobił Samborski (83’) ustalając wynik jednostronnego w sumie meczu. Chwilę po spotkaniu mocno podenerwowany prezes Piasta (p. Ryszard Becella) zapowiedział wycofanie drużyny z rozgrywek IV ligi. Na szczęście jego emocjonalny plan ostatecznie został unicestwiony i strzelczanie jesień dokończyli...

Opisem potyczki Startu z Piastem kończymy pierwszą część naszego podsumowania. Na charakterystykę pozostałych 10-ciu jesiennych spotkań czerwono-czarnych zapraszamy w najbliższy wtorek. [KK]

Zaloguj się aby móc dodawać komentarze
Komentarze | Dodaj własne
  • Brak komentarzy